Przepis na to czekoladowe ciacho
dostałam od Pani Agnieszki, z którą współpracuję już od kilku
lat (dzięki niej pojawiają się na blogu niektóre konkursy i testy
produktów itp.). Pani Agnieszka przywiozła recepturę z
Prowansji, gdzie pracowała w czasach studenckich. Bardzo się
cieszę, że podzieliła się ze mną tym przepisem, bo Zielonooki
lubi wszystko co czekoladowe.
Ciasto wychodzi wilgotne, z założenia
ma wyglądać jak zakalec, choć jak widać na załączonych
obrazkach ja taka „zdolna” jestem, że nawet porządnego zakalca
zrobić nie potrafię ;-)
Zielonooki się tylko zapytał po
jakiego grzyba piec zakalec? Ale skoro smakuje to niechaj będzie i
zakalec. Przepis jest na małą blaszkę - ja wykorzystałam
silikonową foremkę 20 x 20 cm, ale można użyć małej keksówki.
Składniki na 6 – 9 małych porcji:
125 g dobrej gorzkiej czekolady z dużą
zawartością kakao – minimum 50 %, a najlepiej około 70 %
125 g cukru trzcinowego (może być
biały)
125 g masła
2 łyżki mąki pszennej (dałam
tortową)
2 jajka (osobno białka i żółtka)
½ łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki mleka (dałam 2%)
3 łyżki koniaku (w oryginale ½
kieliszka białego rumu – nie miałam, więc dałam koniak)
cukier puder do oprószenia ciasta
W rondelku rozpuścić czekoladę (na
małym gazie albo w kąpieli wodnej). Dodać mleko, masło, cukier.
Zagotować cały czas mieszając – cukier powinien się całkowicie
rozpuścić. Dodać przesianą mąkę wymieszaną z proszkiem do
pieczenia. Zestawić rondelek z ognia.
Białka ubić na sztywną pianę
(można dodać szczyptę soli). Do masy czekoladowej (może być
ciepła) dodać żółtka i alkohol, wymieszać. A następnie
delikatnie połączyć z pianą z białek.
Przelać do małej foremki (u mnie 20 x 20 cm), posmarowanej masłem i posypanej mąką, wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (góra – dół) i piec 30 minut (ja piekłam nieco za długo i za mocno je wysuszyłam).
Przelać do małej foremki (u mnie 20 x 20 cm), posmarowanej masłem i posypanej mąką, wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (góra – dół) i piec 30 minut (ja piekłam nieco za długo i za mocno je wysuszyłam).
Ostudzić i oprószyć cukrem pudrem.
Ciasto nie rośnie mocno, jest
chrupiące na zewnątrz i wilgotne w środku – lekko zakalcowate,
ale takie ma być.
W tym tygodniu chyba popełnię to cudo bo wygląda wręcz bosko ;) szkoda, że w opcji drukowania przepisu nie ma możliwości zmniejszenia zdjęcia, bo jestem wzrokowcem i zawsze w wydrukowanym przepisie muszę mieć fotkę, a te tutaj wychodzą ogromne ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, albo się drukuje ze zdjęciami, albo bez nich - innej opcji nie ma :-)
UsuńPatrząc na zdjęcia to nie wygląda jak brownie a raczej jak murzynek... Brownie jest po przekrojeniu "mokre" wygląda tak jakby sie nie dopiekło... a nie miało zakalec... jak coś chętnie podam przepis na brownie z malinami... takie mocno czekoladowe...
OdpowiedzUsuńDla mnie każde brownie wygląda jak zakalec, właśnie dlatego, że jest takie mokre jakby się nie dopiekło. Może to złe porównanie, ale chyba dokładnie o to samo nam chodzi. Jak już napisałam - jestem "zdolna" inaczej i upiekłam tylko z lekką warstwą wilgotnego ciasta. Po prostu za długo je piekłam.
UsuńA na takie z malinami chętnie przepis poznam. Co prawda ja nie lubię ciast czekoladowych, ale Zielonooki się z pewnością ucieszy.
Składniki:
Usuń(na tortownicę o średnicy 28cm)
200g gorzkiej czekolady
200g masła
1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej
1/2 szklanki wody
1 szklanka mąki tortowej
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 szklanki ciemnego cukru muscovado
1 szklanka cukru trzcinowego
3 czubate łyżki kakao
3 jajka
75ml maślanki
2 łyżki rumu
100g świeżych lub mrożonych malin + 100g malin do dekoracji
Polewa:
200g masła
3 łyżki kakao
3 łyżki cukru
1 żółtko
Czekoladę połamaną na kawałki rozpuścić z wodą, masłem i kawą. Lekko przestudzić. Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia, sodą i kako. Dodać oba rodzaje cukru i dokładnie wymieszać. Jajka roztrzepać z maślanką i dodać do sypkich składników. Dodać przestudzoną czekoladę i rum. Dokładnie wymieszać na niskich obrotach miksera. Na koniec wsypać mrożone maliny.
Formę wysmarować tłuszczem i wysypać bułką tartą. Przełożyć masę i wyrównać. Piec w temperaturze 140C przez 1,5 godziny.
Przygotowanie polewy: Masło rozpuścić. Żółtko ubić z cukrem na sztywną pianę. Masło, kakao i żółtko zmiksować razem na gładką, lejącą się masę.
Przestudzone ciasto polać polewą i udekorować malinami.
Smacznego!
Jedna ważna rzecz. Piekłam je już kilka razy i ze świeżymi malinami jest o niebo lepsze niż z mrozonymi... a zimą zamiast malin dodawałam do polewy pokruszone orzechy ziemne w karmelu... wtedy jest bez malin ale z super chrupiącą polewą... Dodam, że To Brownie zawsze wychodziło mi bardzoooo mokre, nie da się do przepiec... a jest boskie, bo nie jest mocno słodkie, chyba że dodasz zwykły cukier, ale to juz nie to samo.
Dziękuję :-)
Usuńdla mnie za ciężkie ale wygląda świetnie
OdpowiedzUsuńDla mnie też... no i czekoladowe, a wiesz, że ja fanką nie jestem :-)
UsuńWłasciwie robi się jak murzynek ..u nas gdy wyszedł gdzieś zakaleć to było komu je jesć ..
OdpowiedzUsuńPodobnie, tyle, że do murzynka daje się więcej mąki - tu są tylko dwie łyżki. I jest mocno czekoladowe.
Usuńdziś widziałam przepis na murzynka w mikrofali w kubeczku )się uśmiałam ..
UsuńO widzisz, a murzynka z mikrofali znam i nawet kiedyś go robiłam :-) To tak na szybko i na raz.
UsuńMniam, mniam. Jeszcze nigdy nie robiłam brownie:)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz czekoladowe wypieki to warto się skusić.
UsuńTu też można zaszaleć? ;)
OdpowiedzUsuńHmm... wiesz Mariusz, podobno ostatnio stwierdzono, że czekolada odchudza :-)
UsuńPysznie czekoladowe:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście czekoladowe i to mocno :-)
UsuńUpiekłam :-) Pyyyycha :-) Kocham czekoladowe ciacha. Podobnie jak Ty piekłam ciut za długo, ale specjalnie, bo nie lubie zbyt mokrego i ciągnistego brownie. Nie miałam ani rumu, ani koniaku, więc dolałam pół kieliszka amaretto. Wyszło z przyjemnym migdałowym posmakiem. Przepis ląduje wśród moich ulubionych! Dziękuję :*
OdpowiedzUsuńSuper, że smakowało :-) O, z amaretto też musiało być fajne, spróbuję następnym razem, bo mam go całkiem sporo w barku :-)
UsuńZaraz sie za to ciacho zabiore tylko nie mam żadnego z tych wymienionych alkoholi :-( czy bez tego dodatku może się obejść? mam tylko czerwone wino
OdpowiedzUsuńMoże być bez alkoholu :-)
UsuńSuper dziękuję za odpowiedź,więc dziecko będzie mogło zjeść w tej wersji bezalkoholowej. :-) Pozdrawia Wioletta.
UsuńDzieci mogą zjeść zawsze to ciasto. Alkohol odparowuje w trakcie pieczenia, więc w cieście go nie ma, zostaje tylko smak.
UsuńZrobiłam w sobotę z podwójnej porcji. Przepyszne, mąż prawie sam zjadł połowę.
OdpowiedzUsuńBasia
Super, że smakowało :-)
UsuńCiasto jest przepyszne. Jest dużo lepsze niż typowe brownie, nie jest takie słodkie a równocześnie mokre i pyszne. Mój mąż, który nie lubi brownie tym ciastem się wprost zajadał. Dziękuję za kolejny pyszny przepis:)
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że ciasto przypadło Wam do smaku :-) Zielonooki, gdy zabrał do pracy to od razu został zapytany o przepis :-)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Znam to ciasto bo wypiekaja je Amereykanie na tutejsze rozne swieta.Racja,wyglada jak z zakalcem I przykleja sie bardzo do zebow.A jeszcze te ich ciasteczka Oreo!Jakas masakra!Hi Hi ale sie popisuja kulinarnie.Ewa
OdpowiedzUsuńMój Zielonooki bardzo lubi Oreo :-) I wszystko, co czekoladowe też.
UsuńMusze jednak zrobic z Twojego przepisu.Ewa
OdpowiedzUsuńSpróbuj, może Ci posmakuje :-)
UsuńDobreeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!Ewa
OdpowiedzUsuńEwuś, cieszę się.
UsuńMargarytko a czy zamiast cukru zwykłego można dać cukier puder? ;)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam, ale pewnie można :-)
Usuń