To jedno z tych ciast, które chyba
lubi większość moich znajomych i cała rodzinka. Nie jest trudne
do wykonania, nawet jeśli robi się tak jak ja – od początku do
końca samemu, bez żadnych gotowców. Jednak nie jestem wrogiem
gotowego kremu do karpatki, nawet pod jednym z wpisów o jogurtowych
kremach Delecty dziewczyny wspominały, że kremy do karpatki
sprawdzają się bardzo dobrze. I ten klasyczny i ten szybki. Więc
jeśli ktoś nie chce się bawić, to może użyć gotowego kremu, choć
przyznam, że ten robiony samodzielnie wcale nie jest trudny, może
potrzeba 10 minut więcej. A i produkty do niego są przeważnie w
każdym domu.
Tę karpatkę robię od wielu lat. To
najzwyczajniejsze ciasto parzone i krem budyniowo – maślany, który
zapożyczyłam sobie z jednego z ciast, które od bardzo dawna robi
moja bratowa i nawet mnie udało się kilka razy je popełnić
(obiecuję, że pojawi się za jakiś czas, bo jest bardzo dobre).
Próbowałam jeszcze dwóch innych kremów, z dodatkiem jajek, ale
wychodziły zbyt rzadkie, ten jest gęsty i nie wychodzi z ciasta.
Do mleka można dodać laskę wanilii, ja zdecydowanie wolę pastę waniliową, bo mniej z nią roboty.
Składniki na blaszkę 33 x 23 cm
Ciasto:
250 ml wody
125 g masła albo margaryny (ja używam masła)
1 szklanka* mąki pszennej tortowej
(około 180 g)
szczypta soli
5 jajek średniej wielkości
Krem (jeśli ciasto nie jest mocno pofałdowane można zrobić z połowy porcji):
1 litr mleka (ja używam 1,5%, ale może
być nawet 3,2%)
¾ szklanki mąki pszennej wrocławskiej
2 czubate łyżki skrobi ziemniaczanej
1 szklanka cukru (dałam domowy cukier
waniliowy)
1 łyżeczka pasty waniliowej (można
do mleka wrzucić laskę wanilii z wyskrobanymi ziarenkami albo
zastąpić olejkiem waniliowym – taki jest w oryginalnym przepisie,
ale ja nie lubię olejków)
200 g miękkiego masła dobrej jakości
Dodatkowo:
cukier puder do posypania karpatki
*Zawsze używam szklanki o pojemności
250 ml
Ciasto:
Mąkę przesiać i wymieszać z solą.
Do garnka włożyć masło, wlać wodę i zagotować. Na wrzącą
wodę z tłuszczem jednym ruchem wsypać mąkę i energicznie
mieszać, aż ciasto będzie gładkie i będzie odchodziło od
garnka. Wyłączyć i zostawić do wystygnięcia. Gdy masa będzie
zimna wbijać po jednym jajku (najpierw jajko na talerzyk, a dopiero
potem do ciasta, bo może zdarzyć się zepsute jajko i wtedy cała
masa będzie do wyrzucenia) i miksować na najwyższych obrotach. I
tak, aż wszystkie jajka będą wykorzystane. Ciasto powinno być
jednolite. Podzielić je na 2 równe części.
Dwie blaszki (takiej samej wielkości) posmarować masłem i posypać mąką (ja nie wykładam papierem, bo papier sprawia, że ciasto jest wilgotne i nie chce dobrze odparować). Ciasto wyłożyć na blaszki i równo rozsmarować z pomocą łyżki. Oczywiście można wykorzystać tylko jedną blaszkę i po upieczeniu jednej części ciasta, wysmarować blaszkę ponownie i upiec drugą część. Jeśli do piekarnika nie wchodzą dwie blaszki na jednym poziomie to każdą piec osobno.
Dwie blaszki (takiej samej wielkości) posmarować masłem i posypać mąką (ja nie wykładam papierem, bo papier sprawia, że ciasto jest wilgotne i nie chce dobrze odparować). Ciasto wyłożyć na blaszki i równo rozsmarować z pomocą łyżki. Oczywiście można wykorzystać tylko jedną blaszkę i po upieczeniu jednej części ciasta, wysmarować blaszkę ponownie i upiec drugą część. Jeśli do piekarnika nie wchodzą dwie blaszki na jednym poziomie to każdą piec osobno.
Piekarnik nagrzać do 200 stopni (góra
- dół), ciasto wstawić do gorącego piekarnika i piec około 35 -
40 minut – ciasto powinno się ładnie wysuszyć i wybrzuszyć
niczym góry. Jeśli ciasto nie będzie dobrze wysuszone, to karpatka
będzie gumowata – ja zawsze sprawdzam, wyciągam ciasto z blaszki,
odwracam i jeśli wygląda na zbyt wilgotne, to ponownie wstawiam do
piekarnika na kilka dodatkowych minut. Niestety czasem prąd jest
słabszy i ciasto wymaga dosuszenia. Ciasto na karpatkę zawsze wychodzi inaczej, raz są duże góry, innym razem mniejsze, ale zawsze jakieś są.
Upieczone ciasto zostawić do
wystygnięcia.
Krem:
600 ml mleka zagotować z cukrem (i z
laską wanilii jeśli się na nią decydujemy – laskę wanilii wyciągnąć po zagotowaniu mleka). Do pozostałego zimnego mleka
dodać mąkę pszenną, skrobię ziemniaczaną, pastę albo olejek waniliowy. Do
gotującego się mleka wlać to z mąką i zapachem. Gotować przez
kilka minut na małym ogniu cały czas mieszając. Masa budyniowa będzie
powoli gęstniała, ale trzeba gotować tak długo, aż straci smak
surowizny (ja po prostu próbuję) i stanie się bardzo gęsta (pod
sam koniec będzie się ciężko mieszało). Gotowy budyń zostawić
do całkowitego wystygnięcia.
Miękkie masło utrzeć mikserem na
puszystą masę ( mnie wyręczył robot), dodawać po łyżce zimnego budyniu ciągle miksując
na średnich obrotach i tak aż do wykorzystania całego budyniu. Pod
koniec można zwiększyć obroty na najwyższe. Krem powinien być
gładki, gęsty i bez grudek.
Na jeden blat ciasta wyłożyć krem i
w miarę równo rozsmarować. Jako, że ciasto jest pofałdowane, to w
jednym miejscu będzie kremu więcej, w innym mniej, ale tak ma być.
Przykryć drugim blatem ciasta i oprószyć dosyć mocno cukrem
pudrem. Schłodzić. Ciasto przechowywać w lodówce.
w życiu nie robiłam karpatki no ale w sumie dlaczego ??? też ją przecież lubię ! no i przepis na fajną mniejszą blaszkę to mi się podobuje ...
OdpowiedzUsuńZadam durne pytanie ale się takich nie wstydzę więc uwaga: czemu do kremu nie może iść też mąka tortowa ????
No w sumie dlaczego nie? :-)
UsuńPo połączeniu z mlekiem ma nieco inną konsystencję niż wrocławska. Próbowałam z tortową i budyń wychodził rzadszy.
Ps. Wrocławską używam do naleśników, placuszków... i kiedyś do zaklepywania sosów, teraz się przerzuciłam na mazeinę.
o ja Cię ... no to muszę kupić dodatkową mąkę bo ja wszystko robię na tortowej ;]
UsuńA pierogi i wszelkie kluchy najlepsze na poznańskiej, a drożdżowe wypieki na luksusowej :-) U mnie w domu zawsze wszystkie cztery i jeszcze kilka chlebowych :-)
UsuńMargarett nie uwierzysz !!! właśnie zrobiłam Twoją karpatkę i spieprzyłam ją jak dawno nic nie zwaliłam. O matko ...
UsuńW swojej głupocie nie nastawiłam piekarnika na zwykłe pieczenie tylko nagrzałam na 200 i nastawiłam pokrętło z termoobiegu i po 15 minutach pierwsze ciasto spaliłam jak ta lala ... ;/ a że mam kuchnię daleko od salonu gdzie jadłam w tym czasie obiad to mnie dopiero smród spalenizny zaalarmował boszzzzz
Drugie ciasto musiałam dobrze nastawić i zmniejszyć temp. na 150 stopni ale i tak się za szybko spiekło.
Zatem moja pierwsza karpatka nie wyszła buuuuuuuuuuuuuuu
Polluśka, to tylko Ty tak potrafisz :-)
UsuńJa nie wiem jak udało Ci się spalić ciasto parzone, bo do tego trzeba mieć talent :-)
I to w takim tempie... normalnie aż nie wiem co powiedzieć ;-)
Jesteś pewna, że Twój piekarnik nie ma schrzanionego termostatu? Bo skoro zmniejszyłaś temperaturę do 150 stopni to spiec się nie powinno, a wręcz nie dopiec.
zrobiłam dokładnie tak jak pisało: nagrzałam piec do 200 stopni ale powinnam była nastawić pokrętło nie z termoobiegiem pieczenie tylko tradycyjnie w nagrzanym piekarniku. A nastawiłam termoobieg na 35 minut i spaliło się już w połowie tego czasu na węgiel ;/ podejrzewam, że właśnie dlatego żem to złe pieczenie nastawiła innego powodu nie znajduję hmmm
UsuńNo a druga blacha bo obie na raz nie wchodzą to zmniejszyłam już na 150 stopni i dałam pokrętło jak trzeba ale też mi się za mocno zbrązowiło nie tak jak Tobie ;]
No tak, termoobieg jeszcze zwiększa moc pieczenia, jednak przy 150 stopniach bez termoobiegu w zasadzie powinno być bledziutkie i zdecydowanie niedopieczone. Zastanawiam jakim cudem Ci się zrobiło brązowe? To aż niemożliwe się wydaje.
Usuńchyba pierwsze kilka minut piekłam też na termoobiegu zanim załapałam, że to wina złego ustawienia ;] ale spoko to drugie dało się zjeść :)
UsuńNastępną zrobię na moje urodziny i już będę lepiej pilnować i dobrze nastawię :)
Próbuj. Mam nadzieję, że drugie podejście zakończy się sukcesem :-)
Usuńoj, kusisz !
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba :-)
UsuńTośmy się dziś zgrały. Kremówki i karpatki za mną chodziły od dawna. Dziś się wyłamałam i zrobiłam
OdpowiedzUsuńTeż bym najchętniej robiła teraz same szarlotki... ale wtedy tu wiałoby nudą :-)
UsuńSama robiłaś ciasto francuskie na kremówki?
tak, bo wreszcie miałam dziś wolne i chwilę czasu
UsuńNo to trochę się napracowałaś. Niby nie jest pracochłonne, ale trochę czasu na nie potrzeba, najgorsze to czekanie między wałkowaniami. Chętnie poznam Twój przepis na krem do kremówki. Ja robię na śmietanie, a Ty?
Usuńdo całej masy dodaję ubitą śmietanę kremówkę z cukrem pudrem na koniec...musi być skoro to kremówki :) Masa staje sie pulchna i pyyyyszna
Usuńja też nie lubię czekać między wałkowaniami, ale warto dla końcowego efektu
UsuńNo to się napracowałaś :-) Ale efekt piorunujący.
Usuńjaki jest poziom trudności tego ciasta i na co trzeba uważać ? proszę mnie ostrzec, pierwsza karpatka wyladawała w koszu, jak będzie z tą?
OdpowiedzUsuńJest dosyć łatwa i chyba wszystko, na co trzeba zwrócić uwagę zawarłam w przepisie. Ważne, aby dobrze wysuszyć blaty z ciasta parzonego.
UsuńOj na karpatkę to ja na pewno się skuszę:)Muszę przyznać, że bardzo lubię Twojego bloga. Piekłam już kilka ciast i jak dotąd wszystkie wychodziły. Nawet moja mama stwierdziła, że za jakie się nie wezmę, to wszystkie się udają. Już jej nie uświadamiałam, że to wszystko są Twoje przepisy:D
OdpowiedzUsuńA wracając do karpatki, to zawsze chciałam ją upiec, ale wydawało mi się, że to trudne ciasto, ale skoro zamieściłaś przepis to na pewno się skuszę:)Mam tylko pytanie, skąd wziąć tą pastę waniliową?
Kaśka
Karpatka nie jest trudna, trzeba tylko dobrze upiec ciasto i wtedy wychodzi pyszna.
UsuńBardzo mi miło, że przepisy się przydają i sprawdzają, a ciasta udają.
Pastę waniliową kupuję przeważnie w jakimś internetowym sklepie, ale jeśli mieszkasz gdzieś w dużym mieście i jest sklep "kuchnie świata" to bez problemu powinnaś dostać. Ja ostatnio kupiłam na Allegro.
Karpatka wyglada wysmienicie! Napewno zrobie! margarytko szkoda, ze nie masz Pin It, odrazu bym sobie przypiela do moich deserkow do zrobienia:)
OdpowiedzUsuńPrawdę powiedziawszy nawet nie wiem co to jest, ale już widziałam, że na jakiś "zszywkach" czy "spinkach" pojawiają się moje przepisy bez mojej wiedzy i bez mojej zgody.
UsuńPrzepisy są na blogu, można z nich korzystać do woli, można je sobie wydrukować czy zapisać, nie widzę sensu dodawania kolejnych opcji.
uwielbiam karpatkę i krem robię właśnie taki jak w twoim przepisie i potwierdzam wychodzi PYYYYSZNY :) a moja babcia tego kremu używa do przekładania tortu.Do połowy dodaje wtedy kakao żeby tort był dwukolorowy i też świetnie się sprawdza
OdpowiedzUsuńDla mnie to najsmaczniejszy krem karpatkowy, ale próbowałam też takich z jajkami i choć w smaku były dobre to nieco za rzadkie.
UsuńJa do tortów nie robię budyniowych kremów, bo moja rodzinka woli śmietanowe i nie przeskoczę :-)
Witaj! A ja mam w planach dziś zrobić karpatkę. To w sumie jedyne ciasto, które ZAWSZE mi się udaje i ZAWSZE jest pyszne! Uwielbiam karpatkę i mój mąż też więc zawsze szybko znika. Mam troszkę inny przepis ale chyba wypróbuję Twój, może wyjdzie jeszcze lepsza...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Beata
No jeśli masz sprawdzony przepis to ja bym nie ryzykowała ;-) Żartuję, oczywiście możesz spróbować i porównać. A możesz powiedzieć co robisz inaczej? Ja bardzo chętnie spróbuję Twojej wersji :-)
UsuńJestem w trakcie pieczenia. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na efekty.
UsuńUwielbiam, ale mam pecha do ciasta parzonego - nigdy mi nie wychodzą górki, zawsze jest płaskie - i przy karpatce i przy ptysiach, więc unikam...
OdpowiedzUsuńA szkoda :(
Być może pieczesz w zbyt niskiej temperaturze. Ciasto parzone lubi ciepło.
UsuńRobiłam już z różnych przepisów (karpatkę, eklerki, ptysie), więc i w różnych temperaturach (tak jak podane w przepisie) - za każdym razem to samo...
UsuńCzasem przepis sobie, a nasz piekarnik sobie :-) Może zrób jedną porcję ciasta, podziel na małe części i próbuj piec na papierze w różnych temperaturach. Nie ma bata, musi wyrosnąć :-) Strata niewielka, a przekonasz się jak Twój piekarnik działa na parzone ciasto :-)
UsuńNic mądrzejszego mi do głowy nie przychodzi ;-)
Z innymi ciastami nie mam problemów, więc widocznie karpatka nie jest mi pisana (jak i przeklęte bezy - wyszły mi 2 razy, a próbowałam kilkanaście).
UsuńMogę bez niej żyć, więc nie będę się denerwować :D
Zostawiam je pieczenie innym :D
No to ewidentnie karpatka Cię nie lubi :-) Ale bezami mnie zaskoczyłaś... jednak może jest z nimi jak z karpatką ;-)
UsuńPozdrawiam.
A ja właśnie chciałabym aby nie mieć takich wysokich gór ale zawsze są :D
UsuńBardzo ale to bardzo lubie! Zapomniałam o istnieniu karpatki a to przecież takie proste! Jak zawsze u Ciebie znajdę super pomysł! Muszę tylko masło kupić
OdpowiedzUsuńCieszę się w takim razie, że przypomniałam.
UsuńUlubione ciasto mojego meza. Juz wiem co upieke mu na imieniny :-)
OdpowiedzUsuńI słusznie, skoro lubi to niech ma.
Usuńjak pani suszy karpatkę po wyciagnieciu z piekarnika? od razu pani wyciąga placki? bo u mnie jak stoja wilgotne się robia;/ jak zawsze sypne spora szczyptę proszku do pieczenia i góry mam jak malowane ale opadna bo ciaso mi mieknie;/ do kremu dodaje tylko same 2 zołtka.Madzix
OdpowiedzUsuńPo wyciągnięciu z piekarnika już nie suszę. Kładę na blat i zostawiam, aby ostygło. Suszę w piekarniku na tyle, aby nie było wilgotne, a kruche. Nie dodaję proszku, ale też nigdy mi ciasto nie opada, zostaje wybrzuszone nawet, gdy stoi 2 dni w lodówce. Oczywiście po połączeniu z kremem nieco mięknie, ale nie opada.
UsuńKonsystencja kremu, który ja przyrządzam jest nieco bardziej zwarta, natomiast ogólnie Pani karpatka wygląda obłędnie :)
OdpowiedzUsuńMoże zdjęcie tego nie oddaje, ale krem jest gęsty i stabilny, choć bardzo puszysty :-)
Usuńmmmmmm wyglada pysznie ;) w wolnej chwili zapraszamy do nas ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńRozumiem.ja po prostu za krótko je peike w piekarniku.Madzik
OdpowiedzUsuńPewnie tak, trzeba je dobrze dosuszyć w piekarniku.
UsuńPrzepis na Karpatkę mam od starszej pani i krem robię na tortowej. Wszystko robie na tortowej. Ja ostatnio mam bzika na punkcie drożdżowych ciast. Czesto u mnie teraz na stole widnieją (ale tylko 30 min) drożdżówkowe świnki z czekoladą i cynamonowe ciasto drożdżdowe do odrywania.
OdpowiedzUsuńA ja jednak stosuję różne mąki, a nie tylko tortową. Mają różną grubość mielenia, różną jasność, różną zawartość białka i popiołu, a więc i inne przeznaczenie :-)
UsuńKiedyś też myślałam, że jak zrobię na tortowej to będzie dobrze, ale odkąd zaczęłam piec np. drożdżowe ciasto na mące luksusowej jest o niebo lepsze, lepiej wyrośnięte, bardziej porowate.
Oj Margarytko dałaś mi super pomysł na urodziny.
OdpowiedzUsuńUpiekę na pewno Twoją karpatkę:) Już się nie mogę doczekać a tu jeszcze dni :)
Pozdrawiam.
Piecz, piecz... mam nadzieję, że to będzie pyszne urodzinowe ciasto.
UsuńPani Margarytko proszę o przepis na kopiec kreta:-) bo tylko Pani ufam:-) już kiedyś prosiłam i cierpliwie czekam:-)Madzix robiłam z różnych przepisów na tortownice 26 cm ale zawsze cos mi nie pasowało i dlatego tak pilnie czekam na przepis od Pani a noz widelec cos inaczej pani piecze.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKurcze, raz zrobiłam i pożarli, zdjęć nie zdążyłam zrobić...a ostatnio jakoś mi z kretowiskiem nie po drodze. Może za dwa tygodnie, bo w najbliższy weekend tradycyjnie rogale marcińskie.
Usuńok.jak pani upiecze to będzie:-) Pozdrawiam serdecznie. dziś gotuje gulaszowa z pani przepisu.. mmm
OdpowiedzUsuńPostaram się, choć ostatnio nie wyrabiam na zakrętach z przepisami na życzenie :-)
UsuńGulaszowa pycha, też robię dzisiaj :-)
A ja muszę zapytać o sprawę taką: mianowicie, ten budyń ma być wystygnięty, ale może byc zimny z lodówki czy w temp. pokojowej? nie wiem co jest nie tak, ale jak robię krem tego typu to zawsze pod sam koniec miksowania krem mi się warzy :-( wypróbowane są juz dwie opcje, budyń wystudzony ale w temp. pokojowej i taki z lodówki i jest to samo. Przynajmniej jest sposób na odratowanie go, ale chciałabym raz na zawsze wiedzieć co robię źle.
OdpowiedzUsuńIlona
U mnie i budyń i masło zawsze w temperaturze pokojowej.
UsuńWspaniałe ciasto, aż ślinka mi leci na sam widok. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrzeba upiec :-)
UsuńWygląda pysznie :-) Właściwie to u mnie też wszyscy lubią karpatkę. Tyle ciast robiłam a karpatki jeszcze nigdy. Zupełnie nie rozumiem dlaczego?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aneta Szymczak
To nie jest trudne ciasto, więc zachęcam, bo bardzo smaczne.
UsuńTeż uwielbiam to ciasto, choć za często go nie robię. I piekę z tych samych proporcji, ale na blasze 25x40 cm. ;)
OdpowiedzUsuńMożna na większej, jest odrobinę cieńsze :-) I ja nie robię karpatki zbyt często.
Usuńwitam!mam pytanie!czy jesli wszystkie składniki zrobię razy 2 to wtedy wyjdzie mi ciasto na taką normalną dużą blachę????Agnieszka
OdpowiedzUsuńJeśli masz na myśli taką klasyczną blaszkę do ciasta (a nie taką z wyposażenia piekarnika) to ta ilość składników spokojnie wystarczy, ciasto będzie ciut cieńsze, ale to nie przeszkadza. Czasem robię tą samą porcje na normalnej wielkości blaszce.
UsuńWitam Cię bardzo serdecznie :)od jakiegoś czasu śledzę z ogromnym zaciekawieniem twoje posty na blogu i niektóre nawet próbuje :) Ale po upieczeniu karpatki po prostu muszę podziękować Ci za Blogaaa . Pierwszy raz wyszły mi takie piekne góry i doliny heheh dzięki za tak szczegółowy opis, bo wtedy ciasto ciężko spaprać heheh pozdrawiam i czytam dalej :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowo. Bardzo się cieszę, że karpatka się udała :-)
UsuńPozdrawiam. I oczywiście zapraszam do gotowania i pieczenia :-)
To jest rewelacja!
OdpowiedzUsuńUwielbiam karpatkę. Jak przed świętami w kuchennym zamieszaniu pomyliłam krem z ciastem i zmiksowałam nie to co trzeba, to sięgnęłam po ten przepis, bo u nas karpatka na Boże Narodzenie jest obowiązkowa. O 1 w nocy gotowałam i studziłam ciasto i krem, żeby było gotowe na Wigilię :) i JUŻ NIGDY NIE SIĘGNĘ PO GOTOWCA Z PUDEŁKA- NEVER !!!!!!!!!!!!!!!
Magda.
I to jest bardzo dobra decyzja. Jak się raz spróbuje domowej wersji karpatki to z gotowca już tak nie smakuje.
UsuńCieszę się, że przepis się przydał w takich chwili i ciasto okazało się smaczne.
To moja trzecia karpatka, wreszcie udana dzięki Pani dokładnej recepturze, mój piekarnik nie dopiekał dobrze ciasta, dopiero wg Pani rad o przewróceniu spodu, wszystko wyszło jak trzeba. Krem również bardzo smaczny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratuluję udanego wypieku :-) Czasem trzeba sobie jakoś pomóc, najlepiej sposobem :-) Jeśli rady się przydały to bardzo się cieszę.
UsuńPozdrawiam.
.Mam pytanie, czy do ciasta i kremu można dodać smakowitę z masłem? Nic innego akurat nie mam w domu,a chciałam upiec karpatkę.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa bym nie dodała. Jeszcze do ciasta pół biedy, ale do kremu z pewnością nie.
UsuńDzięki za szybką odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńCzy pastę waniliową, laskę czy olejek można zastąpić cukrem z wanilią? Ile torebek użyć wtedy jedną czy dwie żeby krem miał fajny smak waniliowy? A może użyć budyniu waniliowego z torebki? Co lepsze?:-)
OdpowiedzUsuńMożna, ale najbardziej waniliowy smak uzyska się dzięki naturalnym aromatom. Jeśli chcesz użyć cukru z wanilią to na tą porcję kremu dwa opakowania trzeba dać.
UsuńJa budyniu z torebek do kremu nie używam, bo wychodzi za rzadki (nawet jak zmniejszę ilość mleka), więc gotuję sama. Ale oczywiście jeśli tylko chcesz, możesz go użyć.
witam.chciałam spytac dlaczego karpatka moja po pewnym czasie zrobiła sie taka miekka,wcale nie chrupiaca jak na początku? co zrobiłam nie tak ?
OdpowiedzUsuńNiestety ciasto parzone tak ma, że po połączeniu z kremem i po odstaniu dłuższego czasu naciąga wilgoci. Chrupiąca jest w zasadzie tego samego dnia, potem mięknie. Tak więc nie ma tu żadnego błędu. Podobnie jest z ptysiami czy eklerami.
UsuńHihi,rolada z Twojego przepisu zrobiona!Asiu,czy do kremu budynioego moge dodac tryskawki?Taka rolade z kremem truskawkowym pamietam ze swojego rodzinnego domu.Uklony.Ewa
OdpowiedzUsuńMożesz dodać truskawki, nie widzę problemu, tylko przy mieszaniu trzeba uważać, żeby masa się nie zwarzyła :-)
UsuńHihi,masa zrobiona.ZNAKOMITA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Ewa
OdpowiedzUsuńI to najważniejsze :-)
UsuńZrobiona ponownie :D W pracy rozmawiałam z koleżanką o karpatce i właśnie pytała o Twój przepis, oczywiście poleciłam i sama nabrałam ochoty :D Ciasto pięknie mi wyrosło, a krem z braku czasu zrobiłam troszkę inny (nie gotowiec) . Ale poprzednio robiłam z Twojego przepisu i był pyszny :)
OdpowiedzUsuńAniu, w takim razie cieszę się, że koleżanka zmobilizowała Cię do działania. A karpatka zawsze mile widziana :-)
UsuńWitam ! Prosze napisac gdzie Pani zakupila takie piekne filizanki ?? ;-)
OdpowiedzUsuńDostałam, przyjechała do mnie ze Szkocji. To chińska porcelana ręcznie malowana.
UsuńWitam!
OdpowiedzUsuńdługo szukałam idealnego przepisu na karpatkę, a co najważniejsze krem...Pani okazał się idealny, piekłam to ciasto na święta, znikło szybciej niż się pojawiło...tak samo rzecz się miała z ciastem Cappuccino :)
Pozdrawiam
Kasia
Kasiu, w takim razie bardzo mi miło, że przepisy się przydają i sprawdzają.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Witam.piekę karpatki w piekarniku który nie ma regulacji temperatury więc nie mogę jej ustawić. Karpatki niby zaczynają rosnąć ale szybko potem opadają, są miękkie, cienkie jak naleśnik..co robić? Jak upiec żeby były piękne góry bo nie fajne jest serwowanie takiej karpatki.
OdpowiedzUsuńWitam. Mam piekarnik bez regulacji temperatury. Karpatki rosną po czym szybko opadają. Ogólnie są miękkie cienkie i naleśnikowe. Co robić.... Bo nie fajne jest serwowanie takiej karpatki...
OdpowiedzUsuńJeśli nie możesz regulować temperatury to będzie Ci ciężko wypiec ciasto na karpatkę, może spróbuj na początek wydłużyć czas, choć nie wiem na ile to pomoże.
Usuńkoniecznie do kremu musza być dodane dwa zoltka. wtedy masa jest taka lodowa na drugi dzien..mm.....\madzix
OdpowiedzUsuńJak widać nie muszą :-) Ale nikomu nie bronię. Robię kremy z żółtkami, ale ten bez ich dodatku też jest bardzo dobry.
UsuńJeśli chcesz by karpatka była chrupiąca kilka dni to nie wkładaj karpatki do lodówki tylko wynieś w chłodne miejsce .Wypróbowany sposób.
OdpowiedzUsuńMnie nie przeszkadza, że nie jest chrupiąca :) Poza tym nawet, gdybym chciała, to nie mam gdzie wynieść :-)
UsuńMasa wyszła super, ale ciasta nie mogłam wyjąc z blaszki. Za drugim podejsciem zrobilam na papierze i całosc wyszła super!
OdpowiedzUsuńJa osobiście nie lubię piec karpatki na papierze, ale jeśli Tobie tak wygodnie, to nie widzę problemu :-) Najważniejsze to znaleźć swój sposób.
UsuńPozdrawiam.
Właśnie 2 część wjechała do piekarnika. Przeliczyłam tylko na 6 jajek, bo mam blaszkę 25x40cm. Już się nie mogę doczekać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam nadzieję, że się ładnie udała :-)
UsuńŁadnie. 3/4 zjedzone, z czego większość przeze mnie. Oby poszło w cycki. ;)
OdpowiedzUsuńDziś natomiast robię Twoje racuchy, tyle że z jabłkami. :)
A niech Ci idzie wedle życzenia :-)
UsuńNic mi nie mówi o racuchach... zjadłabym.
Moja karpatka to każdorazowo 'alpejka'. Piekę jednak ciasto w innej temperaturze - pierwsze 10 minut w 225°,kolejne 15, 20 w 200°. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiekarnik piekarnikowi nierówny :-) Jeśli tak Ci wychodzi to super :-)
UsuńNo proszę Pani! W końcu dogodzę Mojemu facetowi i bede lepsza od tesciowej hah! A tak na powaznie to w koncuuui karpatka jest krucha. Jest Pani Moim idolem!!! :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ciacho się udało i karpatka wyszła jak powinna.
UsuńCiasto rewelacja. Piekłam na termo obiegu w 200 st. Chrupiące. Polecam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper, że się udało. Pozdrawiam
UsuńCiasto rewelacja. Krem pyszny, maślany. Daga
OdpowiedzUsuńWczoraj zrobiona, dziś jedzona. Proporcje idealne!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że smakowała. Dawno nie robiłam i ochoty nabrałam na karpatkę :-)
Usuń