Ziemniaki przewijają się przez nasz
stół głównie w weekendy, a ostatnio na blogu sporo dań z ich
dodatkiem, a wszystko dlatego, że nadrabiam zaległości i sięgam
po przygotowane wcześniej potrawy i jakimś dziwnym trafem padło na
potrawy z ziemniaków.
Dziś bardzo proste kotlety ziemniaczane,
smażone bez panierki na bardzo niewielkiej ilości tłuszczu. Można
je podawać z sosem pieczarkowym, pomidorowym, koperkowym, warzywnym albo z
gulaszem. U mnie były w towarzystwie sosu pieczarkowego i bukietu
sałat.
Składniki na 6 niedużych kotletów
(mniej więcej na dwie, w porywach trzy porcje):
500 g ugotowanych ziemniaków z duża
zawartością skrobi (typ C)
1 małe jajko
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
1 łyżka posiekanego szczypiorku
1 łyżka posiekanego koperku
¼ łyżeczki soli
¼ łyżeczki pieprzu
¼ łyżeczki świeżo startej gałki
muszkatołowej
tłuszcz do smażenia – u mnie 1
łyżeczka oleju rzepakowego
Ziemniaki zemleć albo przepuścić
przez praskę. Dodać jajko, posiekany szczypiorek, koperek i natkę
pietruszki, wsypać przyprawy i dodać mąkę. Całość wymieszać i
sprawdzić, czy da się formować kotlety – jeśli nie, to dosypać
jeszcze 1 łyżkę mąki. Z przygotowanej masy uformować 6 małych
kotletów.
Na patelni rozgrzać tłuszcz, włożyć kotleciki i smażyć na małym ogniu po kilka minut z każdej strony. Po przewróceniu na drugą stronę przykryć patelnię. Gotowe kotleciki przełożyć na papierowy ręcznik i odsączyć z nadmiaru tłuszczu (u mnie było go niewiele).
Podawać z ulubionymi dodatkami.
Na patelni rozgrzać tłuszcz, włożyć kotleciki i smażyć na małym ogniu po kilka minut z każdej strony. Po przewróceniu na drugą stronę przykryć patelnię. Gotowe kotleciki przełożyć na papierowy ręcznik i odsączyć z nadmiaru tłuszczu (u mnie było go niewiele).
Podawać z ulubionymi dodatkami.
Uwielbiam takie kotleciki, solo i z mięsem ;)
OdpowiedzUsuńJa wolę solo :-) Ale można je dowolnie urozmaicać.
Usuńpyszne są takie kotleciki.
OdpowiedzUsuńZawsze to jakaś odmiana dla klasycznego ziemniaka.
Usuńproste i smaczne ;)
OdpowiedzUsuńZrobilam ale... ziemniaki byly troche wodniste i musialam sporo maki dodac, wiec wyszly mi troche kluskowate hhihiihihihih ale i tak mnie smakowaly ;) W kazdym badz razie nie poddam sie tak latwo, nastepne ziemniaki ugotuje w lupinkach i w mikrofalowce, wiec beda super suche. A jak znow cos zawale, to beda smazone kopytka :D Milego dnia Asiu!
OdpowiedzUsuńNo tak, tu ważne są ziemniaki, muszą być dosyć sypkie i mączyste, wtedy mąki nie dodaje się wiele. Nie wiem jak u Was jest z typami ziemniaków? Ale jeśli masz na nie sposób to fajnie.
UsuńSmażone kopytka - niezły pomysł :-)
Tu czasami na workach z ziemniakami jest napisane np.: na frytki, do piekarnika itp. Troche trudno sie polapac. Ale sposob mam, owijam ziemniaki (nie obrane) w folie spozywcza i wkladam do mikrofalowki, gotujac je w ten sposob, nie "pija" wody i sa sypkie. Milego weekendu!
UsuńNa frytki to raczej typ A - taki sałatkowy, o zwartym miąższu.
UsuńTak sobie myślę, że może machnę jakiś post o ziemniakach, o typach i zastosowaniach :-)
Fajny sposób gotowania, nigdy nie próbowałam w mikrofalówce, ale rzeczywiście wody nie chłoną. A na jakiej mocy je gotujesz i jak długo?
Maksymalna moc a czas zalezy od wielkosci ziemniakow (powinny byc mniej wiecej tej samej wielkosci) i po np. 10 minutach trzeba dziubnac patyczkiem i sprawdzic. Ladnie sie gotuja i bez wody... wlasnie nie wiem czemu mi do glowy nie przyszlo, aby tak je do tych kotlecikow ugotowac...
UsuńDziękuję, muszę kiedyś spróbować.
UsuńRobiłam kiedyś podobne, tyle że w panierce. :) I w wersji małych kuleczek, jak te sklepowe. Są pyszne.
OdpowiedzUsuńOczywiście, można i w panierce, choć bez panierki są tak fajnie przysmażone i mnie to odpowiada.
UsuńKotleciki przepyszne, juz je kiedys robilam i tak jak kalafiorowo-ziemniaczane musialam troche zmodyfikowac przepisy. Glownie ze wzgledu na angielskie ziemniaki, ktorych jest tyle rodzajow, ze musialabym miec w domu cala ich kolekcje, do roznych potraw :D
OdpowiedzUsuńZwykle ziemniaki w UK sa baaardzo wodniste, wiec po ugotowaniu dnia poprzedniego, dodaje do nich 2 jajka a nie jedno i dosypuje bulki tartej, az bede w stanie zagniesc kotleciki - nieduze i plaskie, wtedy latwiej je przewracac.
U mnie dzisiaj w wersji z surowka z bialej kapusty, a dla syna z parowka, bo 6-latka surowka to trucizna :D
Pozdrawiam - Lucy.
No tak, tyle tych odmian ziemniaków, że trudno wybrać te uniwersalne. Ale doskonale dałaś sobie radę z wodnistymi ziemniakami :-)
UsuńMówisz, surówka dla 6 latka to trucizna? No pięknie...
Witaj Margarytko. Mam pytanie- jaki wpływ na smak kotlecików ma mąka ziemniaczana,czy jesli użyję "zwykłej" pszennej zmieni się (nie wiem jak to okreslić) konsystencja masy, czy może będą się rozklejać....Kotleciki wyglądają pysznie i chętnie je dziś przygotuję,niestety brak maki ziemniaczanej w domowych zapasach skłania mnie do wykorzystania innej.Do sklepu nie pójdę,gdyż Moje małe dziecię śpi a samego go nie zostawiam. Ps.Robisz przepiekne zdjecia swoich potraw.Pozdrawiam Gosia.
OdpowiedzUsuńMąką ziemniaczana ułatwia sklejanie i formowanie, trzyma wszystko w ryzach. I o to właściwie chodzi. Zwykła też powinna dać radę, choć konsystencja będzie ciut inna. To jak z kopytkami i kluskami śląskimi :-)
Usuńwspaniale te kotlety ziemniaczane ,pyszniutkie a co i najważniejsze to proporcje świetnie podane nic dodać nic ująć polecam wszystkim lepszych nie znajdziecie
OdpowiedzUsuńMiło mi, że przepis się przydał i kotlety smakowały :-) Dziękuję za podzielenie się opinią. Pozdrawiam
UsuńZrobiłam dzisiaj te kotleciki i zastanawiam się,czy one mają trochę smakować jak kluska śląska czy coś mi nie wyszło? Wyszły mi takie właśnie w środku lekko kluskowate,choć nie takie gładkie i lite jak typowa kluska. Ogólnie bardzo smaczne ale zastanawiam się czy to właśnie tak miało być. Tak czy siak dziękuję za przepis. Z przyjemnością będę tu jeszcze zaglądać.
OdpowiedzUsuńSkładniki prawie takie same jak na kluski śląskie, więc siłą mają prawo być podobne :-) Różni je forma przygotowania.
UsuńPozdrawiam.
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńzrobilam kotlety dzis na obiad, dodalam duzo rzezuchy, bo juz sie przewracala w "zimowym ogrodku" i dodalam podsmazona cebule i czosnek. Wyszlo naprwde dobre, proporcje sa idealne i rzeczywiscie te kotlety nie pija duzo tluszczu.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że smakowały. Rzeżucha świetny pomysł. Sama bardzo lubię. A widzisz, właśnie mi przypomniałaś, że mam kupić watę ;-)
UsuńTakie kotleciki są pyszne. U mnie najczęściej są robione jak zostaną ziemniaki z poprzedniego dnia obowiązkowo z sosem pieczarkowym. Pycha 😊
OdpowiedzUsuńZ pieczarkowym super, a jeszcze lepsze z kurkowym, tylko niestety ubiegły rok w kurki był bardzo ubogi. Może w tym roku będzie lepiej.
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńCzy można je upiec w piekarniku?
W piekarniku nie robiłam, ale w sumie dlaczego by nie spróbować. Potrzeba matką wynalazków. Ja bym dała na 180 stopni i kontrolowała czas.
UsuńTo właśnie był mój dzisiejszy obiadek + sos pieczarkowy też według Pani przepisu. Było pyszne. Nie wiem tylko dlaczego te kotleciki tak przywierały do patelni i musiałam je ciągle "odskrobywać"
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że smakowało. Hm... za mało tłuszczu? Nie każda patelnia nadaje się do smażenia na odrobinie tłuszczu i może to powód przywierania?
Usuń