Gdy otrzymałam propozycję
przetestowania Multicookera Redmond RMC-M20, to moja pierwsza myśl była: „ale po
co mi kolejny grat w kuchni, już nie mam gdzie tego trzymać”.
Nigdy wcześniej nie interesowałam się sprzętem tego typu, ale gdy
weszłam na stronę Redmond i poczytałam, co proponowany sprzęt
może, a potem poszperałam w internecie i zapoznałam się z różnymi
opiniami, to postanowiłam, że jednak tak – przetestuję go i
sprawdzę, czy to rzeczywiście takie cudo, jak piszą.
Dzień po
podjęciu decyzji multicooker, wraz z dodatkową misą z powłoką ceramiczną (to ta żółta), pojawił się w mojej kuchni. Pierwszą rzeczą, którą
robię zawsze przy zakupie nowego sprzętu, to czytam instrukcję.
Zajrzałam i muszę powiedzieć, że jest dosyć czytelna i rzeczowa,
niczego nie musiałam się domyślać. Zgodnie z zaleceniami
zabrałam się za usuwanie naklejek (miała zostać tylko naklejka z
numerem seryjnym). O ile dwie malutkie naklejki zeszły szybko i
łatwo, o tyle ta duża tak łatwo poddać się nie chciała. Ani
suszarka, ani olej, ani masło... no nic zadziałać nie chciało na
klej, którym naklejka została przymocowana do urządzenia.
Obawiałam się drastycznych środków typu aceton czy benzyna, aby
nie zniszczyć powłoki urządzenia... Zadziałało masło wymieszane
z sodą oczyszczoną, posmarowałam i po kilkudziesięciu minutach
zmyłam... Ufff, gdybym wiedziała, że to takie uporczywe, to
zostawiłabym tę naklejkę, choć nie lubię, gdy urządzenia
kuchenne wyglądają jak choinka. No dobra, naklejka usunięta, czas
się zabrać za mycie – to poszło szybko, lekko i przyjemnie. W
skład modelu, który ja testowałam wchodzi misa o pojemności 5
litrów, sito do gotowania na parze, chochla, łyżka i miarka.
Dodatkowo otrzymałam misę z powłoką ceramiczną – a co dwie
misy, to nie jedna i to zdecydowanie jest na plus.
Proces gotowania w multicookerze jest
całkowicie zautomatyzowany, urządzenie posiada 10 programów, a
obsługa jest niezwykle prosta i bardzo intuicyjna – wszystko jest
ładnie opisane na panelu sterowania.
Ja moją przygodę zaczęłam od przygotowania obiadu na parze. Pierś z kurczaka, fasolka szparagowa i ziemniaki – wszystko gotowe w 30 minut. Do misy urządzenia wystarczy wlać wodę, a na sicie do parowania ułożyć produkty, które w dowolny sposób można doprawić. I tu już pierwsza zaleta i przewaga nad tradycyjnym parowarem – mogłam użyć soli, co w moim parowarze niestety nie jest możliwe. Do misy z wodą można wrzucić ulubione zioła, a cała potrawa nabierze cudownego aromatu.
Niestety sito nie jest zbyt duże – cały obiad na parze
można przygotować dla 2 osób, więcej produktów się po prostu
nie zmieści. Jednak, gdy jest nas w domu więcej, to mięso czy
rybę można włożyć na sito do parowania, a np. ziemniaki ugotować
w wodzie w misie głównej i już będzie cały obiad. Przyznam, że
ta funkcja bardzo mi się spodobała i zamierzam z niej korzystać
często, bo i szybko i zdrowo.
Drugie podejście do multicookera to kasza z kurczakiem i warzywami – czyli szybkie, jednogarnkowe danie, które też w zasadzie zrobiło się samo – bez mieszania, bez stania przy garnku.
Wrzuciłam kurczaka, pokrojoną fasolę,
marchewkę, wsypałam kaszę, dodałam łyżeczkę masła i wszystko
zalałam domowym bulionem warzywnym, wsypałam jeszcze odrobinę
pieprzu, szczyptę chili i 1 łyżeczkę ziół. Ustawiłam program
na pilaw, na 40 minut i zajęłam się innymi sprawami. Po ustawionym
czasie multicooker dał mi znać sygnałem dźwiękowym, że obiad
jest gotowy. Otworzyłam zamieszałam i nic się nie przypaliło.
Do upieczenia chleba podchodziłam z pewną rezerwą. Postanowiłam skorzystać z dołączonej do multicookera książeczki, w której można znaleźć 100 różnych przepisów na smakowite dania – od zup po desery. Przeczytałam przepis na chleb. Napisane 7 g drożdży na 700 g mąki. Domyśliłam się, że chodzi o suche drożdże, ale jeśli ktoś mało doświadczony w kuchni to mógłby mieć problem z tym jakich drożdży użyć. Poza tym ja na tę porcję mąki dałabym 10 g suchych drożdży. No ale jako, że z suchymi nie za bardzo się lubię, to użyłam 35 g świeżych drożdży dodając od siebie jeszcze 3 łyżki mleka. No i sól. 6 g? Nie, to za mało, dałam 20 g i chleb wyszedł idealny. Zarobiłam ciasto (niestety multicooker nie wyrabia ciasta – trzeba to zrobić we własnych zakresie – mnie na szczęście wyręczył robot).
Gdy ciasto było gotowe, to
posmarowałam misę z powłoką ceramiczną masłem, włożyłam doń
ciasto, zamknęłam pokrywę i włączyłam program pozwalający
ciastu wyrosnąć. Po godzinie miałam pełną misę i przerażenie w
oczach. Ale jak? Ten chleb się upiecze, skoro jest taki wielki? Ale
ryzyk fizyk, nic nie miałam do stracenia, nastawiłam opcję
pieczenia chleba na 2 godziny (tak, wiem, długo, jednak z całą
pewnością właściwie). Po godzinie obróciłam chleb na drugą
stronę i piekłam dalej. Efekt przeszedł moje najśmielsze
oczekiwania. Bo chleb nie tylko cudownie się upiekł, to jeszcze był
przepyszny. W planach mam chleb na zakwasie i liczę na to, że
będzie równie piękny i smaczny.
No, ale trzeba było sprawdzić jak
multicooker poradzi sobie z moimi ulubionymi pulpecikami z indyka po
toskańsku w sosie pomidorowym. No i poradził sobie perfekcyjnie, bo
nie musiałam stać i pilnować.
Zrobiłam, wrzuciłam i wróciłam
do kuchni po sygnale dźwiękowym, aby dokończyć danie. Jako, że
upał na dworze niemiłosierny podałam pulpeciki z dodatkiem ugotowanego
kalafiora, bez ziemniaków czy ryżu.
Przy okazji przygotowywania pulpecików zostawiłam część mięsa, aby nadziać nim pierożki. Jako, że były z surowym mięsem wymagały nieco dłuższej obróbki cieplnej. Gdy woda się zagotowała wrzuciłam przygotowane pierogi, zamieszałam, zamknęłam pokrywę i cała w strachu czekałam. Wiadomo, pierogi nie powinny się gotować w szaleńczym tempie, a jedynie delikatnie pyrkać na granicy wrzenia.
Nie mogłam sobie odpuścić i nie zajrzeć do środka. Okazało się,
że pierogi tak właśnie się gotują – powoli i delikatnie.
Wyszły pyszne, dobrze się ugotowały, a ciasto nie rozpadło.
Z pewnością będę ten sprzęt używała często, bo jego zaletą jest to, że nie wytwarza zbyt wiele ciepła. Obudowa lekko się nagrzewa, a zawór pary od czasu do czasu wypuszcza jej niewielką ilość.
Misa z powłoką ceramiczną mnie zachwyciła, chlebek wypadł z niej od razu, nic nie przywarło. Jest wykonana z materiałów ekologicznych, a jej powłoka jest bardziej odporna na uszkodzenia niż np. powłoka teflonowa, choć oczywiście też wymaga ostrożności, nie można po niej skrobać widelcem. I co ważne, można misy używać nie tylko w multicookerze, ale również w piekarniku.
Do każdego multicookera dołączona jest książeczka z przepisami.
Model, który ja mam przyjemność
testować nie posiada szczypiec do wyjmowania misy, ani koszyczka do
smażenia w głębokim tłuszczu. I o ile szczypce do szczęścia mi
niepotrzebne, bo misę wyjmuje się prosto i sprawnie przy użyciu
kuchennych rękawic, to taki koszyczek byłby mile widziany, choć nie konieczny. Co
prawda frytek nie robię, a smażenie w głębokim tłuszczu odbywa się u nas raczej
rzadko, ale od czasu do czasu przygotowuję panierowanego kalafiora
czy kurczaka w cieście i byłoby to duże ułatwienie.
Wszystkie modele Multicookerów Redmond możecie obejrzeć i porównać na TEJ stronie. Są tam również ceny poszczególnych modeli. Ilość programów też jest różna, więc można wybrać to, co będzie dostosowane do określonych potrzeb.
Model, który ja posiadam, czyli RMC – M20 kosztuje 299 zł, więc cena nie jest specjalnie wygórowana, a możliwości sprzętu naprawdę duże.
Mam nadzieje, że mulicooker będzie służył mi długo, bo gotowanie w nim to przyjemność.
Oprócz tego, co mnie udało się przygotować przez te kilka dni można w nim gotować zupy, piec, smażyć, gotować na parze, przygotowywać jogurty i desery, gotować kasze i ryże, dusić mięsa czy warzywa.
Multicooker posiada funkcję opóźnionego startu do 24 godzin, funkcję podtrzymywania temperatury i odgrzewania dań, a więc można sobie „ugotować obiad” w czasie, gdy wracamy z pracy do domu. Czas gotowania też nie jest ściśle związany z danym programem, można go modyfikować w zależności od potrzeb, w zakresie przewidzianym dla danego programu – a wszystko jest dokładnie opisane w instrukcji.
Tyle na chwilę obecną mogę powiedzieć o tym sprzęcie, za jakiś czas pewnie wrócę do tego postu i napiszę jak się multicooker sprawuje.
Wszystkie modele Multicookerów Redmond możecie obejrzeć i porównać na TEJ stronie. Są tam również ceny poszczególnych modeli. Ilość programów też jest różna, więc można wybrać to, co będzie dostosowane do określonych potrzeb.
Model, który ja posiadam, czyli RMC – M20 kosztuje 299 zł, więc cena nie jest specjalnie wygórowana, a możliwości sprzętu naprawdę duże.
Mam nadzieje, że mulicooker będzie służył mi długo, bo gotowanie w nim to przyjemność.
Oprócz tego, co mnie udało się przygotować przez te kilka dni można w nim gotować zupy, piec, smażyć, gotować na parze, przygotowywać jogurty i desery, gotować kasze i ryże, dusić mięsa czy warzywa.
Multicooker posiada funkcję opóźnionego startu do 24 godzin, funkcję podtrzymywania temperatury i odgrzewania dań, a więc można sobie „ugotować obiad” w czasie, gdy wracamy z pracy do domu. Czas gotowania też nie jest ściśle związany z danym programem, można go modyfikować w zależności od potrzeb, w zakresie przewidzianym dla danego programu – a wszystko jest dokładnie opisane w instrukcji.
Tyle na chwilę obecną mogę powiedzieć o tym sprzęcie, za jakiś czas pewnie wrócę do tego postu i napiszę jak się multicooker sprawuje.
Pierwszy raz widzę taki sprzęt.
OdpowiedzUsuńW mojej kuchni też by się takie coś przydało.
Ja w sumie też wcześniej się za nim nie rozglądałam. O uszy mi się obiło, ale nie zagłębiałam się w temat. A warto.
UsuńFaaajny :)
OdpowiedzUsuńNo fajny, na razie jesteśmy kompatybilni i dobrze nam się współpracuje.
UsuńPrzypomina mi to urządzenie typu thermomix czy kohersen. Tylko cena w zasięgu przeciętnego kowalskiego ;)
OdpowiedzUsuńThermomix ani Kohersen to z pewnością nie jest, raczej trudno je porównać do multicookera. Oba wymienione przez Ciebie urządzenia mają funkcje robotów - siekają, zagniatają, miksują, a do tego gotują (nie wiem jak z pieczeniem, bo aż tak się nie zagłębiałam) - w tym przypadku tego nie ma. To urządzenia jest do pieczenia i gotowania.
UsuńA czy będą przepisy na te wszystkie dania przygotowane w multicookerze, które pokazałaś? Moja mama ma Philipsa i próbowałyśmy upiec w nim chleb. Dwie próby i dwie wielkie klapy, a Twój chleb wygląda jak marzenie.
OdpowiedzUsuńSama chcę sobie kupić multicookera i po Twojej recenzji chyba jednak zdecyduję się na właśnie taki, a nie na Philipsa, bo i cena przystępniejsza. Podoba mi się to, co robisz. Bardzo bym chciała więcej dań z kaszą i na parze. No i chlebki różne by się przydały.
Zobaczę co da się zrobić, choć staram się, aby przepisy były raczej uniwersalne, możliwe do przygotowania przez przeciętnego Kowalskiego, który urządzeń tego typu nie posiada. Ale nie mówię nie, może za jakiś czas :-)
UsuńWłaśnie wyrzuciłam do śmieci zakalca z multicoocera. Mój ma chyba zbyt małe możliwości temperaturowe. Wszędzie w przepisach wykonywanych naocznie w internecie nastawiana jest przy 45 min temperatura 180 stopni. Mój ma zakres do 160, pewnie dlatego wyszedł zakalec. Temperatura za niska. Piekłam 3 godziny. Normalnie w piekarniku dawno byłby węgiel, a tu niedopieczone. Wniosek-nie marka ustrojstwa ważna, a moc, albo możliwości temperaturowe. Teraz gdybym kupowała, sprawdziłabym w instrukcji zasięgi temperatur. W zwykłym piekarniku elektrycznym nastawia się najpierw 200 stopni a potem spada na 160, a nie od razu
UsuńTrzeba mieć dużą kuchnię, aby te wszystkie sprzęty i super wynalazki pomieścić. Ale reklama całkiem udana.
OdpowiedzUsuńNo ja akurat mam małą kuchnię, ale jakoś sobie radzę :-)
UsuńFajne urządzonko, zaraziłaś mnie na amen Margarytko :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, mam moc :-) A tak poważnie, to naprawdę fajne jest. Dzisiaj znowu w użyciu i powstał chleb orkiszowy ze słonecznikiem, sezamem i dynią.
UsuńUrządzenie świetne. Nie znałam tej firmy. Dobry sprzęt to połowę pracy mniej. Bardzo ciekawie zarekomendowałaś ten sprzęt prezentując pyszności na Twoim stole. Wszystko mi się podoba i nie wątpię, że smakuje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Krysiu :-) Urządzenie zdecydowanie warte polecenia, jeśli ktoś ma miejsce albo chce zaoszczędzić sobie czasu i pracy w kuchni.
UsuńJa również nie miałam wcześniej do czynienia z tym sprzętem, jedynie obiło mi się o małżowiny uszne co nie co. Świetnie to opisałaś. Bardzo i mi by przydał się taki sprzęcik, bo jestem pod ogromnym wrażeniem możliwości jakie daje w kuchni. Dzięki Ci bardzo, że podzieliłaś się wrażeniami.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, możliwości ma wiele, nie hałasuje - a to też zaleta, fajnie gotuje i świetnie piecze chleb (dziś powtórka). W kuchni bardzo przydatny.
Usuńi to jak bardzo, to sprzęt jest świetny!
UsuńCena zachęca do kupna . Myślę że będzie długo służył :)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję, a cena rzeczywiście nie zwala z nóg.
UsuńWlasnie jestem na etapie wybierania cookera i stawialam na Philipsa, ale chyba jeszcze musze sie zastanowic:)
OdpowiedzUsuńPhilipsa nie używałam, ale ten jest bardzo fajny. Daj znać, na co się zdecydowałaś.
UsuńPowinnaś dodać kategorie dań z multicookera, a nie tylko pokazać obrazki, że coś zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńPozwól, że to ja będę decydowała o tym, co powinnam :-)
UsuńJestem bardzo ciekawa czy wyjdzie chleb na zakwasie. Spojrzałam na stronkę multiccokera i widziałam, że mają w ofercie model,który wyrabia i piecze cheleb. Jak uda się Tobie upiec taki chleb,daj znać proszę..będę musiała namowić męża na nowy sprzęt ;) pozdrawiam,Magda
OdpowiedzUsuńJa już upiekłam chleb na zakwasie, wyrastał znacznie dłużej niż na drożdżach, co jest rzeczą normalną, ale wyszedł bardzo dobrze :-)
UsuńZasięgnęłam języka u przedstawiciela firmy i okazuje się, że żaden z multicookerów nie posiada opcji wyrabiania ciasta. Można ciasto w nim umieścić na czas wyrastania i oczywiście piec, ale wyrabiać niestety się nie da.
UsuńDziękuję :) No to chyba nie zrozumiałam przekazu ttp://multicooker.pl/katalog/multicookery/redmond_rmc_m90/#main ten model posiada opcję
Usuń"BREAD" (CHLEB) — do wypieku różnego rodzaju chlebów z mąki pszennej i z dodatkiem mąki razowej. Program oferuje cykl przygotowania chleba, od odpoczywania ciasta (wyrastania) do pieczenia.
Nie sądziłam,że wskazane owe przygotowanie ciasta może nie oznaczać wyrabiania ;) ciekawe zatem co znaczy :)
Widziałam ten zapis, ale to jest błąd tłumaczenia, zgłosiłam i pewnie zostanie poprawione. Multicookery nie wyrabiają ciasta, trzeba to zrobić we własnym zakresie. Wyrastanie ciasta i owszem, ale wyrabianie niestety nie.
UsuńDziękuję zatem za wyjaśnienie. Dobrze,że nie kupiłam w ciemno..
UsuńBardzo proszę. Choć gdybym ja miała wybierać między zwykłą maszyną do chleba a multicookerem to zdecydowanie wybrałabym kulticookera, bo zwyczajnie może więcej. Chleb wyrobi mi robot, a w multicookerze oprócz pieczenia chleba mogę ugotować wiele posiłków.
UsuńAle oczywiście każdy dokonuje swoich wyborów i sięga po to, co mu potrzebne :-)
Pozdrawiam.
Margarytko, już od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem kupienia multicookera na działkę letniskową i myślałam o Philipsie, ale po przeczytaniu Twojej recenzji zamówiliśmy ten sam model, który prezentujesz.
OdpowiedzUsuńDam znać jak się sprawuje.
Gosiu, w takim razie będę czekała na Twoje wrażenia. W sumie świetny pomysł z takim urządzeniem w domku letniskowym - z pewnością się przyda.
UsuńCiekawe ustrojstwo, nie powiem, Zapewne pozwala zaoszczędzić mnóstwo czasu podczas przygotowywania dań,których trzeba pilnować, mieszać.... I jeszcze to pieczenie chleba...Fajna sprawa...
UsuńPaulina, no fajna maszyna. I sobie myślę, że to będzie niezłym rozwiązaniem na urlopie :)
UsuńPociesza mnie, że i tak nie miałabym gdzie postawić. Teraz zamarzył mi się taki automat jak Ty masz, który by mi latte zrobił. Ale miejsca brak....
OdpowiedzUsuńMoja kuchnia też się nie chce rozciągnąć i już mnie wnerwia to upychanie sprzętów gdzie się da. Ale jak już zrobię ten wymarzony remont (pewnie za rok albo i jeszcze później), to na wszystko znajdzie się miejsce :-)
UsuńKurcze, ale te potrawy które wykonałaś w multicookerze wyglądają po prostu szalenie apetyczne - delicje! Ja mam trochę inny typ multicookera Redmond (4502) ale ten też wygląda zachęcająco.
OdpowiedzUsuńP.S Brawa za talent:)
Dziękuję, wszystko było bardzo smaczne i szybko się przygotowało :-)
UsuńCzyli masz ten model trochę bardziej rozbudowany - świetnie :-)
Rzeczywiście te wszystkie smakowitości pokazane tu wyglądają tak, że chyba zjem jeszcze jeden obiad :)
OdpowiedzUsuńMam parowar, ale od dłuższego czasu chciałam go zastąpić czymś innym, bardziej funkcjonalnym.
I dzięki Twojej recenzji prawdopodobnie zdecyduję się na Redmond M20 - z tego co tu opisałaś, myślę, że ten model będzie mi najbardziej odpowiadał.
No nie, do podwójnych obiadów to ja nie namawiam :-) A urządzenie sprawdza się bardzo fajnie i z pewnością jest funkcjonalniejsze niż parowar, choć nie ukrywam, że i parowar się przydaje i go wykorzystuję.
UsuńTo może podpowiedzcie który model multicookera lepiej wybrać, bo widzę, że wszyscy tu tacy obyci w temacie :)
OdpowiedzUsuńLepiej na początek wybrać sobie jakiś z mniejszą ilością funkcji, żeby przekonać się czy w ogóle nam to odpowiada czy zaszaleć i od razu kupić ten, co ma 55 programów?
Nigdy nie byłam uzdolniona w gotowaniu, ale patrząc na twoje popisy myślę, że może wreszcie uda mi się nauczyć gotować smacznie i zdrowo :)
Trudno mi podpowiadać, bo ja miałam okazję używać ten, który opisałam i tak naprawdę nie mam żadnego porównania. Ale prawdę powiedziawszy to nie wiem, czy wykorzystałabym więcej programów. Oczywiście możesz wybrać opcję z szybkowarem - wtedy będziesz miała dwa w jednym. Przyznam, że to kusząca opcja, szkoda, że nie miałam okazji sprawdzić jak działa.
UsuńNo chyba lepiej nie można było pokazać tych wszystkich możliwości maszyny. Brawo za post!
OdpowiedzUsuńSama mam multicooker Redmond od jakiegoś już czasu, ale chleba jeszcze w nim nie piekłam. Służy mi głównie do gotowania na parze i odgrzewania posiłków. Ale dzięki Tobie dostałam motywację do dalszych eksperymentów. Dzięki!
Pewnie można, ale nie miałam na to specjalnie wiele czasu, a chciałam urozmaicić i pokazać kilka możliwości. Dziś wiem, że możne znacznie więcej. Fajnie mi się gotuje zupy w tym urządzeniu. A chleb to super sprawa, dłużej niż w piekarniku, ale wychodzi pysznie.
UsuńTa kasza z kurczakiem i warzywami wygląda naprawdę smakowicie. Aż mi ślinka pociekła :P. Chlebek też wygląda super. A tak na serio - ja też przymierzam się do zakupu tego urządzenia, bo nasłuchałam się samych superlatywów od mojej psiapsiółki, jednak nie mogę się zdecydować między testowanym przez Ciebie modelem, a tym najnowszym - M90. W sumie to wszystkie multicookery Redmond mają ogrom funkcji i ciężko mi się już w tym wszystkim połapać. Może ktoś podpowie, jakie są różnice między tym M20, a M90?
OdpowiedzUsuńWidzę, że muliticookery robię się coraz bardziej popularne :-) Ja nie podpowiem który, bo mam tylko jeden :-) Ale myślę, że niezależnie jakiego wyboru dokonasz, to będziesz zadowolona.
UsuńWow, świetna rzecz. Ile takie 'cuś' kosztuje :P ? Pewnie tanie nie jest... Ale w sumie patrząc na ilość funkcji, fajnie by było mieć coś takiego w kuchni. Prędzej widziałam coś podobnego z Thermomixa, ale to chyba nie jest to samo? No i jeszcze jedno: jaką to ma pojemność?
OdpowiedzUsuńI cena i pojemność misy jest podana w recenzji :-)
UsuńNie ma to w zasadzie wiele wspólnego z Termomixem, to dwa różne urządzenia :-)
Wow, podziwiam ile potraw udało ci się z tym zrobić. No i wszystkie wyglądają niesamowicie smacznie :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad zakupem modelu 4502 - z tego co już wyczytałam jest chyba najbardziej popularny.
Poza tym gratuluję świetnego postu: pokazałaś tu chyba wszystkie możliwości jakie daje taki multicooker, a i jeszcze pojawiło się tam trochę inwencji własnej.
Super :)
Myślę, że multicooker jest na tyle uniwersalny, że przygotuje się z jego pomocą wiele fajnych dań. Dziękuję za dobre słowo, starałam się pokazać tyle, na ile pozwolił mi krótki czas testowania. Teraz już sobie używam na spokojnie.
UsuńSzkoda, że nie ubija ciasta - nie znoszę tego robić :)
OdpowiedzUsuńAle podoba mi się to, że można w nim upiec chleb - zawsze chciałam móc robić taki domowy, ale te urządzenia do wypiekania chleba kosztują tyle samo co multicooker od Redmonda (nie wiem jak z innych firm).
A jak z innymi ciastami? Da się upiec w tym jakąś babkę czy coś w tym stylu czy raczej słodkie rzeczy już trudniej przyrządzić w multicookerze?
No nie, aż tak wszechstronny to on nie jest :-) Za mnie robi to na szczęście robot, więc nie ma problemu.
UsuńNie piekłam na razie w nim innych ciast, ale pewnie można jakieś proste z owocami. W każdym razie z chlebem radzi sobie doskonale i podoba mi się opcja wyrastania ciasta. Gdy w domu chłodniej można włożyć ciasto np. na drożdżówki czy bułki i ładnie sobie wyrośnie :)
Nie wiedziałam, że aż tylko przepisów można wykorzystać przy przygotowywaniu dań w multicookerze. Sądziłam że jakoś jest to ograniczone. Bardzo podoba mi się właśnie ten model marki Redmond. Dobrze sie sprawuje? Bo ja całkiem poważnie zastanawiam sie czy nie zakupić sobie takiego sprzętu.
OdpowiedzUsuńJedyne, co nas ogranicza to nasza wyobraźnia. Można naprawdę wykorzystać to urządzenie do bardzo wielu dań.
UsuńA sprawuje się dobrze, ja nie mogę na razie złego słowa powiedzieć :-)
Aktualnie mam ochotę zakupić to urządzenie. Cieszę sie, że testowałaś je wydałaś pozytywna opinie. Polegam na tym co piszesz. Nie wiem tylko, czy kupić Phillipsa, czy Remond. Oto jest pytanie.
OdpowiedzUsuńA tego wyboru będziesz musiała dokonać sama. Ja niestety nie mam porównania, bo Philipsa nie używałam :-)
UsuńPozdrawiam.
Margarytko, tak wiem, że muszę sama podjąć decyzje o wyborze firmy. Aktualnie czytam, co ma jeden, a czego nie posiada drugi. Twoja opinia o przydatnosci tego urządzenia bardzo mi pomogła. W dodatku jak pomyślę, że młoda kapustę i modrą będę teraz bez problemu gotowała to jeszcze bardziej się przekonuje. pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńMożna w nim przygotować naprawdę wiele dań, więc jak najbardziej polecam. Mnie teraz bardzo przydaje się do wyrastania ciasta na chleb.
UsuńMargarytko napisz dlaczego trzeba przewracać chleb, jeżeli nie przewrócę to będzie niedopieczony czy coś?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ewa
Trzeba go przewrócić, żeby się równo upiekł. To urządzenie nie ma grzania od góry.
UsuńDziękuję za info, napisz jeszcze jak to wygląda z ciastem , też trzeba przewracać?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ewa
Nie piekłam wysokiego ciasta, raz tylko takie biszkoptowe z owocami i nie przewracałam.
UsuńDla ilu osób można w nim ugotować? 2-3 czy może dla większej rodzinki tez się nie? Jesteś wspaniała osoba, to co tu wyrabiam jest super. Tez chce kupić multicooker tylko zastanawiam się nad modelem. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNa parze to dla 2 osób, bo sito nie jest za duże, ale miska jest duża o pojemności 5 litrów, więc spokojnie można gotować dla 4 osobowej rodziny.
UsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam na internecie, że w tej książeczce znajduje się przepis na Chleb żytni z mąki razowej. Posiadam multiccoker innej firmy, niestety ale moja książeczka jest uboga w przepisy :( czy mogłaby prosić o przepis na ten chleb? :)
Pozdrawiam
Sylwia
Nie piekłam tego chleba jeszcze, a niesprawdzonych przepisów tu nie zamieszczam :-) Nie mogę też chwilowo wysłać skanu, bo przez trzy tygodnie jestem poza domem.
UsuńRozumiem, a czy po powrocie mogłabym liczyć na skan? :)
UsuńSylwia
Przypomnij się po 10 maja, najlepiej od razu na maila.
UsuńMargarytka a jest tez funkcja szybkowaru?
OdpowiedzUsuńMój nie ma, ale są wersje z szybkowarem, można sobie taki wybrać.
UsuńNa jakim programie gotowałaś pierogi ?
OdpowiedzUsuńPara/Gotowanie.
UsuńMam multicooker od niedawna i ta duża naklejka strasznie mnie denerwuje. Postawiłam sobie za cel żeby ją usunąć. Dobrze, że trafiłam tutaj bo masło z sodą faktycznie daje radę!
OdpowiedzUsuńFajnie, że się udało. Ja się z nią namordowałam strasznie.
UsuńZamowilam ten sam. Mam tylko jedno pytanie czy idzie w nim ugotowac makaron lub danie z makaronem , na jakim programie i ile minut ?
OdpowiedzUsuńCzy w redmond m20 mozna ugotowac makaron i potrway jednogarnkowe z makaronem. Prosze o dokladne informacje.
OdpowiedzUsuńMożna, gotuje się w nim jak w garnku. Do muliticookera jest książeczka z przepisami, tam są wszystkie czasy podane - zależy co się robi.
Usuń