Naszło mnie wczoraj na ciasteczka i to zdecydowanie bardziej na pieczenie niż jedzenie.
Nie miałam specjalnie czasu ani ochoty na przeglądanie książek i
szukanie przepisu, więc zrobiłam klasyczne kruche ciasto i upiekłam
ciasteczka. Są maślane, mocno waniliowe, choć niezbyt słodkie –
więc jeśli ktoś lubi czuć słodycz, to może dać więcej cukru albo posypać ciastka grubym cukrem czy słodką posypką.
Ciasto podzieliłam na dwie części, z jednej zrobiłam okrągłe
ciasteczka odciskane pieczątką, a z drugiej niesymetryczne
ciasteczka z wzorkiem, który powstał z pomocą tłuczka do mięsa. Tak więc jeśli nie dysponujemy foremkami, można zrobić wzorki
domowymi sprzętami. Nie jest to mój pomysł, widziałam go już
wcześniej w kilku miejscach, ale postanowiłam wykorzystać i puścić
dalej w świat. Nie wiem kto pierwszy na coś podobnego wpadł, bo
choć próbowałam, to nie udało mi się dotrzeć do źródła.
Mocno waniliowy smak uzyskałam przez
dodanie do ciastek domowego cukru waniliowego, pasty waniliowej i
ekstraktu waniliowego, ale można użyć aromatu/olejku waniliowego –
choć wtedy smak będzie nieco inny. Ciasteczka nie rosną wiele,
bowiem nie zawierają żadnych spulchniaczy, są bardzo kruche i
delikatne.
Składniki na około 40 - 50 ciastek (u
mnie 16 dużych okrągłych i 25 małych niesymetrycznych):
360 g (2 szklanki) maki pszennej
tortowej
200 g zimnego masła
2 żółtka
3 płaskie łyżki cukru pudru (u mnie domowy cukier waniliowy zmielony na puder)
1 łyżeczka pasty waniliowej
1 łyżka ekstraktu waniliowego
szczypta soli
2 łyżki bardzo zimnej wody
opcjonalnie: wanilia z karmelem (u mnie
z młynka Kotanyi)
Mąkę przesiać do miski robota albo
na stolnicę, wymieszać z solą. Dodać pokrojone w kostkę masło i
posiekać albo wyrobić w robocie do połączenia się masła z
mąką. Dodać żółtka, cukier, pastę waniliową i ekstrakt.
Wyrobić ciasto (na początku może wydawać się dosyć sypkie), pod
koniec dodać 2 łyżki zimnej wody. Ciasto uformować w kulę albo od
razu w rulon (w zależności od tego czy chcemy ciasto wałkować czy
kroić w plastry), zawinąć szczelnie w folię spożywczą i włożyć do lodówki na 15-20 minut - nie powinno
leżeć za długo, bo za mocno stwardnieje.
Ciasto wałkować na stolnicy
oprószonej mąką na grubość 5 mm, wykrawać foremkami albo kroić
na pasterki i na każdym ciastku odcisnąć delikatnie wzór np. z
tłuczka do mięsa czy widelca.
Ułożyć na blaszce wyłożonej
papierem do pieczenia, można posypać karmelem z wanilią (ja
posypałam tylko te małe) i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180
stopni (góra – dół) albo 165 stopni (termoobieg) i piec do
zrumienienia – około 15 minut.
Ostudzić i przełożyć do puszki albo
szklanego słoja z pokrywką. Ciastka są maślane, więc nie powinny
leżeć dłużej niż miesiąc.
Kochana,
OdpowiedzUsuńMam pytanie?
Czy wiesz moze czy tez moglabym tutaj uzyc maki orkiszowej?
Dziekuje za twoj blog no i za twoje przepisy,ktore sa dla mnie inspiracja!!
Wesolych Swiat!
Tak, możesz, ale z tej o niższym typie. Z pełnoziarnistą możesz mieć kłopot przy zagniataniu. Orkisz to w sumie też pszenica, więc nie widzę problemu. Ale sam pomysł mi się podoba. Spróbuję pokombinować z mąką orkiszową.
Usuńbardzo dziekuje,,,no i jestem ciekawa tych kombinacji....ciasto na pierogi czy tez placuszek?
Usuńpozdr. goraco
viola
Z orkiszowej piekłam głównie chleb, bułki i szarlotkę. Ale tak sobie myślę, że następne będą naleśniki :)
Usuńsuper że dałaś ten przepis ciasteczka obłędnie wyglądają :)a mikser masz super wypasiony :)
OdpowiedzUsuńI są bardzo delikatne. A robot służy dzielnie i dobrze, już sobie nie wyobrażam zagniatania ciast ręką.
Usuńkuknęłam na cenę tego cuda i ciut mnie powaliła :(
UsuńNo tani nie jest, ale to sprzęt na lata.
UsuńCiasteczka super! Uwielbiam takie delikatne, proste, a zarazem zachwycające. Pieczątka super! No ale zdjęciami z mikserem mnie powaliłaś na kolana. Wiem co sobie zażyczę pod choinkę:) SKARBONKĘ :) I zacznę odkładać, bo moja ręka do ręcznego zagniatania się nie nadaje :( Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJolu, są tak proste, że aż niemożliwe, aby tak dobrze smakowały... a jednak :-) O pieczątce sobie przypomniałam, gdy po coś właziłam na krzesło, aby z górnej półki szafki wyciągnąć i mnie olśniło. Dostałam ją chyba z rok temu i zapomniałam, że mam :-)
UsuńA robot... no cóż, ja jestem przykładem tego, że marzenia się spełniają. Może nie jest tak piękny jak KA, ale nie zamieniłabym go za żadne skarby - ma moc i ogrom możliwości, a ja już nie pamiętam co to znaczą bolące nadgarstki przy zagniataniu ciasta.
ciasteczka świetne, rewelacyjnie wyglądają z tą pieczątką, też chcę taką :) gdzie można taką kupić?
OdpowiedzUsuńNiestety nie wiem, bo ja moją dostałam w prezencie.
Usuńsuper taka piecząteczka :)
OdpowiedzUsuńNo... to zawsze jakaś fajna odmiana.
UsuńStrasznie mi się podobają i mam na nie swój chytry pomysł!:) Jak zrobię, to powiem:)
OdpowiedzUsuńJuż jestem ciekawa, co tam wykombinowałaś :-)
UsuńPani Asiu... już gotowe i są ........................pyszne..aż się rozpływają w ustach..:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że smakują.
UsuńPrzepyszne :)))) Ale faktycznie nastepnym razem musze dodac troche wiecej cukru, bo moj syn woli slodkie ciastka - przynajmniej wiecej dla mnie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziekuje.
No z tym cukrem to zdecydowanie trzeba sobie dopasować, do własnego smaku :-)
UsuńAle cieszę się, że smakują :-)
Pozdrawiam.
Zrobiłam, dziękuję za przepis. Fajne ciasto do stempelków, tylko rzeczywiście ciastka wychodzą delikatne i kiedy dzieci pomagają, to trochę się kruszą ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, dla dziecięcych rączek mogą być nieco za delikatne :-)
Usuńna bank zrobimy w domu ja teraz dużo przepisów na ciastka testuję ale niestety znikają przed zrobieniem fotek a piecząkę tę uwielbiam!
OdpowiedzUsuńNo to u nas mają szansę ostać się nieco dłużej... ostatnie z tych, co na zdjęciu, zostały zjedzone wczoraj :-)
UsuńAle mi smaku narobiłaś :)
OdpowiedzUsuńAle niestety - Maluch nr 2 leży mi na żołądku... dosłownie. Żadne słodkości nie wchodzą w grę ze względu na zgagę... :(
No jak nie można, to nie można. Odbijesz sobie jak urodzisz :-) One są bez polepszaczy, bez konserwantów, więc nawet matka karmiąca może się skusić na nie.
UsuńCiekawa jestem czy to ciasto nada się do maszynki do ciastek?
OdpowiedzUsuńNie próbowałam. Jest dosyć kruche.
UsuńZrobilam wczoraj, bardzo latwe do przygotowania, bardzo smaczne i slodkie w sam raz. Ogolnie to fajny przepis podstawowy, bo przeciez nie na sile musza byc waniliowe... nastepnym razem zrobie cytrynowe ;)
OdpowiedzUsuńOtóż to, można zrobić jakie się chce... ja mam w planach pomarańczowe, z ekstraktem, który od Ciebie dostałam. Tylko ostatnio jakieś z piekarnikiem mi nie po drodze :-)
UsuńCzy zamiast masła można dodać margarynę ? Pytam bo to tłuszcz i to tłuszcz ale czasem jest różnica :)
OdpowiedzUsuńCzy zamiast masła można dodać margarynę ? Pytam bo to tłuszcz i to tłuszcz ale czasem jest różnica :)
OdpowiedzUsuńTo kruche maślane ciastka, więc zastąpienie masła margaryną jest dla mnie nieporozumieniem, ale oczywiście niczego nikomu zabronić nie mogę :-) I jestem w stanie to zrozumieć, gdy ktoś jest alergikiem i używa margaryny bezmlecznej.
UsuńI zrobiłam właśnie ciasteczka, a nie ciasto z Twojego ostatniego postu i wściekła jestem na cały świat, bo zrobiłam z podwójnej porcji i właśnie roztopiłam się przy piekarniku :)
OdpowiedzUsuńPS. A foremek mam od groma - wszystkie z zestawów ciastolinowych córki :D
No to rzeczywiście poszalałaś, jeśli z podwójnej porcji :-) Ale mam nadzieję, że chociaż ciasteczka smakują i było warto się "topić" :-)
UsuńOj warto :) Po pierwsze - smaczne i to bardzo!!, po drugie - córka szczęśliwa, bo mogła dekorować, po trzecie - z podwójnej porcji, to pół rodziny można obdarować ;)
OdpowiedzUsuńNo to się cieszę, że "topienie" nie poszło na marne :-) Super, że smakowały i radość sprawiły córce :-)
UsuńCiastka super...delikatne, kruche, rozpływają się w ustach. Świetnie zachowują kształt i dlatego nadają sie pod stempelki. Świetne dla małych dzieci. Moja Ola mówi ze dobre 😉
OdpowiedzUsuń