Bardzo lubię zupy, a pomidorowa
zdecydowanie należy do zestawu tych ulubionych. I choć znacznie
częściej gotuję szybką pomidorową z ryżem, to taka na rosole z
dodatkiem makaronu pełnoziarnistego też od czasu do czasu na stole
się pojawia. To najszybsza zupa pod słońcem, bo jej przygotowanie
zajmuje jakieś 15 minut – akurat tyle ile ugotowanie makaronu do
niej.
Do pomidorowej wykorzystuję przecier domowej roboty, a gdy
mi się skończy to sięgam po tomaterę – gęsty przecierowy sok
pomidorowy bez dodatków. Koncentratu pomidorowego używam niezwykle
rzadko i przeważnie nie do zupy.
Aby zupa nie była zbyt wodnista miksuję marchewki, pietruszkę i kawałek selera z rosołu, co pozwala mi zagęścić zupę bez dodatku mąki czy śmietany. A i warzywa z rosołu zostają zagospodarowane. Zupa staje się kremowa i spokojnie można ją nie tylko zjeść z makaronem, ale również wypić w ramach kolacji czy śniadania – szczególne w mroźne dni.
Aby zupa nie była zbyt wodnista miksuję marchewki, pietruszkę i kawałek selera z rosołu, co pozwala mi zagęścić zupę bez dodatku mąki czy śmietany. A i warzywa z rosołu zostają zagospodarowane. Zupa staje się kremowa i spokojnie można ją nie tylko zjeść z makaronem, ale również wypić w ramach kolacji czy śniadania – szczególne w mroźne dni.
Składniki na 4 porcje:
1 - 1,2 l rosołu (u mnie drobiowy)
3 średniej wielkości marchewki z rosołu
1 mała pietruszka i kawałek selera z rosołu
500 ml domowego przecieru pomidorowego
albo tomatery
1 pełna łyżka jogurtu naturalnego
albo kilka łyżek słodkiej śmietany
sól i pieprz do smaku
cukier
250 g drobnego makaronu (wg uznania –
ja lubię pełnoziarnisty)
opcjonalnie posiekana natka pietruszki
albo koperek
Do kielicha blendera włożyć
marchewki, pietruszkę, seler, jogurt albo śmietanę i wlać 250 ml
zimnego rosołu, całość dokładnie zmiksować. Pozostały rosół
doprowadzić do wrzenia, wlać przecier pomidorowy, zmiksowane
warzywa z jogurtem, wsypać 1 czubatą łyżeczkę cukru, ewentualnie
sól i pieprz do smaku (w zależności od tego jak mocno był
doprawiony rosół) – u mnie ½ łyżeczki soli i świeżo zmielony
pieprz. Całość doprowadzić do wrzenia, ale nie gotować.
Do miseczki albo talerza włożyć
porcję makaronu, zalać gorącą zupą i podawać. Można posypać
natką pietruszki albo koperkiem – wg uznania.
Uwielbiam taką!:)
OdpowiedzUsuńJa wolę tę z ryżem, ale taką też nie gardzę.
Usuńtaka jest najlepsza:)
OdpowiedzUsuńLubie, ale w wersji z makaronem ;-)
OdpowiedzUsuńAle to jest właśnie wersja z makaronem :-)
UsuńMniam :) Ja pochłaniam zawsze we wtorki - po niedzielnym rosołku :) A ten pomysł ze zmiksowaniem warzyw - szkoda że nie wiedziałam tego w południe bo już dzisiaj bym tak zrobiła. Oby do przyszłego wtorku. Dziękuję za inspirację!! GosiaM
OdpowiedzUsuńO to ciekawe, że we wtorki - u nas zawsze pomidorowa była właśnie w poniedziałki, na niedzielnym rosole :-)
UsuńA zagęszczanie warzywami mnie osobiście bardzo odpowiada, więc polecam ten sposób. Może Ci również będzie smakowało.
Bo u mnie w poniedziałek jemy jeszcze odgrzewany rosół :) i dopiero we wtorek, z "resztek" robi się pomidorówkę... Ale trzeba widzieć mój garnek na rosół niedzielny!! GosiaM
UsuńDobry pomysł na miksowanie warzyw ..zagęszczą zupe -ja akurat od jakiegoś czasu nie dodaję śmietany..
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie dodawałam śmietany, bo wolę bez, a warzywa super się sprawdzają do zagęszczenia.
UsuńZawsze gotuję pomidorową w poniedziałek, bo zostaje mi rosół z niedzieli. Podobnie jak u ciebie. A pomidorki pasteryzuję (połówki) w słoikach, potem tylko podsmażam, przecieram przez sito do zupki, zagotowuję, dodaję makaron i już :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ja od razu pomidory przecieram i dopiero do słoików - za jednym bałaganem, żeby potem się nie bawić za każdym razem. Leniwiec ze mnie :-)
UsuńJa się wyłamię i przyznam, że pomidorówkę wolę z dodatkiem koncentratu pomidorowego, niż pomidorów w jakiejkolwiek innej formie - te wydają mi się od zawsze za mało "pomidorowe" w smaku, za mało esencjonalne ;) Rodzice wolą jednak opcję z domowej roboty pasteryzowanymi pomidorami, na moje nieszczęście ;)
OdpowiedzUsuńNo to rzeczywiście chyba jesteś jedną z niewielu. Ja z koncentratem też zjem, bo moja mama kiedyś też gotowała z jego dodatkiem (gdy domowy przecier się skończył, a tomatery w sklepach nie było). Jednak wolę domowy przecier - jest jaśniejsza, ale w smaku mi pasuje bardziej.
UsuńJa scieram marchewkę na tarce i kupuje raz tomaterę innym razem koncentrat:D Ale koncentrat podsmazam krótko na łyżeczce masła. Jest pyszna i intensywniejszy kolor. Tak tez koncentrat robie do bigosu. Ale muszę spróbowac z przemiksowaniem:D Uwielbiam pomidorową z lanym ciastem, kiedys robiłam tylko z ryzem, albo makaronem muszelki czy swiderki.Dziś jak makaron to tylko nitki, tak mi sie poprzestawiało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Basiu, ja ścieram warzywa do tej wersji z ryżem. Tą z makaronem wcześniej miksuję, bo warzywa fajnie zagęszczają zupę.
UsuńA jeśli chodzi o koncentrat to używam go mało, tak długo jak mam bazuję na domowym przecierze. Zupa jest jaśniejsza, ale w smaku cudowna :-)
Mówisz tylko nitki? Mnie w zasadzie obojętne, choć wolę drobny makaron.