W ubiegły piątek miałam okazję
uczestniczyć w warsztatach fotografii kulinarnej, zorganizowanej
przez Akademię Smaku Siemens.
Z Jolą i Piotrem z bloga Damsko –męskie spojrzenie na kuchnie wyruszyliśmy do Warszawy skoro
świt, ale na miejsce dotarliśmy na czas i zostaliśmy mile
przywitani, poczęstowani kawą i zaproszeni do dużego stołu, przy
którym zebrało się około 20 osób z kulinarnej blogosfery.
Warsztaty zaczęły się od wykładu pana Leszka Szurkowskiego, wykładowcy w Akademii Nikona, który pokrótce przybliżył nam jak robić zdjęcia kulinarne, aby były apetyczne. Dowiedziałam się przede wszystkim tego, że wcale nie muszę mieć wypasionego sprzętu czy studia fotograficznego aby robić apetyczne zdjęcia i że wystarczy kilka prostych elementów, aby wieczorową porą wykonać w mieszkaniu dobrze oświetlone zdjęcie. I to chyba była najważniejsza lekcja z całych warsztatów. Na ćwiczenia praktyczne za dużo czasu nie było, bowiem trudno w takiej dużej grupie o uwagę eksperta. Ale w końcu ćwiczyć mogę w domu. I tak nigdy nie osiągnę wyżyn artyzmu, a moje zdjęcia pozostaną raczej poglądowe niż artystyczne, jednak myślę, że ta odrobina wiedzy nie pójdzie w las.
Warsztaty zaczęły się od wykładu pana Leszka Szurkowskiego, wykładowcy w Akademii Nikona, który pokrótce przybliżył nam jak robić zdjęcia kulinarne, aby były apetyczne. Dowiedziałam się przede wszystkim tego, że wcale nie muszę mieć wypasionego sprzętu czy studia fotograficznego aby robić apetyczne zdjęcia i że wystarczy kilka prostych elementów, aby wieczorową porą wykonać w mieszkaniu dobrze oświetlone zdjęcie. I to chyba była najważniejsza lekcja z całych warsztatów. Na ćwiczenia praktyczne za dużo czasu nie było, bowiem trudno w takiej dużej grupie o uwagę eksperta. Ale w końcu ćwiczyć mogę w domu. I tak nigdy nie osiągnę wyżyn artyzmu, a moje zdjęcia pozostaną raczej poglądowe niż artystyczne, jednak myślę, że ta odrobina wiedzy nie pójdzie w las.
Podczas warsztatów nie tylko
fotografowaliśmy, ale również gotowaliśmy. Podzieleni na 4 grupy
zabraliśmy się do przygotowania bardzo fajnych dań, z których dwa
urzekły mnie szczególnie.
Pyza i ja zabrałyśmy się za tiramisu
z owocami i kwiatami, a przy okazji miałyśmy trochę czasu, aby pogadać. Przy ozdabianiu pomogły nam dziewczyny, bo mnie pani Michalina wyciągnęła na wywiad (brrr... znowu pewnie gadałam trzy po trzy, bo stres mnie paraliżował).
Pozostałe grupy przygotowały takie fajne dania:
grillowany camembert z bakaliami i konfiturą figową(rewelacyjne połączenie smaków)
pieczony filet z łososia podany na sosie
ogórkowym
sałatkę z rukoli z plastrami pieczonej polędwicy
wołowej w ziołach z sosem miodowo – balsamicznym i pomidorkami
koktajlowymi
Dania były nie tylko bardzo fotogeniczne, ale również bardzo
smaczne. Zdecydowanie muszę przenieść na domowy grunt camembert i
łososia z sosem ogórkowym, bo te połączenia bardzo mi smakowały.
Tak więc oprócz odrobiny wiedzy
fotograficznej przywiozłam do domu kolejne kulinarne inspiracje,
które zamierzam wykorzystać.
Dzień był pełen wrażeń, spotkań z
fajnymi osobami i doskonałych smaków. Żałuję, że niewiele
czasu było na to, aby z każdym zamienić choć po kilka zdań i
poznać bliżej. Ale mam nadzieję, że jeszcze będzie ku temu
okazja.
Margarytko, czekam na przepis na ten ser z orzechowo-figową nutką!:) Choć i sosem do łososia nie pogardzę, inni czytelnicy pewnie też:)Fajnie, że mogłaś miło i kreatywnie spędzić czas. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPewnie się pojawi, ale jeszcze nie wiem kiedy :-)
UsuńNo ja ręki do zdjęć nie mam ..a te naprawdę świetne są (ostatnio ogólnie podobają mi się te Twoje fotki na tle białych dech)..kiedyś widziałam program w jaki sposób są zrobione powiększone zdjęcia potraw,sprzętow kuchennych itp"
OdpowiedzUsuńJa też zupełnie nie czuję się fotografem. Uczę się ciągle i malutkimi kroczkami do przodu. Choć w porównaniu do zdjęć sprzed 7 lat te obecne są dużo lepsze.
UsuńMargarytko czy to znaczy ze polubilas sery plesniowe?Ja je bardzo lubie, a zwlaszcza niebieski ser plesniowy:) Ola
OdpowiedzUsuńBrie i camembert jem od bardzo dawna, innych pleśniowych ciągle nie lubię :-)
UsuńHm... Ja robię zdjęcia tak samo, jak tańczę i śpiewam. Czyli przemilczmy wymownie. :D
OdpowiedzUsuńCzyli jesteśmy dwie takie zdolne... co prawda w chórze kiedyś śpiewałam, na gitarze grałam, ale to było dawno i nieprawda :-) Kurs tańca też skończyłam z bólem :-)
UsuńA zdjęć można się nauczyć, czego ja jestem najlepszym przykładem. Co prawda nigdy artystką nie będę w tym zakresie, ale technicznie pewne rzeczy udało mi się już opanować :-)
A wiesz, kiedy w domu wolno mi śpiewać? Jak jest włączony odkurzacz. :D
UsuńHehehehe, dobrze, że w ogóle wolno :-)
UsuńTylko wtedy, kiedy nie słychać. xD Jak raz z siostrą śpiewałyśmy arię operową z podziałem na role, to wbiegł dziadek i powiedział, że mamy przestać się kłócić. :D
OdpowiedzUsuńNo to nawet nie chcę sobie wyobrażać jak to wyglądało :-)
Usuń