Strony

wtorek, 15 października 2013

Restauracja „La Mancha” w Toruniu

W ramach akcji Blogerzy Smakują organizowanej przez portal Uroda i Zdrowie mieliśmy okazję odwiedzić restaurację La Mancha, która mieści się w piwnicy jednej z kamienic, na pięknej toruńskiej starówce. Restauracja serwuje dania kuchni hiszpańskiej i marokańskiej, a jej niewątpliwym atutem jest to, że gotuje w niej przesympatyczny kucharz pochodzący z Maroka Yassinowi Outtaleb. 


Idąc do restauracji zakładaliśmy, że spędzimy w niej około godziny... a spędziliśmy prawie dwie. A wszystko dlatego, że dania są przygotowywane na bieżąco, ale o tym za chwilę. 




Gdy przyszliśmy (godz. 14.00) w restauracji nie było zbyt wielu osób, dzięki czemu mogłam pstryknąć kilka fotek. Miejsce jest przytulne i klimatyczne, zdecydowanie w moim guście.
Od razu po wybraniu stolika i rozgoszczeniu się otrzymaliśmy menu i kartę win i bardzo sympatyczna, ale i rzeczowa pani kelnerka zaproponowała coś do picia. Rzadko pijamy do posiłków, ale tym razem się skusiliśmy – ja wybrałam lampkę czerwonego wytrawnego wina (19 zł), a Zielonooki sok ze świeżych pomarańczy (12 zł)


Poprosiliśmy też o przystawkę – wybraliśmy zestaw tapas (15 zł), w skład którego wchodziły kanapki z ogórkiem i chorizo, oliwki, suszone owoce, plastry jamon (szynka hiszpańska) i kawałki kiszonej cytryny. Całość była ładnie podana, świeżo przygotowana i smaczna. Kiszone cytryny nieco zaskakują smakiem – trudno go do czegoś porównać. 


Oboje zdecydowaliśmy się na zupy i dania marokańskie, bo tę kuchnię znamy dosyć słabo. Ja wybrałam marokańską zupę z kurczaka i warzyw (10 zł), a Zielonooki pikantną zupę z pieczonych pomidorów (10 zł). Obie zupy były bardzo smaczne, dobrze doprawione, a zupa z pomidorów rzeczywiście była bardzo pikantna. Nie było się do czego przyczepić. 



Kolejnym daniem, które spróbowaliśmy było tagine z kurczakiem i warzywami (35 zł). Było przygotowane na świeżo, warzywa nie były rozciapane, a kurczak pachnący i mięciutki. Jednak oboje zgodnie stwierdziliśmy, że danie mogłoby być trochę intensywniej przyprawione, bo zabrakło w nim wiodącej nuty. 


Kuskus z kurczakiem i warzywami (35 zł) był ciekawszy, bardziej aromatyczny i w sumie chyba smaczniejszy niż tagine. Nie wiem dlaczego, ale kuchnia marokańska zawsze kojarzyła mi się z mocniej doprawionymi daniami. Te, które jedliśmy były trochę za łagodne, choć smaczne. 


Obiad zakończyliśmy filiżanką kawy po marokańsku, bo na deser już niestety siły nie wystarczyło, a szkoda, bo miałam wielką ochotę na krem po katalońsku – może innym razem.
Kawa jest parzona w tradycyjny sposób, cudownie pachnie przyprawami, jest mocna i bardzo aromatyczna, idealna na zwieńczenie pysznego obiadu. 


Spędzony w restauracji czas pozwala mi na subiektywną ocenę jedzenia i obsługi. Pani kelnerka, oprócz tego, że była miła, życzliwa i uśmiechnięta posiadała również wiedzę na temat serwowanych w restauracji dań, potrafiła odpowiedzieć na każde pytanie, a także zachęcić do spróbowania dania, którego pierwotnie próbować nie zamierzałam. Od razu po podaniu kart zapytała o to, czy mamy ochotę na coś do picia i dała nam czas na zapoznanie się z kartą i dokonanie wyboru - jednym słowem pełen profesjonalizm.
Dania, których próbowaliśmy były przygotowywane na świeżo, więc czas oczekiwania nieco się wydłużył, ale zostaliśmy o tym uprzedzeni i świadomie się na to zgodziliśmy, a dzięki temu otrzymaliśmy świeże i smaczne potrawy.
Podsumowując, mogę napisać, że wizyta w restauracji okazała się udana, a my wyszliśmy syci i zadowoleni. Może kiedyś uda nam się wrócić i spróbować deseru, na który miałam ochotę, ale po sycącym obiedzie nie mieliśmy już na niego siły. 


La Mancha
ul. Mostowa 19
87-100 Toruń

+48 664 038 171
+48 604 301 765
e-mail: restauracja@mancha.pl




17 komentarzy:

  1. Drogo!!!! nawet bardzo!!! kogo stać na taki obiad ? Malwina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla jednego drogo, dla drugiego normalnie, dla trzeciego tanio. Punkt widzenia zawsze zależy od zasobności portfela.

      Usuń
  2. Kuchnia marokanska jest barwna,dziś u Marthy byla tez taka kuchnia i pokazał marokańczyk jak kisić vytryne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie mało znam kuchnię marokańską, ale zawsze kojarzyła mi się z kolorami i aromatycznymi przyprawami.
      A pamiętasz jak to było z tymi cytrynami? Co prawda trudno u nas dostać niewoskowane, ekologiczne cytryny, ale czasem w Lidlu się trafiają. Spróbowałabym kilka zakisić.

      Usuń
  3. z zaciekawieniem patrzyłam nakrawasz cytrynę na 4 cz. (tak od wąskiej strony nacinasz nie do końca)i dużo gruboziarnistej soli wpychasz i ciasno do słoika (taki szczelny odrazu ze szklaną pokrywką) też bardzo sciskasz wpychasz na siłezamykasz a po 3 dniach dolewasz soku z cytryny do pe łna i odstawiasz na miesiac ..każda częsc tej cytryny wykorzystywana jest do czego innego facet pokazywał jak pod skórkę kurczaka wkłada się skórki tych cytryn i piecze ..wyglądało pysznie,,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny pomysł, jeśli uda mi się kupić ekologiczne cytryny to zrobię na próbę. Dzięki Brygida za informacje :-)

      Usuń
    2. Ale wiesz co ?nic nie wspominali o eko cytrynach ..ale zapewne tamte lepsze choćby prze to że tych smarowideł tyle na skórce mieć zapewne nie będa ..szukałam w internecie przepisu ale osoby podające przepisy dodają różne przyprawy -tam ich nie było ..i jakby co nie przejmuj sie że kapie sok i naprawdę na siłę wcisnać trzeba dość ciasno do słoika nie jak ogórki niech nawet sok zlatuje ,słoik zamknąć i potem sok ale z wyciśniętej cytrynki -Martha miała takie słoiki- http://winnica.bazarek.pl/opis/2108098/sloik-szklany-450ml.html mam nadzieje że wejdzie link ..i zastanawiałam się bo przeciez u nas jak sie cos kisi to nie zamykamy szczelnie np. kapusta w beczce ale jednak -ogórki w słoiki (oo myśle że takie słoiki z gumką też były by dobre )

      Usuń
    3. A jeszcze a propo cen ..no u mnie restauracje są dwie ..w jednej ceny podobne w drugiej niższe najdroższa potrawa nie przekracza 40zł ale byłam teraz w Szczecinie w wekend i tam wziełam prawie najtańszą potrawe roladki z kurczaka faszerowane szpinakiem w sosie kurkowym(miodzio!!) za 32zł dodam że to jedna pierś albo i nie po prostu 3 plasterki tak po około pół cm do tego osobno surówki(nie znam ceny ) i osobno płatne np. ziemniaki ryż kluski po 6zł na zupy nie patrzyłam -deser najtańszy szarlotka z gałką loda -16zł -i poszłam do Sowy i tam oczy wyszły mi na wierzch bo u nas w sowie deser najdroższy 13zł a tam 20!

      Usuń
    4. No i sama widzisz, że wystarczy większe miasto i od razu ceny wyższe... ale ma to związek z różnymi czynnikami, takimi jak choćby czynsz za wynajem lokalu, wszelkiego rodzaju opłaty związane z utrzymaniem tych lokali. Mniejsze miejscowości mają te ceny często sporo niższe.

      Usuń
  4. Ceny faktycznie z kosmosu. Jedzenie jeszcze jak cie moge, ale 19 zł za lampkę wina, to już przegli pałkę :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ceny z kosmosu? Toż to nie bar mleczny, a restauracja. Nic dziwnego w tych cenach dla mnie nie ma, są przeciętne - ani niskie, ani wysokie. A wino jak to wino - jedno jest tańsze, drugie droższe - zupełnie jak w sklepie. Można kupić butelkę za 15 zł, a można i za 120 zł. Więc nie bardzo rozumiem w czym restauracja przegięła? Wybrałam dobre wino, więc cena jest jaka jest. Można sobie wybrać inne, tańsze.

      Usuń
  5. Kuchnia marokańska u nas jest bardzo droga w porównaniu z Marokiem Najczęsciej nie ma nic wspólnego oprócz nazwy) Kto kiedykolwiek był tam a ja miałam okazje gościć w tym roku w Marrakeszu to będzie zdziwiony i uwierz mi tam jedzenie jest taniutkie taki cały posiłek jak ty tu opisałaś plus deser i napiwek to ok 10 euro i w dobrej restauracji nie w przydrożnym barze gdzie tam już najesz się za 2 euro. Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że jedzenie w Maroku czy Tunezji jest znacznie tańsze niż u nas nie jest żadnym zaskoczeniem. Jednak takie porównania są o tyle bez sensu, że trzeba by robić je całościowo i porównywać wszystkie inne czynniki mające wpływ na cenę posiłku (czynsze, podatki, koszty pracy, ceny produktów podstawowych, prądu, gazu, drewna itp).
      Np. Indiach za kilka złotych można zjeść porządny posiłek, u nas w restauracji indyjskiej zostawiamy minimum 100 zł... a produkty do przygotowania (no może poza przyprawami, jagnięciną i baraniną) nie są jakieś kosmicznie drogie. A restauracje japońskie? Ceny za porcję sushi wcale nie niskie.
      Dlatego to, że restauracja marokańska, indyjska, japońska w Polsce nijak się ma to tych w Maroku, Indiach czy Japonii wcale nas dziwić nie powinno.
      U nas na niskie ceny można liczyć w zasadzie w barach mlecznych i to też tylko dlatego, że są one dotowane przez nas wszystkich czyli z budżetu - w tym roku 22 miliony złotych.
      I nie chodzi tu o to, że bronię cen w restauracjach, daleka jestem od tego, ale jestem realistką - potrafię na to spojrzeć jak na biznes, który oprócz zysków generuje też ogromne koszty.

      Usuń
  6. O! Pojęcia nie miałem, że bary mleczne dotowane są z budżetu. Co do świętego oburzenia, jakoby strasznie drogo - przecież nikt nie stołuje się tam codziennie, a raz na jakiś czas. Nie wiem, czy to typowo polskie podejście, ale na pewno spotykane bardzo często, tj. coś w stylu: "po co iść do restauracji, gdy w domu to samo trzy razy taniej wyjdzie". Wydaje mi się, że są w życiu ważniejsze rzeczy niż obsesyjne oszczędzanie pieniędzy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no bary mleczne są dotowane, inaczej nie byłby w stanie utrzymać tak niskich cen.
      A jeśli chodzi o restauracje to trudno się dziwić, że restauracja mieszcząca się w centrum starówki będzie miała ceny barowe. I dokładnie tak jak mówisz - nie chodzi się tam codziennie, a raz na jakiś czas.
      W domu zawsze można wszystko przygotować mniejszym kosztem, ale trzeba doliczyć prąd, gaz i pracę. Ja, choć bardzo lubię gotować, mam ochotę raz na jakiś czas spróbować innej kuchni.

      Usuń
  7. Uwielbiam oliwki i surowe mięso, ryby itp. po prosut to jest mega smak, naprawdę polecam wszystkim gorąco!

    OdpowiedzUsuń

Spodobał Ci się przepis? Zostaw po sobie ślad w postaci komentarza, dodaj G+.
Ugotowałaś/eś albo upiekłaś/eś coś z przepisu znalezionego na moim blogu? Podziel się swoją pracą, zrób zdjęcie i prześlij je do mnie mnie na adres margarytka75@vp.pl