Dziś kolejna, bardzo prosta i dosyć
szybka propozycja na lekkie danie. Tak przygotowana pierś z kurczaka
nie jest wysuszona, a wręcz przeciwnie – pozostaje soczysta i
bardzo smaczna. Dania z patelni to dosyć częsta pozycja w moim
menu, szczególnie wtedy, gdy nie ma Zielonookiego, a mnie nie chce
się stać przy garnkach, a jakiś obiad zjeść trzeba.
To danie
można przygotować z dodatkiem różnych ziół, warto jednak użyć
nie suszonych, a świeżych, które mają znacznie intensywniejszy
aromat. Ja użyłam rozmarynu i mięty czekoladowej, które rosną
ciągle na moim balkonie.
Składniki na 4 porcje (ja robiłam z
połowy składników):
2 duże filety z kurczaka (albo 4 małe)
– około 400 - 450 g
3 - 4 małe gałązki świeżego
rozmarynu
2 gałązki mięty czekoladowej
sól, pieprz, słodka czerwona papryka,
chili (można użyć gotowej przyprawy do kurczaka albo ulubionej
mieszanki przypraw)
olej albo masło klarowane do smażenia
(u mnie 1 łyżeczka oleju i 1 łyżeczka masła)
1 szklanka gorącej wody
Filety z kurczaka umyć, osuszyć
papierowym ręcznikiem, oprószyć przyprawami, włożyć do miski,
przykryć folią spożywczą i wstawić do lodówki na kilka godzin
(u mnie przeważnie stoją cała noc).
Na patelni rozgrzać niewielką ilość tłuszczu, włożyć gałązki ziół, mięso i na mocnym ogniu obsmażyć je do ładnego zrumienienia. Podlać gorącą wodą, przykryć i dusić około 20 minut. Po 20 minutach zdjąć pokrywkę, smażyć jeszcze przez chwilę, aż cały płyn odparuje. I w zasadzie gotowe. Można w tym momencie dołożyć niewielką ilość masła i wrzucić ziemniaki, które nabiorą przyjemnego rozmarynowego aromatu.
Na patelni rozgrzać niewielką ilość tłuszczu, włożyć gałązki ziół, mięso i na mocnym ogniu obsmażyć je do ładnego zrumienienia. Podlać gorącą wodą, przykryć i dusić około 20 minut. Po 20 minutach zdjąć pokrywkę, smażyć jeszcze przez chwilę, aż cały płyn odparuje. I w zasadzie gotowe. Można w tym momencie dołożyć niewielką ilość masła i wrzucić ziemniaki, które nabiorą przyjemnego rozmarynowego aromatu.
Podawać z ulubionymi dodatkami – u
mnie surówka z kolorowych pomidorów.
Wygląda bardzo apetycznie:), i pewnie jeszcze lepiej smakuje:)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze smakuje :-) Polecam, bo proste i pyszne.
UsuńAle jesteś brzydka. Jak się ma taką paszczę to się jej nie pokazuje na Fejsbuku. Dziwię się Twojemu mężowi, że nie poszuka sobie jakieś ciekawszej babki. On jest całkiem fajnym facetem.
OdpowiedzUsuńMargarytko jeżeli nie puścisz mojego komentarza to się nie zdziwię, ale muszę temu anonimowi odpisać... Jak można być tak zakłamaną i tchórzliwą świnią, żeby puszczać komentarz jako anonim?? Jak nie masz odwagi się podpisać, to nie pisz w ogóle. Pomijam już poziom Twojej wypowiedzi Anonimie...
UsuńAnonimowy/a - no jakoś z tą moją brzydotą muszę żyć :-) Lustro w domu mam, wzrok mam niczego sobie, więc wiem jak wyglądam. Szkoda, że nie wystarczyło Ci odwagi, aby napisać to na FB, pod swoim imieniem i nazwiskiem.
Usuń30-ileś, ja puszczam w zasadzie wszystkie komentarze, te wredne też (musi być naprawdę wulgarny, abym go wywaliła do kosza). Mnie już od dawna nie ranią takie wpisy. Raczej mnie śmieszą. Bo jeśli komuś się wydaje, że jest anonimowy to tylko mu się tak wydaje :-)
Tak to już jest ten świat skonstruowany, że nie wszyscy mogą być piękni, niestety... ale ja osobiście wolę być brzydka, niż głupia... to tyle w temacie 'mądrego komentarza' .
UsuńA kurczak wygląda mega apetycznie, pewnie jest doskonały w smaku.
Anonimie,mąż Asi nie zostawi...za dobrze gotuje ;) hihihi
UsuńAsiu,kurczak wygląda doskonale!
o kurcze, pierwszy raz słyszę o mięcie czekoladowej! a takie dania z patelni na szybko też lubię :) ewentualnie sosy warzywno-mięsne, które mogę zrobić wcześniej i tylko odgrzać (+dorobić surówkę) do obiadu :))
OdpowiedzUsuńTo takie połączenie mięty z nutką czekolady - ta mięta nie jest zielona, raczej taka bordowo - fioletowa.
UsuńSzybkie dania to podstawa mojej kuchni. Inaczej się nie da, gdy się pracuje.
w ten sposob robiłam ale w folii z cebulką i dodatkami ..ale nie swierzymi ziołami ..nie wiem jaka jest mięta czekoladowa ale zwykłej nie lubię
OdpowiedzUsuńTeż fajny pomysł z tą cebulką. A świeże zioła to fajna sprawa, więc tak długo jak mi się utrzymują tak długo z nich korzystam. Chciałabym przezimować miętę, może się uda. Ona nie jest taka mocno miętowa, jest delikatniejsza, ale ciągle to mięta.
UsuńA z cebulka to Twoja zasluga masz przepis na mięsko duszone z cebula i grzybami i jak tylko córy nie ma to daje spore ilości a z miętą to syn by zajadał tylko on bo pija sok z miętą,, ale mozna zawsze jakieś inne zioło dać,,no juz kiedyś jakiś anonimowo pisał na temat urody,powiem tak- nie ma kobiet brzydkich!!! Są mniej ładne lub ładne inaczej,tak mi kiedyś ktoś powiedział jak twierdziłam żem brzydka jest
UsuńWiesz co, ta mięta nie jest aż tak wyczuwalna jakby się mogło wydawać. Ja lubię ten dodatek bardzo. Ale tak jak piszesz - można dodać każde zioła, które mamy pod ręką i które lubimy. Kuchnia to eksperymentowanie, próbowanie, smakowanie, więc nie ma co się ograniczać :-)
UsuńPs. A anonimów nie warto tykać, szkoda na nich czasu - dawno się przestałam przejmować :-)
Dzisiaj zrobiłam z samym rozmarynem ale na parze (w zwykłym garnku do got. na parze)ponieważ suszony używam od dawna zawsze chciałam se mieć świeży niestety nie wyrósł razu pewnego -ostatnio w doniczce kupiłam w intermarche-stwierdzam że uwielbiam rozmaryn
UsuńSuper, bardzo się cieszę, że jest kolejna wielbicielka świeżego rozmarynu - też go uwielbiam.
UsuńWitam.Nigdy nie miałam mięty czekoladowej,czy ona ma podobny smak i zapach do tej tradycyjnej?Pani Joasiu czy ta mięta,której Pani użyła ma wpływ na smak kurczaka,czy można ją zastąpić zwykłą,bo bardzo apetycznie to danie wygląda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego dnia!!!
Pani Danusiu, ta mięta jest delikatniejsza i ma inny kolor. Będę ją rozsadzać, bo bardzo chcę ją przetrzymać przez zimę to się z Panią mogę podzielić. Podsmażona oddała bardzo fajny aromat do kurczaka, ale oczywiście można ją zastąpić zwykłą, tylko dać troszkę mniej.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Zaintrygowałaś mnie tą miętą, że hej!!!! musi bardzo ciekawie smakować to danie. Tematu anonima nie będę poruszać, bo to zwykły śmieć, a nie warto grzebać w śmieciach. Buziaki
OdpowiedzUsuńFajna jest ta mięta, a danie w takim połączeniu wyszło smakowicie :-)
UsuńMięta czekoladowa? O takiej nie słyszałam... Ale pewnie paskudztwo. :D
OdpowiedzUsuńNie no, żartuję. U Ciebie pewnie nawet mięta by mi smakowała. ;)
Pozdrawiam
Hehehe, dla Ciebie każda mięta to paskudztwo, więc nawet nie będę Cię przekonywać, że jest inaczej... A mnie kusi, aby zrobić tort miętowo - czekoladowy na urodziny Zielonookiego :-)
UsuńBleh, nawet nie żartuj. Obrażę się. xD
OdpowiedzUsuńObrazisz się? No popatrz, a On uwielbia to połączenie :-) Tylko obawiam się trochę jak to przyjmie rodzinka... jeszcze się nie zdecydowałam, mam trzy tygodnie do namysłu :-)
UsuńTo mam czas na wyperswadowanie. :D
OdpowiedzUsuńZrobię dzisiaj wywiad rodzinny na temat mięty, jeśli zaakceptują to zrobię :-)
UsuńMargarytko, wygląda pysznie. Mięta lub szałwia świetnie pasują do kurczaka. A próbowałaś robić pokrojony filet z kurczaka marynowany wieczorem w jogurcie naturalnym, z dodatkiem czosnku, soku z cytryny i ziół dalmatyńskich, a na drugi dzień smażony na patelni?
OdpowiedzUsuńRita
Kurczaka marynowanego w jogurcie owszem robiłam... ale bez ziół dalmatyńskich, spróbuję, bo brzmi pysznie :-)
UsuńPozdrawiam ciepło.