Ostatnio namiętnie zajadam się
różnymi rodzajami kasz. Robię je na wiele sposobów, choć
najczęściej z warzywami. Kaszą nigdy nie gardziłam, ale jadałam
ją raz na dwa tygodnie. Postanowiłam to zmienić i czerpać z
bogactwa zawartego w kaszach znacznie częściej.
Gdy zrobiłam jakiś czas temu kaszę jęczmienną z warzywami pomyślałam, że byłaby to bardzo fajna
baza do farszu do gołąbków. I jak pomyślałam, tak też zrobiłam.
Gołąbki są mocno odchudzone, za to z całkiem sporą ilością warzyw. I w chwili, gdy spróbowałam kaszy z warzywami, jeszcze przed dodaniem mięsa, wiedziałam, że będą przepyszne. I takie są. Następnym razem zrobię bez mięsa, a podwoję ilość kaszy i warzyw. Farsz jest dosyć pracochłonny, więc przygotowałam go dzień wcześniej i wstawiłam do lodówki, a drugiego dnia zrobiłam resztę i zupełnie nie odczułam, że robiłam bardzo pracochłonne gołąbki.
Gołąbki są mocno odchudzone, za to z całkiem sporą ilością warzyw. I w chwili, gdy spróbowałam kaszy z warzywami, jeszcze przed dodaniem mięsa, wiedziałam, że będą przepyszne. I takie są. Następnym razem zrobię bez mięsa, a podwoję ilość kaszy i warzyw. Farsz jest dosyć pracochłonny, więc przygotowałam go dzień wcześniej i wstawiłam do lodówki, a drugiego dnia zrobiłam resztę i zupełnie nie odczułam, że robiłam bardzo pracochłonne gołąbki.
Najbardziej lubię gołąbki ze zwykłej
kapusty, ale jako, że w tym okresie jest strasznie twarda. zdecydowałam
się na kapustę włoską. Choć niewątpliwie najsmaczniejsze będą
z młodą kapustą, ale na nią jeszcze trzeba pół roku poczekać.
Ja osobiście lubię gołąbki bez
sosu, za to obsmażane na klarowanym maśle, Zielonooki je z
dodatkiem ziemniaków i z sosem pomidorowym.
Składniki na 10 – 14 gołąbków (zależy od wielkości – mnie wyszło 12 sztuk)
1 główka kapusty włoskiej (średniej
wielkości)
500 g mięsa (u mnie
cielęcina, ale może być każde inne – wg uznania)
100 g kaszy gryczanej białej
nieprażonej + 250 ml wody
2 duże cebule (300 g)
2 średniej wielkości marchewki (250
g)
1 mała biała rzodkiew (100 g)
½ średniej zielonej cukinii (130 g)
1 czerwona papryka (150 g)
1 łyżka oleju
1 płaska łyżeczka masła
2 liście laurowe (u mnie jak zawsze od Kotanyi)
4 ziarna ziela angielskiego
10 ziaren czarnego pieprzu
sól, pieprz
chili
majeranek
dodatkowo 1 cebula + łyżka oleju
Mięso zemleć (ja wykorzystałam przystawkę do robota Chef Titanium Kenwood). Wszystkie warzywa opłukać.
Cebule, rzodkiew i marchew obrać, paprykę pozbawić gniazd
nasiennych (ja obieram również ze skórki). Cukinię, cebulę,
paprykę pokroić w drobną kostkę, a rzodkiew i marchew zetrzeć na
tarce o dużych oczkach (mnie wyręczył robot).
W garnku zagotować 250 ml wody, wsypać ¼ łyżeczki soli, dodać 1 płaską łyżeczkę masła i wsypać kaszę. Gotować na małym ogniu aż kasza wchłonie cały płyn. Wyłączyć i zostawić w garnku.
W dużym garnku rozgrzać 1 łyżkę oleju, wrzucić pokrojoną cebulę i smażyć do lekkiego zrumienienia. Dodać pozostałe warzywa, ½ łyżeczki soli, ½ łyżeczki pieprzu,szczyptę chili i smażyć około 5 minut, aż warzywa zmiękną. Wlać 2 łyżki wody i dusić kolejne 5 minut. Dodać kaszę, wymieszać. Spróbować - całość powinna być dosyć dobrze doprawiona. Jeśli potrzeba to dosolić albo dodać trochę pieprzu. Gdy warzywa z kaszą ostygną dodać zmielone mięso, ½ łyżeczki soli, ½ łyżeczki pieprzu i 2 - 3 łyżki majeranku. Całość wyrobić ręką na gładką masę.
Kapustę obrać z wierzchnich liści, wykroić głąb. W dużym garnku zagotować wodę (mniej więcej 1/3 wysokości garnka), włożyć kapustę wycięciem do dołu. Parzyć 5 minut, odwrócić i parzyć kolejne 2 – 3 minuty, aż liście będą miękkie. Zdjąć 3 – 4 liście i kapustę ponownie odwrócić na 5 minut. I tak aż wszystkie liście zostaną ściągnięte. Zostawić 2 szklanki wody od parzenia kapusty, resztę wylać.
Z liści usunąć twardy nerw (ściąć go delikatnie nożem). Ułożyć liście na tacy, policzyć (moje gołąbki robię z podwójnym liściem – w większy wkładam mniejszy) i podzielić farsz na tyle części ile jest liści (u mnie 12 sztuk). Na każdy liść nałożyć porcję farszu i zwinąć gołąbki zakładając najpierw dół liścia na farsz, potem boki (instrukcję zwijania można znaleźć przy klasycznych gołąbkach – TUTAJ).
W garnku zagotować 250 ml wody, wsypać ¼ łyżeczki soli, dodać 1 płaską łyżeczkę masła i wsypać kaszę. Gotować na małym ogniu aż kasza wchłonie cały płyn. Wyłączyć i zostawić w garnku.
W dużym garnku rozgrzać 1 łyżkę oleju, wrzucić pokrojoną cebulę i smażyć do lekkiego zrumienienia. Dodać pozostałe warzywa, ½ łyżeczki soli, ½ łyżeczki pieprzu,szczyptę chili i smażyć około 5 minut, aż warzywa zmiękną. Wlać 2 łyżki wody i dusić kolejne 5 minut. Dodać kaszę, wymieszać. Spróbować - całość powinna być dosyć dobrze doprawiona. Jeśli potrzeba to dosolić albo dodać trochę pieprzu. Gdy warzywa z kaszą ostygną dodać zmielone mięso, ½ łyżeczki soli, ½ łyżeczki pieprzu i 2 - 3 łyżki majeranku. Całość wyrobić ręką na gładką masę.
Kapustę obrać z wierzchnich liści, wykroić głąb. W dużym garnku zagotować wodę (mniej więcej 1/3 wysokości garnka), włożyć kapustę wycięciem do dołu. Parzyć 5 minut, odwrócić i parzyć kolejne 2 – 3 minuty, aż liście będą miękkie. Zdjąć 3 – 4 liście i kapustę ponownie odwrócić na 5 minut. I tak aż wszystkie liście zostaną ściągnięte. Zostawić 2 szklanki wody od parzenia kapusty, resztę wylać.
Z liści usunąć twardy nerw (ściąć go delikatnie nożem). Ułożyć liście na tacy, policzyć (moje gołąbki robię z podwójnym liściem – w większy wkładam mniejszy) i podzielić farsz na tyle części ile jest liści (u mnie 12 sztuk). Na każdy liść nałożyć porcję farszu i zwinąć gołąbki zakładając najpierw dół liścia na farsz, potem boki (instrukcję zwijania można znaleźć przy klasycznych gołąbkach – TUTAJ).
W garnku, w którym będą gotowane
gołąbki rozgrzać 1 łyżkę oleju, wrzucić 1 drobno pokrojoną
cebulę i podsmażyć do zrumienienia. Wyłączyć gaz, a na
podsmażonej cebuli ułożyć ciasno gołąbki. Gdy pierwsza warstwa
będzie ułożona wlać wodę od parzenia kapusty (powinna sięgać mniej więcej do 3/4 pierwszej warstwy gołąbków) i każdy gołąbek
oprószyć niewielką ilością soli. Ułożyć drugą warstwę
gołąbków i również je posolić. Dodać liście laurowe, ziele
angielskie i pieprz w ziarnach. Przykryć pokrywką, zagotować i
zestawić na najmniejszy palnik na minimalny gaz – gotować około
70 minut.
Najsmaczniejsze po odgrzaniu na drugi dzień.
Najsmaczniejsze po odgrzaniu na drugi dzień.
Podawać w ulubionej formie, z
ulubionymi dodatkami. U mnie obsmażane i z sosem pomidorowym.
Mniam! Takie gołąbki to i w wersji bez mięsa muszą być pyszne!
OdpowiedzUsuńA mój Chomik to ciągle dodaje kaszy, tylko że jaglanej, do wszelkich zup (właściwie przemyca, bo ja jakoś niestety nie przepadam za jej smakiem) z racji bakteriobójczych i ogrzewających właściwości. I właśnie też z kaszą jaglaną i grzybami robi się u mnie gołąbki wigilijne :)
Pozdrawiam serdecznie zza kołdry - zapalenia gardła u wiecznie niezamykającej ust Pandki to skaranie boskie...
I słusznie, kasza jaglana jest bardzo zdrowa i warto ją jeść. Ja osobiście jaglaną lubię na słodko - z mandarynkami, z daktylami, z orzechami - fajne śniadanie.
UsuńA gołąbki z kaszą jaglaną i grzybami? Hmm... bardzo ciekawy pomysł. Jadłam z gryczaną i grzybami, ale ta jaglanka jest ciekawa.
Kuruj się kochana i zdrowiej szybko. Pozdrowienia dla Chomika.
Nie wpadłam na to, że można ją jeść na słodko! W takim razie muszę spróbować i może uda mi się przekonać do tej kaszki.
Usuńpozdrawiam, miłej niedzieli
Można, można... obiecałam sobie, że będzie na blogu więcej przepisów na kasze, więc i jaglana na słodko się pojawi.
UsuńMmm może w końcu się skuszę i sama zrobię gołąbki (zazwyczaj dostaję cały gar od mojej babuni:))
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto czasem zrobić samemu - można pokombinować :-)
UsuńOstatnio zajadam się gołąbkami bez zawijania, bo jakoś szybciej je robię:)
OdpowiedzUsuńGołąbków z warzywami jeszcze nie robiłam.
Bez zawijania też pyszne. A takie z warzywami polecam, choćby dla urozmaicenia menu :-)
UsuńJuż od dawna mam na takie ochotę... Tylko "lenia" pognić trzeba ;)
OdpowiedzUsuńTo goń lenia i do dzieła, bo gołąbki naprawdę fajne i smaczne.
UsuńU nas do gołąbków nigdy nie jadło się ziemniaków ani nic. Tylko z sosem. ;)
OdpowiedzUsuńEch, zjadłabym gołąbki. Muszę Babcię namówić na zrobienie. ;)
Pozdrawiam
U mnie w domu też nie, ale Zielonooki i bratowa lubią z ziemniakami :-)
UsuńJa Ci dam babcię namówić, sama się za nie zabierz :-)
Szczerze mówiąc, takich prawdziwych jeszcze nigdy nie robiłam i trochę się obawiam... ;)
OdpowiedzUsuńNie ma co się bać, nie są trudne, tylko trochę czasochłonne. Może pomóż babci i się nauczysz :-)
UsuńChyba będę musiała, bo to wstyd nie umieć zrobić gołąbków... ;)
OdpowiedzUsuńE, tam, żaden wstyd, ale warto umieć, żeby móc sobie od czasu do czasu zrobić.
UsuńJak nie lubię kasz tak goląbki z kasza kiedyś u kogoś jadłam nawet nawet ,Asiu a robisz coś z tej białej rzodkiewki kiedyś tak ponad 20 lat do tyłu robiłam surówki ..ale jak ??nie mam pojecia ..nawet cykorię jadałam ale teraz już też nie pamiętam jak ją przyządzałam
OdpowiedzUsuńBiała rzodkiewkę traktuję dokładnie tak jak różową. Robię z niej surówkę do obiadu, dodaję do twarogu, komponuję z warzywami, piekę z odrobiną oliwy i tymianku.
UsuńA cykorię kupuję wyjątkowo rzadko. Robiłam ją zapiekaną w sosie serowym. Próbowałam też zrobić surówkę, ale niespecjalnie mi pasowała. Jak już mam to wykorzystuje np. jako łódeczki do twarogu z warzywami.