Dziś danie, jakiego jeszcze nikt nie widział, zupełnie inne niż wszystkie...
Składniki na 4 porcje
Składniki na 4 porcje
8 kawałków niczego
2 małe nic
1 nieduża nic
1 szklanka niczego
2 ziarna nic
1 łyżeczka niczego
½ łyżeczki niczego
szczypta niczego
1 łyżka nic
Otworzyć lodówkę i wyciągnąć 8
kawałków niczego, 2 małe nic i 1 niedużą nic.
W garnku rozgrzać łyżkę nic, włożyć
8 kawałków niczego i delikatnie obsmażyć.
Dodać dwa pokrojone
nic i 1 posiekaną niedużą nic. Wrzucić 2 ziarna nic, wsypać 1
łyżeczkę niczego, ½ łyżeczki niczego i szczyptę niczego. Wlać
z pustego 1 szklankę nic. Przykryć i dusić ani chwili.
Wyłożyć na talerz i podawać z
niczym.
Tak każdego dnia wygląda posiłek 160
000 dzieci w Polsce:
Gdy zostałam zaproszona do programu
„Podziel się posiłkiem” to w zasadzie nie miałam żadnych
wątpliwości, że warto wziąć w tym udział.
„Podziel się posiłkiem” to
ogólnopolski, społeczny program, którego celem jest walka z
niedożywieniem dzieci. Został rozpoczęty i prowadzony przez firmę
Danone.
Pomoc prowadzona jest na dużą skalę,
ale jest to możliwe dzięki temu, że w program zaangażowana jest
cała rzesza ludzi dobrej woli: konsumenci, wolontariusze, media i
organizacje społeczne. W ramach programu, w ciągu ostatnich 10 lat
wydano 13 milionów posiłków, a było to możliwe dzięki takim
działaniom jak sprzedaż produktów oznaczonych logo programu –
talerzykiem, dzięki Ogólnopolskiej Zbiórce Żywności Podziel się
Posiłkiem, ale również dzięki Koncernom i Programowi Grantowemu.
Jednak i my możemy pomóc, przyczynić
się do tego, że być może o jedno głodne, niedożywione dziecko
będzie mniej. Nie jest to trudne, wystarczy do końca października
kupić jogurt Danone oznaczony logiem programu – Talerzykiem. Część
zysków jak zawsze zostanie przekazana na ufundowanie kolejnych
posiłków niedożywionym dzieciom.
Warto pomagać - to takie proste.
Asia, w niesamowity sposób to przedstawiłaś. Danie z niczego....bardzo obrazowo i celnie
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko, jakoś trzeba było ubrać to w przepis.
UsuńNie ma to jak narzucać ludziom komu mają pomagać. Ja wole pomóc bezdomnym zwierzętom, a nie bachorom, których rodzice nie potrafią wyżywić.
OdpowiedzUsuńDaleka jestem od narzucania komukolwiek formy pomocy, każdy pomaga jak chce i jak może. Jednak nie dzieci są winne, że czasem rodzice nie potrafią albo nie mogą zapewnić im posiłku.
UsuńPrzerażająca jest twoja opinia Anonimowy... po pierwsze to NIKT NIKOMU nie narzuca, a po drugie, to co to za słownictwo???? bachory???? Co może biedne dziecko, że urodziło się w takiej, a nie innej rodzinie? Twoja opinia jest żenująca :-(
UsuńChyba anonim niedoświadczony bogaty snob lub stara ..nienawidząca dzieci..- nieświadomy anonim ,że niestety to nie dzieci same przychodzą na świat tylko my dorośli dajemy im te życie i one niczemu nie są winne ani biedy ani tego że rodzice im jeść nie dają też z innych przyczyn(mam tu np. na myśli chłopca Polaka z Anglii 4latka ,którego matka zagłodziła ważył 10kg ) popieram akcje a i kotka czy pieska gdy są zbiórki u nas w mieście wspomogę -mam psiaka i nawet gdy nie miałam dawałam jak i zresztą wielu mieszkańców mojego miasteczka...przepraszam Margarytko ale ponosi mnie gdy takie coś słyszę
UsuńNiestety. Takie są smutne realia. Tylko jak sobie pomyślę, że w wielu sytuacjach rodzic zamiast na jedzenie dla dziecka, pieniądze przeznacza do siebie na alkohol i papierosy, dostaję niemal drgawek.
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobne odczucia i zupełnie nie jestem w stanie takiego zachowania zrozumieć.
UsuńAkcja przednia...nie podoba mi się tylko fragment:
OdpowiedzUsuń" Część zysków jak zawsze zostanie przekazana na ufundowanie kolejnych posiłków niedożywionym dzieciom."
Szkoda że tylko część,prawda Asiu?
Ale tak na chłopski rozumu, to w sumie dlaczego mieliby przeznaczać całe zyski? To nie jest fundacja, to jest firma, więc i tak duży plus za to, że część zysków przeznacza na taki cel, a nie dzieli między udziałowców. Przecież nie musieli tworzyć programu, zapraszać do niego innych przedsiębiorców, mogli po prostu produkować jak wiele innych firm i nie robić nic z myślą o niedożywionych dzieciach.
UsuńJa mam czasem wrażenie, że jeśli ktoś przeznacza część swoich dochodów na cele charytatywne to zawsze pojawia się pytanie dlaczego tylko część? To tak jakby mi ktoś powiedział, że dlaczego przekazuje tylko 50 zł na obiady dla dzieci, a nie daję całej swojej pensji? No z prostego powodu - też muszę zrobić opłaty i za coś żyć.
Czy prowadzać firmę byłabyś skłonna oddać całe swoje zyski na cele charytatywne? Ja mimo wszystko nie. Ale to tylko taka moja refleksja.
Asiu,ja widzisz się na tym nie znam...rozumuję prosto...jeśli przekazuję jakąś rzecz zrobioną przeze mnie na jakiś cel to oddaję ją całą a nie jej część.Rozumiesz o co mi chodzi? Ja nie atakowałam...
UsuńAleż ja wiem, że nie atakowałaś :-) Czym innym jest przekazanie konkretnej rzeczy na jakiś cel/aukcję itp, a czym innym przekazanie części zysków ze sprzedaży określonych produktów. Przekazując rzecz dajesz ją w całości, przekazując fundusze możesz zdecydować, że będzie to 50%, 70% czy ile tam sobie wymyślisz. Mnie bardziej chodziło o to, że jako społeczeństwo ciągle chcemy więcej. I choćby firma dawała dziesiątki tysięcy, to jeśli nie daje całości to i tak wielu osobom się nie podoba.
UsuńTo nic osobistego, to tylko moje obserwacje :-)
Pozdrawiam ciepło.
Jestem za każdą formą pomocy, zwłaszcza, że nas ona nic nie kosztuje. Jeśli mogę coś zaproponować, to zachęcam wszystkich do kliknięcia na stronę www.pajacyk.pl. Sama pracuję w szkole i wiem, że dla niektórych dzieci obiad w szkole to jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia. Z serca wszystkich zachęcam i z góry dziękuję.
OdpowiedzUsuńNawet jeśli kosztuje to warto pomóc. Pajacyk nie jest mi obcy :-)
UsuńPowiem Ci że zaskoczył mnie Twój post.. Pięknie oddana szara rzeczywistość tych którzy nie powinni i nie zasłużyli na takie życie - dzieci..
OdpowiedzUsuńMiał zaskoczyć i zwrócić uwagę, że jest problem...
UsuńSuper opisane ale i bardzo smutne to co przedstawilas ale niestety taka prawda czlowiek stara sie zeby dziecia przede wszystkim nic nie brakowalo i widzac swoja zapelniona lodowke czy wyrzucajac kolejny jogurt czy serek bo termin uplynał to az sie żal robi:-(Widac ze pani anonimowa nie ma dzieci bo nie wyobrazam sobie nazwac dziecko "bahorem"tylko i wyłacznie dla tego ze ma ojca menela i matke dzi...ke ktora nie potrafi zadbac i dziecko koszt ugotowania najprostrzej zupy na kilka dni jest rownoznaczny z kosztem paczki fajek Ania
OdpowiedzUsuńDlatego ja już od dawna nie robię nadmiernych zapasów i niczego nie wyrzucam. Staram się wykorzystać wszystko, co mam w lodówce czy w szafce. Z roku na rok robię coraz bardziej przemyślane zakupy.
UsuńNiejednokrotnie bralam udzial w tej akcji jako wolonariusz... pamietam jak strasznie mnie denerwowalo kiedy szla rodzina z pelnymi koszami, malo sie nie wysypywalo, z glowa odwrocona w druga strone, aby czasem nie wcisnac im ulotki, a nie raz i nie dwa zdarzalo sie, ze ludzie, po ktorych bylo widac, ze sami duzo nie maja wrzucali nam do kosza chociaz ryz/makaron.... Smutne... ze wiekszosc ludzi widzi czubek swojego nosa.
OdpowiedzUsuńWiesz, to chyba nie do końca zawsze tak wygląda. Sama wiem po sobie, bo zakupy robię w różnych sklepach, bo mam w nich swoje ulubione produkty. I gdy wchodzę do trzeciego sklepu w celu kupienia np. wędlin i po raz trzeci ktoś mi wręcza karteczkę z banku żywności to po prostu grzecznie dziękuję. Kupuję w pierwszym sklepie więcej, wkładam do kosza banku żywności i nie będę tego powtarzać w każdym sklepie, bo zwyczajnie aż na tyle mnie nie stać. Więc w drugim i trzecim sklepie mogę być właśnie tak postrzegana przez wolontariuszy. Myślę, że każdy kto może i czuje, że tak trzeba to pomaga. Jednak nie nam oceniać tę pomoc.
Usuń