Niedzielne poranki
zdecydowanie należą do nas... śniadania są bardziej świąteczne,
wymyślne. W tygodniu nie ma na to czasu, więc przeważnie są
kanapki, warzywa, czasem musli z jogurtem czy płatki z mlekiem. Ale
w niedzielę zawsze coś innego – jajka pod różną postacią,
placuszki, naleśniki itp.
Tym razem nadzieniem naszych
naleśników były cytrusy i waniliowy twaróg.
Jak zawsze skorzystałam z
tego samego (najlepszego) przepisu na naleśniki, ale dodałam 1
łyżeczkę domowego cukru pudru waniliowego, co sprawiło, że
naleśniki nabrały ładnego koloru. Naleśniki w takiej wersji są
bardzo sycące, ja po jednym miałam dosyć.
Do przygotowania naleśników
wykorzystałam patelnię ceramiczną, którą miałam okazję
przetestować (ale o tym napiszę osobno za jakiś czas).
Składniki na 6 cienkich naleśników o średnicy 24 - 26 cm:
1 duże jajko
160 g mąki krupczatki albo
wrocławskiej
150 ml mleka (u mnie 2%)
150 ml wody (może być gazowana) *
1 łyżeczka cukru waniliowego - u mnie domowy cukier waniliowy
szczypta soli
Nadzienie:
300 g twarożku waniliowego
(można zrobić samodzielnie albo kupić gotowy)
6 plastrów ananasa (świeży
albo z puszki)
3 mandarynki
1 banan
opcjonalnie rodzynki
Do polania
8 kostek gorzkiej czekolady
2 - 3 łyżki mleka albo
śmietanki kremowej
Jajka roztrzepać
trzepaczką, dodać sól, cukier puder waniliowy, wsypać mąkę, wlać mleko i wodę,
wszystko dokładnie wymieszać (ja używam takiej okrągłej
trzepaczki).
Opcjonalnie można dodać do
ciasta 1 łyżkę oliwy albo stopionego masła, ja tego nie robię,
bowiem wolę przesmarować patelnię pędzlem. Ciasto odstawić na 15
- 30 minut.
Patelnię posmarować cienko
olejem albo rozpuścić niewielką ilość masła i rozsmarować - na
patelni nie może być dużo tłuszczu, ma być tylko posmarowana.
Wlać porcję ciasta i dobrze rozprowadzić po patelni, smażyć z
dwóch stron (przekładać najlepiej drewnianą łopatką,
ewentualnie można przerzucać – jak kto lubi). Usmażone naleśniki
przełożyć na talerz (ja przykrywam drugim talerzem, aby nie
wystygły).
W międzyczasie owoce dobrze
umyć i obrać. Mandarynki podzielić na cząstki, banana pokroić w
plasterki, a ananasa na nieduże kawałki. Czekoladę połamać,
wrzucić do rondelka, wlać mleko albo śmietanę i rozpuścić w
kąpieli wodnej.
Na każdym naleśniku ułożyć
porcję twarogu i owoce, zwinąć albo złożyć w dowolny sposób.
Polać roztopioną czekoladą i podawać gorące.
*dodatek wody gazowanej może sprawić, że w naleśnikach pojawią się malutkie dziurki, więc zdecydowanie nie polecam, gdy planujemy podać naleśniki z dżemem
Porywam te dwa naleśniczki:)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę :-)
Usuńostatnio skorzystałam z Twojego, Margarytko, przepisu na naleśniki, bo miałam zamrożony farsz na paszteciki.Przepis świetny :) takie elastyczne, nie rwały się, świetne proporcje :)ja nie panieruję, tylko zawinięte jak krokiety z farszem podsmażam na patelni posmarowanej olejem i są przepyszne :)do tego kubek czerwonego barszczu.pyyycha :)
OdpowiedzUsuńMarysiu, bardzo się cieszę, że przepis się przydał. Dla mnie to najlepsze naleśniki pod słońcem i choć próbowałam różnych to innych nie chcę.
Usuńświetne:) widzę, że masz specjalną patelnie do naleśników:) Jestem na etapie kupna takiej:)
OdpowiedzUsuńTak, to nowa patelnia. Wcześniej używałam teflonowej, też takiej do naleśników. Ta jest dużo lepsza, ale napiszę więcej na ten temat za jakiś czas.
UsuńOd jakiegoś czasu na słodko mi nie idą naleśniki ..ale fajnay przepis ..
OdpowiedzUsuńTo czasem tak jest, że smaki nam się zmieniają... ja lubię, ale naleśniki mnie strasznie zapychają, po jednym takim, albo po dwóch z dżemem mam dosyć.
UsuńTakiej wersji naleśników nie znałem - teraz już wiem co jutro będzie na śniadanie ;) Zapisuje i robię :)
OdpowiedzUsuńZawsze to jakaś odmiana :-)
Usuń