Uwielbiam takie letnie, kremowe,
delikatne zupy. I w przeciwieństwie do Zielonookiego, który nie
tknie kalarepki, ja ją uwielbiam, więc gotuję takie potrawy w
zasadzie tylko dla siebie. Mogę sobie na to pozwolić, gdy
Zielonookiego nie ma, bo wtedy nie muszę gotować dwóch obiadów.
Przeważnie gotuję tyle, że wystarcza na obiad i kolację.
Kalarepa jest zdrowym, choć bardzo
niedocenianym warzywem. Wiele osób po prostu ją zjada na surowo i w
sumie bardzo dobrze, bo jedna średniej wielkości kalarepka pokrywa
dzienne zapotrzebowanie na witaminę C. Ale jest też niezłym
źródłem betakarotenu, który chroni nasz wzrok oraz bioflawonoidów
– przeciwutleniaczy, które chronią nas przed nowotworami. Zawiera
sporo potasu, jodu, fosforu, magnezu i błonnika. Ma właściwości
moczopędne, wspiera pracę nerek i pozwala uwolnić organizm od
toksyn. Reguluje pracę układu trawiennego i pomaga w zaparciach.
Liście kalarepy to dobre źródło żelaza. Nie na darmo mówi się,
że ktoś ma krzepę jak kalarepa – to warzywo, choć niepozorne i
niedoceniane jest naszym sprzymierzeńcem. I można ją jeść
właściwie bezkarnie, bo 100 g kalarepy to zaledwie 27 kalorii, a
nie da się jej zjeść dużo, bo dzięki zawartości błonnika dosyć
szybko daje uczucie sytości. Zaleca się ją również cukrzykom,
bowiem ma niski indeks glikemiczny i nie podnosi gwałtownie poziomu
cukru we krwi.
Kalarepę lubię odkąd pamiętam, tata zawsze sadził ją na działce. Była zielona i fioletowa – obie równie smaczne. Dziś sięgam po nią bardzo chętnie, dodaję ją do zupy jarzynowej, do kalafiorowej, przygotowuję z niej surówki, duszę jako jarzynkę do obiadu – albo samą albo z młodą marchewką, gotuję i podaję z bułką tartą, nadziewam mięsem i warzywami i zapiekam.
A dziś proponuję kremową zupę z dodatkiem kolejnego ulubionego przeze mnie warzywa – groszku cukrowego.
Kalarepę lubię odkąd pamiętam, tata zawsze sadził ją na działce. Była zielona i fioletowa – obie równie smaczne. Dziś sięgam po nią bardzo chętnie, dodaję ją do zupy jarzynowej, do kalafiorowej, przygotowuję z niej surówki, duszę jako jarzynkę do obiadu – albo samą albo z młodą marchewką, gotuję i podaję z bułką tartą, nadziewam mięsem i warzywami i zapiekam.
A dziś proponuję kremową zupę z dodatkiem kolejnego ulubionego przeze mnie warzywa – groszku cukrowego.
Składniki na 4 porcje:
6 średniej wielkości zielonych
kalarepek (około 800 g)
4 średniej wielkości młode ziemniaki
(około 300 g)
200 g zielonego groszku cukrowego
kawałek białej części pora (ok. 5 cm)
1 łyżeczka klarowanego masła albo
dobrej jakości oleju
800 ml gorącego bulionu (u mnie domowy warzywny)
100 ml mleka (u mnie 2%)
sól, pieprz
1 płaska łyżeczka cukru
¼ łyżeczki gałki muszkatołowej
4 łyżki śmietany do zup (dałam
słodką kremówkę)
Kalarepki i ziemniaki obrać, pokroić
na kawałki. Por pokroić w talarki. Groszek oczyścić i obciąć
końcówki. Kilka strąków wyłuskać, zostawić ziarenka groszku do
dekoracji zupy, ale strąków nie wyrzucać.
W garnku rozgrzać 1 łyżeczkę klarowanego masła. Wrzucić pokrojony por i delikatnie podsmażyć, ale uważać, aby nie przypalić, bo krem będzie gorzki. Dołożyć kalarepkę i wlać gorący bulion. Gotować 5 minut, następnie wsypać ½ płaskiej łyżeczki soli, wrzucić ziemniaki i groszek cukrowy (całe strąki). Gotować około 20 minut, aż warzywa będą miękkie. Wyłączyć, wlać 100 ml mleka, wsypać cukier, gałkę muszkatołową i szczyptę pieprzu do smaku. Całość zmiksować. Ponownie podgrzać, skosztować i ewentualnie doprawić solą czy pieprzem. Podawać z kleksem śmietany i świeżymi ziarenkami młodego groszku.
W garnku rozgrzać 1 łyżeczkę klarowanego masła. Wrzucić pokrojony por i delikatnie podsmażyć, ale uważać, aby nie przypalić, bo krem będzie gorzki. Dołożyć kalarepkę i wlać gorący bulion. Gotować 5 minut, następnie wsypać ½ płaskiej łyżeczki soli, wrzucić ziemniaki i groszek cukrowy (całe strąki). Gotować około 20 minut, aż warzywa będą miękkie. Wyłączyć, wlać 100 ml mleka, wsypać cukier, gałkę muszkatołową i szczyptę pieprzu do smaku. Całość zmiksować. Ponownie podgrzać, skosztować i ewentualnie doprawić solą czy pieprzem. Podawać z kleksem śmietany i świeżymi ziarenkami młodego groszku.
bardzo cenne uwagi, muszę polubić kalarepkę na surowo koniecznie
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto się z nią zaprzyjaźnić :-)
UsuńZupka jest przepyszna :) właśnie ugotowałam,w związku z tym że Matylda jest alergikiem moja wersja jest bezlaktozowa tzn zamiast masła olej a zamiast zwykłego mleka sojowe i dodałam jeszcze troszkę koperku i czosnku :) Muszę przyznać Asiu że dawno tak dobrej zupy nie jadłam :) czekam do obiadu i pstryknę fotki :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że przepis się przydał i zupka smakuje. Świetnie sobie poradziłaś z zamiennikami :-)
UsuńNie chcę wyjść na ignoranta ale co to jest ten cukrowy groszek, brzmi bardzo ciekawe? To młody, świeży groszek który całymi strąkami w dzieciństwie zrywałam na ogródku dziadka? Można go kupić w sklepach?
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest, to jest właśnie ten groszek. Tyle, że najsmaczniejszy jest, gdy jest płaski i ma jeszcze mało wykształcone ziarenka, wtedy potrafię wszamać 200 g na raz :-) Do zupy używam całych strąków, one są słodkie.
UsuńMożna go kupić, choć niestety nie wszędzie i nie zawsze. Mnie się ostatnio udało kupić w Lidlu, a potem na targu, ale ten z targu był już za mocno wykształcony.
Joasiu piszesz, ze uwielbiasz kalarepę (ja także) i mam do Ciebie ogromną prośbę. Jeżeli będziesz robić faszerowane kalarepy mięsem mielonym i warzywami to bardzo proszę o przepis- nie znalazłam na blogu. Dziękuję i bardzo ciepło pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobrze, postaram się pamiętać :-) Dla siebie zawsze robię kalarepki, dla Zielonookiego paprykę albo pomidory, bo on fanem kalarepki nie jest :-)
Usuń