Nie przepadam za wędlinami ze sklepu,
więc kupuję ich niewiele, bo tak naprawdę nie wiadomo, co w nich
siedzi. Znacznie częściej jako dodatek do pieczywa pojawiają się
na stole pasty rybne, jajeczne czy twarogowe. Czasem piekę mięso w
kawałku albo przygotowuję szynkę gotowaną. Teraz zacznę pewnie
przygotowywać więcej wędlin. Zielonooki lubi takie z dodatkiem
mięsa gęsiego czy kaczego, więc pewnie też coś wykombinuję. Na
pierwszy ogień poszła jednak szynka wieprzowa. W zamyśle miała
być niczym konserwowa, a wyszła mozaika. Bardzo smaczna, krucha,
dobrze doprawiona. Dla mnie nieco za słona, ale robiłam zgodnie z
recepturą dołączoną do szynkowaru, bo nie chciałam za pierwszym
razem mocno kombinować. Rodzinka jednak uznała, że wcale słona
nie jest, a ja mam skrzywienie, bo soli używam mało. Użyłam
bardzo chudego mięsa – odtłuszczonej szynki, więc wędlina
wyszła dosyć sucha, choć akurat mnie to nie przeszkadza. Można ją
było ładnie i dosyć cienko kroić.
Składniki na mały szynkowar (900 g):
830 g mięsa od szynki (odtłuszczonej)
14 g soli albo peklosoli ( ja użyłam
peklosoli)
3 pełne łyżeczki żelatyny
1/3 szklanki zimnej wody
1/3 szklanki zimnej wody
10 g przyprawy „Sekretna” - to
gotowa mieszanka przypraw do wyrobu wędlin ale można wymieszać
dowolne, ulubione przyprawy i zioła
Mięso opłukać, pokroić w kostkę,
wsypać sól, żelatynę, przyprawy, wlać zimną wodę i dokładnie wymieszać –
najlepiej dłonią. Mięso przełożyć do szynkowaru (ja najpierw
włożyłam do woreczka przeznaczonego do gotowania), zamknąć
praskę i odstawić do lodówki na 6 – 12 godzin. Szynkowar wstawić
do garnka wyłożonego ściereczką, wbić termometr, wlać tyle gorącej
wody, aby sięgała 1 cm poniżej rantu praski. Od chwili zagotowania
wody parzyć pod przykryciem 60 minut w temperaturze 90 stopni (co
jakiś czas dolewałam trochę zimnej wody, aby obniżyć
temperaturę), temperatura w środku szynkowaru nie powinna
przekroczyć 75 stopni. Po ugotowaniu wyciągnąć szynkowar z
garnka, ale go nie otwierać. Zostawić do wystygnięcia, a następnie
wstawić do lodówki na co najmniej 12 godzin. Schłodzony szynkowar
wyciągnąć z lodówki, wstawić do góry dnem do zlewu i polać
bardzo gorąca wodą (u mnie wrzątek z czajnika), stuknąć
szynkowarem, aby prasowanka wypadła i wyciągnąć wędlinę z
woreczka.
Jak nabędę szynkowar to na pewno skorzystam z przepisu. A na razie to albo piekę mięsko na chlebek albo wkładam w słoik i gotuje. Bo sklepowych wędlin też prawie nie kupuje.
OdpowiedzUsuńDorota, każdy sposób na to, aby przygotować wędliny w domu jest dobry. Ja też do tej pory piekłam mięso, gotowałam szynki, szynkowar mi trochę ułatwia.
UsuńMargarytko wbilaś termometr w szynkowar? Nawet jak mięsko było w woreczku? Nic się wtedy nie dzieje?
OdpowiedzUsuńTak, Madziu, dokładnie tak zrobiłam. Nic się nie dzieje :-)
Usuńrewelacyjnie wygląda:)
OdpowiedzUsuńI smakowała też nieźle.
UsuńMargarytko,a teraz powiedz, ale naprawdę szczerze. Czy smak tej konserwy wywołuje u Ciebie jaki jakiś szczególny zachwyt, czy powala Cię na nogi? Mam szynkowar od chyba trzech lat, kilka razy robiłam w nim mięsko, ale ani smak, ani wygląd, ani w zasadzie nic nie zachwyca ani mnie ani znajomych. Poza tym za duzo czasu się przy nim spędza jak na niecały kilogram produktu :). Po tak naprawdę cały proces powinien trwać bite 3 dni, Ty nieco skróciłaś ten czas. I nie wiem dlaczego nazywa sie to szynkowar, bo końcowy produkt z szynką nic wspólnego nie ma :). Warto z tym poeksperymentować, ale tak naprawdę szału ni ma:). A jak ktoś chce cos dobrego, to wystarczy otworzyć na chybił trafił jakikolwiek z Twoich przepisów. Na szynkowar szkoda czasu i pieniędzy.
OdpowiedzUsuńSzczerze, to rzadko co powala mnie na nogi, no może poza tortem bezowym ;-) Natomiast wędliny z szynkowaru mi smakują, a to już coś. Jeśli wybieram wędlinę, a nie ser, to coś znaczy, bo dotychczas wędlin jadałam bardzo mało.
UsuńNie mam zamiaru skupić się tylko na wędlinach z szynkowaru, bo co jakiś czas piekę mięso w kawałku, czy gotuję szynkę. Ale te prasowanki mi smakują i będę je robić. Zrobiłam ostatnio schab w jednym kawałku i żaden pieczony mi tak nie smakował. Rodzina też uznała, że i jedna i druga wędlina wyszła smaczna, więc z pewnością nie uważam, aby to były wyrzucone pieniądze. Ale każdy ma prawo do własnego zdania.
Najlepsza jest chyba galaretka. Chyba zacznę robić w szynkowarze samą galaretkę :).
UsuńNiestety, bez dodatku mięsa taka dobra nie wyjdzie :)
UsuńMam szynkowar od ponad roku, najpierw ogarnął mnie szał wyrobu pysznych wędlin, ale błyskawicznie minął, bo nic mi nie smakowało. Wypróbowałam kilka przepisów i zniechęciłam się, zaczęłam żałować wydanych pieniędzy. Ostatnio, po chyba roku, wygrzebałam szynkowar i kolejny przepis przetestowałam. To było to, mój smak. Więc polecam próbować różnych przepisów, aż się trafi na "swój". Dzisiaj przygotowałam schab wg Margarytki i z niecierpliwością czekam na efekt końcowy.
UsuńIza, mam nadzieję, że wyszedł smaczny. Ja osobiście chyba najbardziej lubię schab.
UsuńWyszedł fantastyczny! Dziękuję za przepis :)
UsuńMargarytko,
OdpowiedzUsuńPodalas w przepisie 14g soli albo peklosoli, czy to znaczy ze mozna dodac zwykla sol? Nie ma to wplywu na jakosc i smak wedliny? albo na jej trwalosc po zrobieniu? mam szynkowar od pewnego czasu, niestety nie moge dostac peklosoli tu gdzie mieszkam, wiec szczerze ucieszylam sie ze mozna jednak dodac zwykla sol...
Kolor może być nieco inny, dzięki peklosoli szynka pozostaje ładna różowa. Ale sama sól jest również konserwantem, więc jak najbardziej można jej użyć. Razem z szynkowarem dostałam kilka przepisów i tam jest napisane, że spokojnie można dać zwykłą sól.
UsuńPeklosól (albo inne mieszanki do peklowania) zapewniają w mięsie stabilność mikrobiologiczną, czyli pozwalają uniknąć zarażenia np. jadem kiełbasianym. Jednak jeśli posolisz, przyprawisz i sparzysz, to taka wędlina z pewnością będzie bezpieczna i bez peklosoli.
bardzo dziekuje za odpowiedz, biore sie wiec do roboty :)
Usuńjadłabym !!!
OdpowiedzUsuńTrzeba zrobić :-)
UsuńMoja rodzina także po stokroć woli wędlinę z szynkwara, zwłaszcza, że można samemu kombinować ze smakami i dopasować do własnych upodobań. U mnie teraz baleron białoruski na topie i schabik w całości. Pychota
OdpowiedzUsuńAgnieszko, zaintrygowałaś mnie tym baleronem białoruskim, chyba muszę do Ciebie zerknąć. Masz już przepis? A schab w całości to mój numer jeden jak do tej pory.
Usuńdziś robię balerony, zrobię fotki krok po kroku i wstawiam. Tobie podam szybciej przepis :)
UsuńDziękuję za instrukcję, dzięki rozmowie coś mi się w głowie rozjaśniło :-)
UsuńNie ma to jak swój wyrób,mniam !
OdpowiedzUsuńZdecydowanie masz rację. Gdy się zrobi samemu to się wie, co się je :-)
Usuńwygląda bosko, bardzo chętnie wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńJeśli dysponujesz szynkowarem to warto poeksperymentować :-)
UsuńAleż pysznie wygląda, a taki schabik w całości zrobić - fantastyczne:-)
OdpowiedzUsuńMagarytko powiedz gdzie można kupić taki szynkowar prostokątny, bo wszędzie są tylko okrągłe.
Bardzo chętnie bym spróbowała zrobić coś takiego.
Agata, schab wyszedł pierwsza klasa.
UsuńMój szynkowar jest ze sklepu tradismak - jak wpiszesz w google to znajdziesz. Rzeczywiście większość szynkowarów jest okrągłych, z takimi prostokątnymi ciężko. Myślałam jeszcze o takim owalnym, płaskim.
A czy woreczek w szynkowarze musi być, raz tylko na razie robiłam i on mi sie rwał przy wyjmowaniu
OdpowiedzUsuńJeśli szynkowar jest ze stali nierdzewnej, to woreczek nie jest potrzebny. Ja wolę z woreczkach, bo łatwiej mi się wyciąga. I nigdy mi się nie rwie - może to kwestia woreczków.
UsuńA czy woreczek musi być obowiązkowo wyłożony w szynkowarze?
OdpowiedzUsuńTak jak wyżej napisałam - nie musi.
UsuńZrobiłam i wyszła szyneczka pyszna :) Dodałam fileta z kurczaka, bo mięsa za mało miałam. Asiu czy jeszcze masz jakiś przepis na domowa szyneczkę? Znalazłam schab jeszcze i jutro się za niego zabiorę :) Ja już nie kupuję szynek, robię sama i smak całkiem inny lepszy :) Zrobiłam eksperyment i kawałek zostawiłam ostatniej szynki w lodówce i była 18 dni i nie ześlimaczyła się :)
OdpowiedzUsuńBasiu, cieszę się, że smakowała. Robię różne wędliny, ale na blogu ich nie mam, jakoś tak się nie złożyło :-)
UsuńCzęsto mielę np. łopatkę, dodaję pokrojoną paprykę i ogórka konserwowego i robię taką a'la mielonkę.
Pierwszy raz znalazłam się na Pani blogu i bardzo mi się podoba Na pewno będę z niego skorzystała. Szkoda, że nie ma więcej przepisów na szynkowar bo jestem właśnie na etapie wyroby w nim wędlin i mięs. Serdecznie Panią pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCoś niebawem się nowego pojawi :-) Cieszę się, że blog się podoba.
UsuńWitaj. Dziś, zupełnie przypadkiem trafiłam na Twojego bloga. Podoba mi się bardzo to co tu znajduję. Ale teraz o szyneczkach, wędlinki robione w szynkowarze to jest hit. Sama nabyłam taki (niestety, owalny), i robie swoje własne szyneczki. Głównie indycze. Przeważnie dodaję do nich żórawinę. Ale miałam też przygodę z korniszonami i żółtym serem. Nie polecam dodawania żółtego sera. Wszystko się rozpuszcza i po wystygnięciu, robi dość marne wrażenie. Wyroby z szynkowaru polecam wszystkim. Tylko na początku wydają się pracochłonne. Później to pestka. jeśli ktoś uważa, że proces przygotowania jest długotrwały to .... się myli. Po zrobieniu jednej szyneczki, można już rozpocząć procedurę przygotowania kolejnej (jeśli mamy mały szynkowar a dużą rodzinę). Acha, ja nie stosuję woreczków. po schłodzeniu w lodówce, podstawiam pojemnik pod gorącą wodę (dosłownie na moment) szyneczka wychodzi "jak złoto". Margarytko, dziękuję za pyszne inspiracje.
OdpowiedzUsuńPrzepis jest rewelacyjny,robiłam już kilka razy.
OdpowiedzUsuńPrzepis jest rewelacyjny,robiłam już kilka razy.
OdpowiedzUsuńSuper, że przepis się przydał :-)
Usuńdzięki za wspaniałe przepisy super że odkryłam Twoją stronę jestem zachwycona pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo proszę. Cieszę się, że przepisy się przydają.
Usuń