Gdy jakiś czas temu Grażyna zapytała
na Fb czy byliby chętni na warsztaty fotograficzne w Poznaniu to w
zasadzie zgłosiłam się bez wahania. Po pierwsze to możliwość
nauczenia się czegoś nowego, a po drugie to również okazja do spotkania
znajomych blogerek i poznania nowych fajnych osób, które dotychczas
znałam tylko przez bloga. I w ostatnią sobotę miałam okazję
uczestniczyć w warsztatach, które zostały zorganizowane przez
Blomedia, a odbyły się w Poznańskim Centrum Innowacji Concordia Desing. Warsztaty prowadził świetny fotograf Kuba Kaźmierczyk, a
patronem była firma Olympus, która użyczyła nam aparatów i
fachowej pomocy technicznej w osobie Pana Przemka Jakubczyka, który
miał wiele cierpliwości dla takiej technicznej blondynki jak ja.
Gdy czytałam relacje z podobnych
warsztatów organizowanych w innych miastach, to miałam mieszane uczucia. Jednak myślę, że
organizatorzy też wyciągają wnioski z takich relacji i każde
kolejne spotkanie dopracowują. I wydaje mi się, że tak właśnie
było, bo osobiście nie zauważyłam ani zbędnych treści, ani
nachalnej reklamy.
Prowadzący warsztaty Kuba okazał się pełnym pasji człowiekiem, który bardzo chętnie dzielił się swoją wiedzą, pomysłami, sposobem patrzenia i technikami, które niewielkim nakładem pracy i finansów można wykorzystać w domu.
Prowadzący warsztaty Kuba okazał się pełnym pasji człowiekiem, który bardzo chętnie dzielił się swoją wiedzą, pomysłami, sposobem patrzenia i technikami, które niewielkim nakładem pracy i finansów można wykorzystać w domu.
Warsztaty zaczęły się od niezbyt
rozwlekłej części teoretycznej, w której Kuba opowiedział nam
trochę o fotografii kulinarnej, o kompozycjach, o stylizacji i
jednocześnie podpowiedział jak ciekawie można doświetlić nasz
domowy plan zdjęciowy.
Następnie każdy z nas dostał do ręki
aparat Olympusa (ja fotografowałam aparatem E-PM2, czyli jednym z
najmniejszych bezlusterkowców) z wymiennymi obiektywami i zaczęła
się część praktyczna. Fotografowaliśmy różne kompozycje przy
zastosowaniu różnych źródeł światła. Przy okazji Kuba
pokazywał nam jak niewiele potrzeba, aby doświetlić ciekawie
przygotowaną kompozycję i że spokojnie można wykorzystać kawałek
kartonu oklejonego folią aluminiową czy zwykłe lusterko do
makijażu. W życiu bym sama na to nie wpadła. I gdy zapytałam Kuby
jak uzyskać efekt rozmytego tła, to użyczył mi obiektywu 45 mm i
okazało się, że nawet ja potrafię zrobić, może nie rewelacyjne,
ale całkiem przyzwoite zdjęcia. I choć, jak to mówi Zielonooki –
to nie aparat robi zdjęcia, a człowiek, to wiem, że jednak sprzęt
też ma znaczenie. I co tu dużo mówić – zaczarował mnie ten
aparat i jego możliwości i wszystko wskazuje na to, że już
niebawem stanę się posiadaczką bezlusterkowca.
Podczas części praktycznej warsztatów
było sporo czasu, aby zapytać o wiele rzeczy i obaj panowie chętnie udzielali informacji i dzielili się wiedzą.
Jako, że warsztaty trwały dosyć
długo to zostaliśmy zaproszeni na lunch do restauracji Concordia
Taste, znajdującej się na parterze budynku, w którym odbywały się
warsztaty. I od razu wiadomo było, że to warsztaty dla blogerów
kulinarnych, bo zamiast zabrać się za jedzenie, praktycznie wszyscy
chwycili za aparaty, bo przygotowane dania były bardzo fotogeniczne.
Po części praktycznej przyszedł czas
na podsumowanie naszych działań, więc trzy karty z aparatów (w
tym moja) wylądowały w rękach Kuby. Omawialiśmy zdjęcia,
usłyszałam kilka słów krytyki, ale i okazało się, że kilka
zdjęć jest całkiem dobrych. Cieszę się, że oddałam swoją
kartę, bo dowiedziałam się, jakie rzeczy jeszcze muszę poprawić,
na jakie szczegóły zwrócić uwagę, co uwypuklić.
Ostatnim elementem warsztatów było
poznanie programu do obróbki zdjęć Lightroom – dla mnie to nieco
skomplikowane ustrojstwo, więc pewnie jeszcze przez długi czas go
nie kupię, tym bardziej, że praktycznie nie poprawiam swoich zdjęć
- umiem zmienić wielkość, wstawić znak wodny, poprawić kontrast
i to w zasadzie wszystko, co robię z moimi zdjęciami. Bo dla mnie
niepojęte jest to, że mogłabym jedno zdjęcie zrobić z 17 zdjęć,
a z tego co nam pokazał Kuba, to się da zrobić. No cóż,
fotografia reklamowa swoją drogą, a zdjęcia na blogu niech
pozostaną prawdziwe. Ale niewątpliwie cenną wskazówką było to, jak opisywać zdjęcia podczas obrabiania, aby po umieszczeniu na blogu lepiej się pozycjonowały w wyszukiwarkach.
Całe warsztaty bardzo mi się
podobały, a możliwość testowania aparatu, zupełnie odmiennego od
tego, którym się posługuję, była wielką przyjemnością. No i
fakt, że każdy z nas dostał kartę z aparatu, którym fotografował
podczas warsztatów, jest niewątpliwie świetną sprawą, bo dzięki
temu swojego aparatu nie wyciągnęłam ani na chwilę, a zdjęcia
mam.
Bardzo się cieszę, że miałam okazję
uczestniczyć w warsztatach, które pozwoliły mi się
naprawdę sporo nauczyć, a przy okazji odbyły się w fajnej
atmosferze wśród sympatycznych i życzliwych ludzi.
Na zdjęciach kilka
moich „próbek” wykonanych bezlusterkowcem E+PM2 z obiektywami 14
– 42 i 45 mm.
Zdjęcia zjawiskowe! kurde, muszę polować na takie warsztaty. Może Kuba się zlituje i zorganizują coś w Lublinie. Musieliście fajnie wyglądać będąc na lunch'u robiąc zdjęcia w czasie posiłku hi, hi.
OdpowiedzUsuńZ relacji widać, że warsztaty bardzo udane i zyskałaś wiele nowych doświadczeń.
Buziaki!
Wyglądało to nieco zabawnie :-) Ale w sumie co się dziwić, kulinarki to kulinarki :-) A jeśli będziesz miała okazję pójść na takie warsztaty to serdecznie polecam, bo mnie się bardzo podobało.
Usuńpo Twoich relacjach to nie odpuszczę takiej okazji
UsuńI słusznie, bo warto.
UsuńŚwietne zdjęcia! Bardzo apetyczne, aż zgłodniałam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Do świetnych daleka droga, ale dla mnie to duży krok do przodu.
UsuńSuper zdjęcia. Zazdraszczam warsztatów, też chętnie bym się na fotograficzne wybrała, nawet niekoniecznie fotografii kulinarnej :)
OdpowiedzUsuńMnie w zasadzie interesuje strona kulinarna, bo to chyba jedna z trudniejszych fotografii - wbrew pozorom jedzenie trudno się fotografuje.
UsuńSUper, hiper i w ogóle. Gratulacje talentu nie tylko kulinarnego:))))))))))))))))))) Jedno wielkie mniam:) / Jola
OdpowiedzUsuńJolu, jesteś niemożliwa. Bardzo Ci dziękuję za dobre słowo i wiarę we mnie.
Usuńprzepiekne fotki! uwielbiam takie zdjecia!!! sama marze o takich warsztatach, ale musze najpierw skonczyc studia, odetchnac... w dodatku nie wiem czy w Anglii robia cos takiego...
OdpowiedzUsuńDziękuję i jeśli tylko będziesz miała okazję to polecam takie warsztaty. Zawsze można sobie zrobić weekendową chwilę wytchnienia od nauki i wybrać się na takie warsztaty. Pewnie i w Anglii takich warsztatów nie brakuje.
UsuńPozdrawiam.
Jestem z Poznania i o warsztatach nie wiedziałam??? eechh... szkoda..bo uwielbiam jeść i kocham fotografować! fotografią zajmuję się od jakiś 3 lat i jest to moja wielka pasja ,a takie warsztaty to idealna okazja do poszerzenia swoich umiejętności fotograficznych :):):)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że kiedyś się na takie warsztaty załapię :)
A Twoje fotki Margarytko są świetne!! dałaś mi mnóstwo pomysłów na moje kolejne fotki :):)
Lecę już eksperymentować z aparatem :):)
A Ciebie serdecznie pozdrawiam:)
Kasia z Poznania :)
A masz bloga kulinarnego? Jeśli tak to dołącz do grupy kulinarnych blogerek wielkopolskich na FB i wtedy żadna informacja Cię nie ominie :-) Te warsztaty nie były reklamowane, bo jak tylko pojawiła się informacja to od razu zebrali się chętni.
UsuńDziękuję za dobre słowo i pozdrawiam.
Bloga kulinarnego nie mam. Prowadzę bloga fotograficznego :):)
UsuńAle z chęcią do kulinarnych blogerek na Fb dołączę :):)
Miłego dnia i pozdrawiam. KAsia.:)
No to wiesz już dlaczego nie wiedziałaś o warsztatach - one były dla kulinarek :-)
Usuńzdjęcia wyszły świetnie:D
OdpowiedzUsuńTeż mi się podobają :-)
UsuńI to jest fajne,że uczysz się czegoś nowego a dla nas odwiedzających Twój blog te piękne zdjęcia będą kolejną zachętą do próbowania Twoich przepisów.Bo to że przepisy są udane to już wiem, bo niejeden wypróbowałam , zdjęcia też były apetyczne,ale skoro mogą być jeszcze lepsze to tylko pogratulować,te są apetyczne :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Iwona
Przynajmniej się staram uczyć. Niestety większość warsztatów odbywa się w Warszawie czy Krakowie, a to na tyle daleko, że nie zawsze jest czas, a i koszty dużo wyższe.
UsuńAle jak jest coś blisko to warto skorzystać.
Obiecuję, że nie zatrzymam się w miejscu i małymi kroczkami, ale będę szła do przodu.
czuję, że już niedługo takie warsztaty będą u mnie w domu ... Lu będzie miał zadania domowe do odrobienia ;D
OdpowiedzUsuńNo proszę, ja też bym tak chciała :-)
UsuńObejrzałam (nie, żeby specjalistka ze mnie była) wszystkie zdjęcia i wiem na czym polegało to, czego chciałaś się nauczyć, świetnie to na nich widać i to jest już duża sztuka. Jak z każdą umiejętnością trzeba po prostu trochę ćwiczyć. A jeśli chodzi o sprzęt, to moim zdaniem, żeby stworzyć arcydzieło za pomocą byle jakiego sprzętu trzeba być mistrzem i mieć taki talent. Wtedy to i z zabawkowego wyjdzie :D A jak chce się być po prostu dobrym, to niestety ale jakość aparatu też się liczy. Nie mówię tu o cenie, tylko parametrach oczywiście.
OdpowiedzUsuńI przy okazji - najlepszym zdjęciem moim zdaniem jest trzecie od końca - ten precelek. Po prostu cud i miód, aż mam ochotę go schrupać! Śliczne cienie i pięknie skupiona ostrość na tym co najsłodsze, hihi.
pozdrawiam
Pandka
ps. wczoraj piekłam do pracy muffinki waniliowe z Twojego przepisu i pokroiłam do nich krówki - rewelacja! A bałam się, że za słodkie wyjdą!
No cóż, wiele prawdy w tym, co piszesz... zdjęcia robi człowiek, ale mając dobry sprzęt ma znacznie ułatwione zadanie... wszystko wskazuje na to, że niebawem będę miała coś znacznie lepszego niż do tej pory.
UsuńA widzisz, mnie się podoba zdjęcie muffin i choć czekoladowych nie lubię to po tą bym sięgnęła :-)
Ps. Świetny pomysł z dodaniem krówek :-) Kupuję.
Sprzedane :)
Usuń:-)
UsuńZawsze uważałam, że jeśli człowiek ma możliwość nauczenia się czegoś nowego, bądź udoskonalenia nabytych już umiejętności to powinien z takiej okazji skorzystać, ale uważam też, że jesteś dla siebie zbyt krytyczna. Robisz świetne fotki potrawom i pokazujesz co najważniejsze w ich kolejnych etapach przygotowań. Jest praktycznie, konkretnie, estetycznie, czytelnie i już z samych zdjęć widać, że smacznie i o to głównie chodzi. Ale ćwicz, w końcu czytelnicy twojego bloga tylko na tym skorzystają, prawda?
OdpowiedzUsuńNo i dlatego korzystam :-) A jeśli chodzi o moje zdjęcia to staram się, ale niestety mój aparat na wiele nie pozwala. Moje zdjęcia są jakie są... ja je nazywam poglądowymi i mam świadomość ich jakości :-) Nie cierpię z tego powodu, ale chciałabym robić ładniejsze, tak po prostu. I mam nadzieję, że zdobyta wiedza nie pójdzie w las.
Usuńzdjęcia wyszły pięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńWidać z ciekawego opisu, że świetne warsztaty! Byłam kiedyś w Łodzi na warsztatach o podobnej tematyce, niestety niewiele się dowiedziałam. Ważne bardzo kto i jak prowadzi. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńByły świetne, najlepsze na jakich byłam. Wcześniej byłam na warsztatach w Warszawie (z Nikonem) i niestety, ale też wiedzy wielkiej nie zdobyłam. A prowadził je naprawdę świetny fotografik.
Usuń