W szafce zalegało mi kilka puszek z
różnymi warzywami, w zamrażarce woreczek z brokułami i pudełko z
bobem, więc postanowiłam to jakoś zagospodarować. I zrobiłam
zapiekankę na zielono. Pysznie wyszło. W zamrażarce robi się coraz więcej przestrzenni i nie powiem, żeby mnie to jakoś szczególnie smuciło, bo z zapasów wychodzą fajne obiady.
Przepis podaję na 4 porcje, choć ja zrobiłam tylko dwie, a pozostałe warzywa wykorzystałam do przygotowania zupy.
Przepis podaję na 4 porcje, choć ja zrobiłam tylko dwie, a pozostałe warzywa wykorzystałam do przygotowania zupy.
Składniki na 4 porcje:
200 g makaronu (u mnie penne)
1 mały brokuł
1 puszka zielonej fasolki konserwowej
1 puszka groszku konserwowego
1 szklanka ugotowanego, obranego bobu
3 duże jajka
200 g jogurtu naturalnego (nie typu greckiego) albo śmietany
do zup
1 pełna łyżka mąki pszennej (dałam
tortową, bo wrocławska mi wyszła)
sól, pieprz
gałka muszkatołowa
ulubione zioła
120 g startej mozzarelli (takiej z
bloku) albo miękkiego żółtego sera
masło do wysmarowania naczynia
Makaron ugotować al dente w osolonej
wodzie. Odcedzić. Brokuły zblanszować w lekko osolonej i
posłodzonej wodzie. Fasolkę i groszek odcedzić z zalewy.
Jajka rozkłócić, dodać jogurt (albo
śmietanę), łyżkę mąki, 2 łyżki startego sera, ½ łyżeczki
soli i ¼ łyżeczki pieprzu, ½ łyżeczki świeżo tartej gałki
muszkatołowej, 1 łyżeczkę ulubionych ziół i wymieszać.
Makaron wymieszać z warzywami, włożyć
do naczynia żaroodpornego posmarowanego masłem, zalać sosem i
wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (góra – dół).
Zapiekać 20 minut, wyciągnąć, posypać resztą startego sera,
oprószyć dodatkowo niewielką ilością ziół i wstawić ponownie
do piekarnika na 5 minut. Podawać gorące.
Zapiekanka nie daje się zbył ładnie kroić, więc dobrze jest ją przygotować np. w pojedynczych naczyniach do zapiekania, albo pogodzić się z tym, że na talerzu nie będzie wyglądała wzorcowo.
Zapiekanka nie daje się zbył ładnie kroić, więc dobrze jest ją przygotować np. w pojedynczych naczyniach do zapiekania, albo pogodzić się z tym, że na talerzu nie będzie wyglądała wzorcowo.
Uwielbiam wszelkie zapiekanki, jak mają makaron to tylko plus, a jak jeszcze są tam takie różnorodne warzywa jak u Ciebie to nic więcej do szczęścia nie potrzeba :)
OdpowiedzUsuńW takim razie nie pozostaje nic innego jak zrobić :-)
UsuńMargarytko,zapiekanka rewelacja.No i te zdjęcia...ja się chyba wybiorę w końcu na jakiś kurs fotografii :)
OdpowiedzUsuńByła bardzo dobra... I dziękuję, uczę się cały czas i poznaję możliwości aparatu :-)
UsuńUwielbiam zapiekanki i kiedyś to była podstawa mojego jadłospisu. Ale moje dzieci i mój mąż nie przepadają za tym daniem i niestety bardzo rzadko teraz je robię. Szkoda!
OdpowiedzUsuńApetycznie wygląda Twoja zapiekanka i może tylko dla siebie coś podobnego wykonam.
Serdecznie pozdrawiam:))
Czasem warto zrobić coś dla siebie, a nie zawsze pod rodzinkę. Wiadomo, lepiej robić jeden obiad, ale skoro nie chcą jeść, to dlaczego i Ty masz być skazana na niejedzenie tego, co lubisz.
UsuńMożna zrobić małą porcję :-)
Pozdrawiam.
Pysznie!!
OdpowiedzUsuń:-)
Usuń