Kolejne urodziny w rodzinie, więc miał
być kolejny torcik. Ale bratowa stwierdziła, że ona nie chce
takiego klasycznego tortu i zażyczyła sobie zwykłego śmietanowca,
zwanego u nas hiszpanem - jak np. z TEGO przepisu.
Stwierdziłam jednak, że nie może być
tak zwyczajnie i postanowiłam nieco pokombinować. U mojego
ulubionego pana maliniarza (kupuję u niego maliny od wielu lat)
nabyłam kilogram malin i postanowiłam zaszaleć.
Rozmawiałam ostatnio ze Słodką Babeczką (nie tylko słodką, ale również niezwykle fajną babeczką) o ubijaniu śmietany razem z serkiem mascarpone. Nigdy wcześniej nie próbowałam takiego sposobu, zawsze ubijałam śmietanę osobno i mieszałam z serkiem. Jednak postanowiłam spróbować Asinego pomysłu, która uparcie twierdzi, że śmietanę ubija na masło i woli nie kombinować ;-) W sumie niewiele ryzykowałam, bo i tak wiedziałam, że żelatyna mi ściągnie całość, więc postanowiłam spróbować i byłam bardzo mile zaskoczona, że śmietana z serkiem tak fajnie się ubiła. Człowiek uczy się całe życie (fajnie, że jest od kogo).
Rozmawiałam ostatnio ze Słodką Babeczką (nie tylko słodką, ale również niezwykle fajną babeczką) o ubijaniu śmietany razem z serkiem mascarpone. Nigdy wcześniej nie próbowałam takiego sposobu, zawsze ubijałam śmietanę osobno i mieszałam z serkiem. Jednak postanowiłam spróbować Asinego pomysłu, która uparcie twierdzi, że śmietanę ubija na masło i woli nie kombinować ;-) W sumie niewiele ryzykowałam, bo i tak wiedziałam, że żelatyna mi ściągnie całość, więc postanowiłam spróbować i byłam bardzo mile zaskoczona, że śmietana z serkiem tak fajnie się ubiła. Człowiek uczy się całe życie (fajnie, że jest od kogo).
Ciasto jest lekkie, niezbyt słodkie
(można dodać więcej cukru) i mocno malinowe – co otworzyłam
lodówkę to owiewał mnie zapach malin. Zdecydowanie polecam.
Z biszkoptu wykorzystałam tylko jeden blat, a dwa pozostałe zamroziłam (za jednym pieczeniem mam podkłady do trzech ciast). Jednak można spokojnie upiec biszkopt z 2 jajek i wykorzystać go w całości.
Z biszkoptu wykorzystałam tylko jeden blat, a dwa pozostałe zamroziłam (za jednym pieczeniem mam podkłady do trzech ciast). Jednak można spokojnie upiec biszkopt z 2 jajek i wykorzystać go w całości.
Ciasto nie jest trudne, wymaga trochę
czasu i cierpliwości, ale warte jest każdej minuty, którą
poświęcimy na jego przygotowanie.
Składniki na tortownicę o średnicy
23 – 24 cm:
Biszkopt:
4 duże jajka (moje ważyły po 75 g)
2/3 szklanki* drobnego cukru do
wypieków (dałam cukier aromatyzowany laską wanilii)
½ szklanki mąki ziemniaczanej
½ szklanki mąki pszennej tortowej
1 pełna łyżeczka proszku do
pieczenia
1 łyżeczka octu (używam zwykłego
10%)
Poncz:
1/3 szklanki wody
1 łyżka cukru
1 łyżeczka soku z cytryny
Masa malinowa:
250 g serka mascarpone
200 ml śmietanki kremówki (użyłam 30
%)
1 galaretka malinowa
3 czubate łyżeczki żelatyny
3 szklanki malin
2 łyżki cukru pudru
125 ml soku malinowego albo wody
Mus malinowy:
3 szklanki malin
125 soku malinowego albo wody
1 galaretka malinowa
Dodatkowo:
maliny do ozdoby
Obie
mąki przesiać przez sito. Żółtka oddzielić od białek. Białka
ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę, dodając partiami cukier
(nie wszystko od razu). Do żółtek dodać proszek do pieczenia i
ocet, szybko wymieszać (masa spieni się i odbarwi) i dodać do
białek. Ubić razem, a na końcu dodać obie mąki i delikatnie
wymieszać łopatką (już nie miksować)
Dno tortownicy o średnicy
23 cm wyłożyć papierem do pieczenia albo posmarować masłem i
posypać mąką. Ciasto przelać do tortownicy.
Piec około 40 minut w
temperaturze 160 - 180 stopni (u mnie 160 stopni w termoobiegu). Gdy
biszkopt wystygnie przeciąć go na 3 blaty, dwa można zamrozić
albo wykorzystać do innego ciasta.
Blat biszkoptu włożyć do
tortownicy. Wszystkie składniki ponczu wymieszać. Skropić nim
biszkopt. Na biszkopcie można ułożyć maliny (jeśli mamy
nadmiar).
Przygotować masę malinową:
Maliny zmiksować. Sok malinowy albo wodę zagotować, rozpuścić w
nim galaretkę i żelatynę (dobrze rozmieszać). Serek mascarpone i
śmietanę wlać do miski, dodać 2 łyżki cukru pudru i ubić na
puszystą masę. Galaretkę przelać do zmiksowanych malin, dokładnie
wymieszać i powoli dolewać do ubitej masy serowo – śmietanowej
cały czas miksując na wolnych obrotach (ja robiłam wszystko w
robocie Chef Titanium Kenwood, ale równie dobrze można wymieszać
łyżką).
Gdy masa będzie jednolita przełożyć delikatnie na biszkopt (jeśli układaliśmy maliny to wyłożyć kilka łyżek delikatnie je pokrywając masą i wstawić na 10 minut do lodówki, aby maliny się nie przesuwały w masie) i wstawić do lodówki, aby masa stężała.
Gdy masa będzie jednolita przełożyć delikatnie na biszkopt (jeśli układaliśmy maliny to wyłożyć kilka łyżek delikatnie je pokrywając masą i wstawić na 10 minut do lodówki, aby maliny się nie przesuwały w masie) i wstawić do lodówki, aby masa stężała.
Przygotować mus malinowy:
Maliny zmiksować i przetrzeć je przez sito, aby pozbyć się
pestek. 125 ml soku malinowego albo wody zagotować, rozpuścić w
nim galaretkę i wlać ją do zmiksowanych malin. Gdy całość
będzie zimna przelać na masę malinową i ponownie wstawić do
lodówki. Gdy całość stężeje ozdobić malinami i gotowe.
Wygląda pięknie :-)))
OdpowiedzUsuńI równie dobrze smakuje.
UsuńMargarytko! Dodawanie TAKICH obłędnych przepisów i zdjęć powinno być po ... 20-tej surowo zabronione! Na widok Twojego dzieła dostałam ślinotoku :D i dużo bym dała, żeby teraz postawił ktoś przede mną małą kawkę i cieniuuuusieńki kawałek tego cudu rąk Twoich ... :-)
OdpowiedzUsuńO przepraszam, a to nie wiedziałam ;-) Postaram się poprawić i dodawać przed 20 - stą :-) A poza tym to cieniutkiego kawałeczka ukroić się nie da ;-)
UsuńJa też zawsze oddzielnie miksowałam śmietanę i dodawałam potem serek. Muszę i ja spróbować tego smaku. Przepis wart grzechu i już notuję. Tort rewelacja!
OdpowiedzUsuńAgnieszko, człowiek uczy się całe życie. Ubiło się nieźle, więc z pewnością to doskonały sposób dla osób, które mają problem z ubijaniem śmietany.
UsuńA torcik polecam, bo pyszny wyszedł.
a Babeczka faktycznie nie tylko słodka ale i fajna i przemiła
OdpowiedzUsuńBardzo fajna :-)
UsuńZaczerwieniłam się:)!
UsuńTort Malinowy w Twoim wydaniu - rewelacja, a to wygląda smakowicie!!!, szkoda, że dwie godziny temu zjedliśmy malinki ;)
OdpowiedzUsuńMonja
No cóż, bez malinek ani rusz :-)
UsuńJa Asiu na "Moich Wypiekach " doczytałam się o takim sposobie ubijania śmietany i serka mascarpone.Szczerze się przyznam że bałam się,jak to wyjdzie...no bo tam przepis nie przewiduje żelatyny,a tu zaskoczenie-bomba!Śmietana z serkiem trzyma się doskonale nawet dwa dni ;)
OdpowiedzUsuńTorcik ma taki deserowy wygląd,śliczny jest :)
Ja w zasadzie nie zaglądam na Moje Wypieki, jakoś tak mi nie po drodze :-)
UsuńSposób ubijania jest całkiem fajny, choć ja nigdy nie miałam problemu z łączeniem i trwałością kremu robionego przez połączenie serka z ubitą już śmietaną.
Witam:) Torcik wygląda zjawiskowo. Chętnie bym go jutro zrobiła, ale mam tylko mrożone maliny i nie wiem czy to dobry pomysł :?
OdpowiedzUsuńDobry, spokojnie można wykorzystać do tego mrożone maliny, tylko trzeba je rozmrozić i dopiero zmiksować. Do dekoracji przydałby się świeże, ale jeśli nie ma to tragedii też nie będzie :)
Usuńrewelacyjnie wygląda:)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńFajny patent z tym serkiem i śmietaną, też muszę następny raz spróbować. Piękny śmietanowiec :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Próbuj, bo się sprawdza :-)
UsuńSerdeczności Moniko.
No i proszę... Cały świat się teraz dowie, że Słodka Babeczka nie umie ubijać śmietany:( Hahahahahaaaa!!!:):):) Margarytko, bardzo mi miło, że tak dobrze o mnie piszesz:)Za chwilę zacznę wierzyć, że jestem taka fajna:):)
OdpowiedzUsuńI, że puszczasz dalej w świat moje kombinacje śmietanowo-serkowe:) Może ktoś skorzysta:)
Ciacho oczywiście piękne, jestem pewna, że smakuje tak cudownie, jak wygląda!
Buziole!
O matuchno, toż ja to z przymrużeniem oka napisałam ;-) A patent z ubijaniem serka ze śmietaną sprawdzony, przetestowany bez ryzyka, więc jak najbardziej godny polecenia. A takich wiadomości nie można trzymać tylko dla siebie.
UsuńA Ty fajna jesteś, więc ja nie wiem w co chcesz jeszcze uwierzyć - toż to fakt niezaprzeczalny i tyle.
Pozdrawiam cieplutko.
Oj!! Toż ja wiem, że z przymrużeniem oka, ja też z przymrużeniem:):):) Mam jeszcze kilka takich 'kwiatków' w rękawie:) Ale nie wszystko na raz:)
UsuńUff... aż jestem ciekawa tych kwiatków :-)
UsuńALe to smacznie wygląda - a nie chce nawet myśleć jak dobrze smakuje:D:D ahh!
OdpowiedzUsuńSmakuje rewelacyjnie.
Usuńa ja mam do Pani takie pytanko odnośnie galaretki dodawanej do ubitego serka i smietany, czy galaretka ma byc już taka tężejąca czy tylko wystarczy wystudzona?
OdpowiedzUsuńJeśli będzie tężejąca to zrobią się kluchy. Wystarczy zrobić dokładnie tak jak napisałam - rozpuszczoną galaretkę z żelatyną wlać do malin i wymieszać. Temperatura znacznie się zmniejszy, a zanim ubijemy serek ze śmietaną to też chwila minie i galaretka z malinami spokojnie się nadaje do wlania do masy. Może być letnia, albo zimna, ale nie tężejąca.
UsuńWitam Cię Margarytko.
OdpowiedzUsuńMam pytanie w sprawie jajek do biszkoptu. U Ciebie w przepisie podane są 4szt o wadze ok.75g ja mam jajka z dwoma żółtkami średnio o wadze 80-85 g. Czy mam zmniejszyć do 2-3 jaj czy robić wg receptury z Twojej wersji.
Pozdrawiam.
Beata.
Zmniejsz do 3 jajek i powinno być ok. Mnie też się czasem zdarzają większe jajka z dwoma żółtkami i tak robię.
UsuńDziękuję za szybką odpowiedz, idę robić.
UsuńBeata
Na pilne pytania staram się odpowiadać tak szybko jak się da :-)
UsuńWitam zostawilam Pani wiadomosc na Fb dotyczaca tego tortu,wiadomosc zostala przez Pania przeczytana jednak odpowiedzi nie otrzymalam.Dziekuje juz sobie poradziłam:),postanowiłam znacznie zmodyfikowac Pani przepis.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak Moniko, dostałam Twoją wiadomość, przeczytałam ją (podobnie jak 50 innych wiadomości) około 19.00, gdy wróciłam z pracy.
UsuńPo pierwsze: wiele razy prosiłam, aby pytania dotyczące przepisów umieszczać w komentarzach, bo komentarze są priorytetem i na nie odpowiadam zawsze w pierwszej kolejności. Tak było, jest i będzie.
Po drugie: gdy dostaję dziennie po kilkadziesiąt wiadomości, to nie jestem w stanie na nie odpowiedzieć natychmiast, robię to w miarę systematycznie w kolejności, więc czasem trzeba na odpowiedz poczekać. Bo choć zarzekałam się, że na pytania dotyczące przepisów nie będę odpowiadać w wiadomościach na FB, to i tak to robię. Ja jestem jedna, Was jest tysiące.
Po trzecie: mam dom, męża, pracę... kiedyś muszę sprzątnąć, ugotować, napisać przepisy, więc proszę nie oczekujcie ode mnie, że będę rzucać wszystko i odpisywać natychmiast. Jak ktoś mi napisze, że sprawa pilna, to zawsze staram się odpowiedzieć na tyle szybko, na ile mi czas pozwala, ale gdy ktoś po prostu rzuca pytanie, to czeka na swoją kolej. Takie życie, choćbym chciała to się nie sklonuję.
Po czwarte: modyfikowanie przepisów nie jest zabronione, można to robić jak się chce, zawsze na własne ryzyko.
Pozdrawiam.