Będąc w Pieninach nie
można ominąć tego co najsmaczniejsze: oscypków i bundza.
Tegoroczny wyjazd zaowocował zakupem bundza i kilkoma pysznymi
serkami owczymi kupionymi w różnych miejscach, między innymi w
bacówce pod Durbaszką, do której zawitaliśmy schodząc z
Wysokiej. Na hali pasły się owce, a w bacówce wyrabiano serki.
Widok jedyny w swoim rodzaju. Podobno najsmaczniejsze są serki
wyprodukowane z mleka pochodzącego z wiosennego wypasu. W bacówce
kupiliśmy takie w 100 % owcze, a w samej Szczawnicy mieszane (70 %
owczego i 30 % krowiego mleka). Ja osobiście lubię te czysto owcze,
są twardsze i bardziej wyraziste w smaku. Zielonookiemu natomiast
bardziej smakują te mieszane. Rzecz gustu i trudno o tym
dyskutować.
Po powrocie do domu
postanowiłam oscypki wykorzystać do sałatki. Jednak chciałam, aby
były na ciepło i zdecydowałam się na takie panierowane. Okazały
się pyszne, bo ser cudownie się roztopił i smakował wybornie.
Żałuję, że oscypki się skończyły, bo niewątpliwie chętnie
bym przygotowała taką sałatkę w ramach letniego obiadu. I choć
do tej sałatki można wykorzystać również inny ser – np.
camembert czy mini mozzarellę, to oscypek nie ma sobie równych.
Składniki na 4 porcje:
2 średniej wielkości serki owcze (u mnie jeden
owczy, jeden mieszany)
1 jajko
bułka tarta do panierowania
pieprz i chili
olej do smażenia
4 garście mieszanych sałat
1 duży pomidor
½ długiego ogórka sałatkowego
kilka rzodkiewek
2 łyżki posiekanego
szczypiorku
Sos:
3
łyżki oliwy
½
łyżki octu winnego
1
łyżeczka płynnego miodu (użyłam lipowego)
¾
łyżeczki musztardy dijon
szczypta
soli
kolorowy
pieprz
opcjonalnie
ulubione zioła
4 łyżki konfitury
żurawinowej
Wszystkie składniki sosu
umieścić w małym słoiczku, zakręcić i energicznie potrząsnąć
kilkanaście razy, żeby wszystkie składniki sosu dobrze się
połączyły.
Przygotować 4 talerze, na każdym z nich ułożyć sałatę, pokrojonego pomidora, ogórka, pokrojone rzodkiewki i posypać szczypiorkiem.
Przygotować 4 talerze, na każdym z nich ułożyć sałatę, pokrojonego pomidora, ogórka, pokrojone rzodkiewki i posypać szczypiorkiem.
Każdy z serków pokroić na
8 plastrów o grubości około 1,5 cm. Jajko rozkłócić, dodać
szczyptę pieprzu i chili (soli nie dodałam, bo serki są dla mnie
dosyć słone). W rondelku rozgrzać olej, wkładać po kilka sztuk
i smażyć z obu stron na wolnym ogniu do ładnego zrumienienia.
Odsączyć na papierowym ręczniku.
Sałatę polać przygotowanym sosem, na
każdym talerzu ułożyć po 4 krążki gorącego sera i konfiturę
żurawinową. Od razu podawać.
o rany, to będzie mało inspirujący komentarz, ale - muszę taką zrobić!! :)
OdpowiedzUsuńZrób koniecznie, bo naprawdę pysznie wyszło :-) Proste składniki w nieco innej formie.
UsuńZjadłabym, choćby zaraz :) Takie fajne, wakacyjne danie.
OdpowiedzUsuńNo i robi się szybko, a zawsze to coś innego niż kanapka :-)
UsuńMatko jaka przepyszna bomba kaloryczna, zdecydowanie niestety nie dla mnie :-(
OdpowiedzUsuńA i ja nie zmuszam nikogo do jedzenia :-)
UsuńOscypki uwielbiam, ale bundz wręcz kocham. Będąc w rejonach górskich zawsze się zaopatruje w te sery w ilościach wręcz hurtowych, bo żaden oscypek ze sklepu nie umywa się do tego kupionego w bacówce. I szczerze ci zazdroszczę, że miałaś możliwość zakupu tych pięknych serów i przyrządzenia takiej wspaniałej sałatki.
OdpowiedzUsuńJa bundz też lubię, ale widzę, że Ty pałasz do niego taką miłością jak mój brat. Gdy przywiozłam to połowę zjadł od razu :-) Masz rację, to co można kupić w sklepach niestety nie do końca jest tym, co można kupić w bacówce.
UsuńLepsza jestem. Parę lat temu, przed wyjazdem ze Szczawnicy kupiłam bundz na targu, dobre 2 kilo i usiadłam z boku na murku czekając na resztę towarzystwa, bo jakieś drobiazgi mieli kupić. W trakcie czekania, nawet nie wiem jak i kiedy, odrywając po kawałku przepyszny, świeżutki, aż skrzypiący w zębach ser, zjadłam cały.
UsuńChcesz mi powiedzieć, że pożarłaś 2 kg bundza na raz? No po prostu mnie zwaliłaś z nóg :-) Niezła artystka z Ciebie.
Usuńprawdziwy oscypek z chęcią bym zjadła, a w Twojej sałatce wygląda bardzo ale to bardzo kusząco:)pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPo oscypek to jednak trzeba w góry :-) A w takim wydaniu smakował bardzo dobrze.
Usuńsmażyłam tak pleśniowy do zakąsek do piwa i wyszło super. Oscypka w takiej formie chętnie bym spróbowała, ale trudno tu dorwać oryginał :(
OdpowiedzUsuńJa dawno temu robiłam podobnie camembert. Myślę, że większość serów, które się ładnie topią sprawdzą się w takiej roli. A oscypek wypadł na 5 + :-)
UsuńWracam do przepisu, bo udalo mi sie kupic oscypka w polskim sklepie :) Normalnie jestem przeszczesliwa ;) Odkad zrobilam go pierwszy raz, tak zaluje, ze nie mam dostepu do oscypkow chocby raz w miesiacu …. U nas dzis "tylko" z kurkami smazonymi na maselku :)
OdpowiedzUsuńOj ja też ubolewam nad tym, że nie mam stałego dostępu do oscypków, bo je uwielbiam.
UsuńA z kurkami? Pycha. Gdy zobaczyłam Twoje zdjęcie aż nabrałam ochoty na nie.
Cóż tu dużo pisać, wracam do przepisu znowu :D Nakupowałam oscypków w górach i w domu u Rodziców robiłam i teraz u siebie znowu. Pychotka :) :) :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię. Ja też zawsze zaopatruję się w oscypki, gdy jestem w górach. Ale miałaś cudny urlop, więc te oscypki takie oczywiste się wydają :-)
Usuń