Gdy gościłam w poprzedni weekend Słodką Babeczkę i
Smaczną Pyzę uraczyłam je naleśnikami ze starego sprawdzonego przepisu, który wiele osób przetestowało i przygarnęło, bo naleśniki naprawdę wychodzą pyszne. Ale Asia
powiedziała, że ma również fajny przepis na naleśniki maślane.
Zaciekawiła mnie nietypowymi proporcjami i poprosiłam, aby mi
podesłała przepis. Obiecała i tak też uczyniła, a ja zabrałam się za testowanie przepisu.
Naleśniki wychodzą delikatne i bardzo
smaczne. Czy lepsze od tych klasycznych? Nie, one są inne, ale równie pyszne. Raz na jakiś czas taka odmiana mile widziana. Niewątpliwie
są wersją luksusową i znacznie bardziej kaloryczną, bo
zawierają w sobie masło. Jednak raz na jakiś czas warto się na
nie skusić, bo są naprawdę bardzo dobre.
Część naleśników zrobiłam waniliowych, a do drugiej części dodałam dobrej jakości czekoladę w proszku i ciemne kakao. Mnie osobiście z czekoladą nie po drodze, ale Zielonookiemu bardzo smakowały.
Ciasto jest dosyć lejące, ja dodałam ciut więcej mąki niż w przepisie podanym przez Asię, ale jak sama napisała, czasem też daje łyżkę mąki więcej. Myślę, że jest to kwestia wielkości jajek, ale i rodzaju mąki, ja używam do naleśników wrocławskiej typ 500 i podaję ilość właśnie dla tego rodzaju mąki.
Część naleśników zrobiłam waniliowych, a do drugiej części dodałam dobrej jakości czekoladę w proszku i ciemne kakao. Mnie osobiście z czekoladą nie po drodze, ale Zielonookiemu bardzo smakowały.
Ciasto jest dosyć lejące, ja dodałam ciut więcej mąki niż w przepisie podanym przez Asię, ale jak sama napisała, czasem też daje łyżkę mąki więcej. Myślę, że jest to kwestia wielkości jajek, ale i rodzaju mąki, ja używam do naleśników wrocławskiej typ 500 i podaję ilość właśnie dla tego rodzaju mąki.
Składniki na 8 naleśników:
4 duże albo 5 mniejszych jajek (ja
użyłam 4 sztuk, każde o wadze 75 g, razem 300 g)
250 ml mleka (dałam 2 %)
250 ml mleka (dałam 2 %)
75 g masła
100 g mąki pszennej wrocławskiej typ
500 (w oryginale 70 – 75 g mąki)
1 płaska łyżka cukru waniliowego
(dałam domowy)
szczypta soli
opcjonalnie: 1 czubata łyżka dobrej
jakości czekolady w proszku, ½ łyżki ciemnego kakao, 3 – 4
łyżki gorącej wody
do podania:
ok. 500 g twarogu (użyłam twarożku
śmietankowego, nie wymagał już żadnych dodatków oprócz cukru
waniliowego)
dowolne owoce (u mnie jagody i
truskawki)
jogurt naturalny
Masło roztopić i zostawić do
przestygnięcia. Jajka roztrzepać z mlekiem, solą i cukrem. Dodać
mąkę i wymieszać. Wlać przestygnięte masło i zmiksować albo
dokładnie wymieszać rózgą (ja użyłam trzepaczki blendera).
Ciasto początkowo wydaje się rzadkie, ale po chwili pod wpływem
masła zaczyna gęstnieć i takie ma być – lejące, o konsystencji
niezbyt gęstej śmietany.
Wlewać małym porcjami na rozgrzaną patelnię (nie wymaga smarowania) i smażyć cienkie naleśniki – do ładnego zrumienienia każdej ze stron.
Jeśli naleśniki mają być czekoladowe to w 3 łyżkach gorącej wody rozpuścić czekoladę i kakao, dokładnie wymieszać i przelać przez sitko do przygotowanej masy naleśnikowej. Wymieszać i smażyć naleśniki.
Wlewać małym porcjami na rozgrzaną patelnię (nie wymaga smarowania) i smażyć cienkie naleśniki – do ładnego zrumienienia każdej ze stron.
Jeśli naleśniki mają być czekoladowe to w 3 łyżkach gorącej wody rozpuścić czekoladę i kakao, dokładnie wymieszać i przelać przez sitko do przygotowanej masy naleśnikowej. Wymieszać i smażyć naleśniki.
Gotowe naleśniki wypełnić twarogiem
wymieszanym z cukrem waniliowym i owocami, ozdobić kleksem jogurtu
naturalnego, posypać owocami i gotowe.
Naleśniki są bardzo sycące, po dwóch mieliśmy dosyć.
Naleśniki są bardzo sycące, po dwóch mieliśmy dosyć.
Mega apetyczne :)
OdpowiedzUsuńWarte grzechu :-)
UsuńBardzo pysznie wyglądają.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńNie robiłam jeszcze nigdy naleśników maślanych, zatem przepis pewnie niedługo wykorzystam.
OdpowiedzUsuńCzęsto robię naleśniki biszkoptowe. Myślę, że każdy ma swoje wypróbowane sposoby na tę pyszną potrawę:))
Serdecznie pozdrawiam:))
Małgosiu, warto spróbować i się przekonać, czy będą smakowały, czy też nie. Biszkoptowe robiłam kilka razy, były dobre, choć ciągle czegoś im brakowało. A może podzielisz się ze mną swoim przepisem? Chętnie spróbuję raz jeszcze.
UsuńPięknie podane.
OdpowiedzUsuńDziękuję Haniu :-)
UsuńWłaśnie zakupiłam patelnię i przyszedł czas na wypróbowanie przepisu. Tak jak myślałam okazał się rewelacyjny. Jedynie porcja za mała na moją 5-osobową rodzinkę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że smakowały. Ale ta porcja dla 5 osób to rzeczywiście trochę mało. My jemy po dwa naleśniki, ale znam osoby, które potrafią po 4 na jeden posiłek ;-)
UsuńMnie naleśniki bardzo szybko sycą, szczególnie, gdy są z twarogiem.
Bardzo się cieszę, że wypróbowałaś mój przepis i co więcej, smakowały Wam :) Wyglądają pięknie i mega apetycznie!!
OdpowiedzUsuńAsiu, bardzo smakowały. Będę z pewnością wracać do nich co jakiś czas :-) Darek był usatysfakcjonowany czekoladową wersją :-)
UsuńNie ma nic o odsączeniu na papierowym ręczniku?! No nie wierzę... toż to hit wszystkich blogów! Każda prababcia 100 lat temu miała papierowy ręcznik i odsączała na nim z tłuszczu wszystko, co tylko się da... Tylko moje babcie były najwidoczniej zacofane, niczego odsączanego nie jadłem... teraz mam traumę i żyć nie potrafię, to te tony złych tłuszczów! :( Pozdrawiam, z przymrużeniem ;)
OdpowiedzUsuńDobre, dobre :-) Ja jakoś nie wyobrażam sobie odsączania naleśników, ale nie ukrywam, że np. kotlety czy placki ziemniaczane układam na papierowym ręczniku, ale tylko z tego powodu, że takie odsączone bardziej mi smakują. Też nie przypominam sobie, aby moja babcia takie cuda w kuchni wyczyniała. I o zgrozo smażyła na smalcu, co i ja czynię np. w przypadku schabowych ;-)
Usuńwlasnie mam zamiar wyprobowac ten przepis, ale nie rozumiem po co tyle jajek? czy one odgrywaja tu jakas szczegolna role? normalnie do nalesnikow daje sie przeciez 1-2 jajka, a tu az 5!? w dodatku mysle zrobic podwojona porcje wiec razem to 10 jajek.. troche duzo.. :)
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz wypróbować ten przepis, to zrób tak jak jest podane. Bazą tych naleśników są właśnie jajka, nie mleko czy woda, więc tyle ich ma być :-) Jak dasz mniej to uzyskasz inne ciasto i zupełnie inne naleśniki.
UsuńWitam :) To są najpyszniejsze naleśniki jakie jadłam(nie lubię słodyczy) ,a te są mega chrupiące .Podałam z musem jabłkowym ,sosem waniliowym i bitą śmietaną...PYSZNE.Pozdrawiam Basia:)))))
OdpowiedzUsuńBasiu, cieszę się bardzo, że smakowały :-)
UsuńAch znalazłam 😉 Dziękuje za podsunięcie pomysłu. CO prawda, na dzisiaj obiad już mam, ale jutro robię Twoje naleśniki 🙂
OdpowiedzUsuń