Kurki to zdecydowanie moje ulubione grzyby. W tym roku niestety
nie mogę powiedzieć, że się nimi nasyciłam, bo było ich u nas
mało. No cóż, nie zawsze można mieć wszystko. I jak nigdy nie
mam ani jednego zamrożonego pudełeczka z moimi ulubieńcami.
Ale na sos kurkowy
udało się uzbierać i nie mogłam sobie odmówić podania go z
makaronem. Prosto, szybko i pysznie. Nie jestem fanką kurek w
śmietanie, więc mój sos nie jest mocno śmietanowy. Ale zawsze
można zamiast wody wlać więcej śmietany i będzie śmietanowo.
Składniki na 4 porcje:
800 g oczyszczonych kurek (najlepiej drobnych)
1 duża cebula
1 szklanka bulionu warzywnego albo pół na pół z białym winem
100 - 150 ml śmietanki kremówki 30 -36 %
sól, pieprz,
pieprz cayenne
½ łyżeczki cukru
1 płaska łyżka klarowanego masła
opcjonalnie1 łyżeczka mąki (ja nie dodaję)
4 łyżki posiekanej natki pietruszki
około 300 – 400 g dowolnego makaronu (u mnie bavette n.13)
Kurki oczyścić i dobrze opłukać, odsączyć na sicie. Cebulę
obrać i pokroić w drobną kostkę. Na patelni rozgrzać 1 łyżkę
masła, wrzucić pokrojoną cebulę i delikatnie ją podsmażyć.
Wsypać kurki i smażyć na mocnym ogniu aż cała woda wyparuje, a
grzyby się lekko zrumienią. Wsypać ½ łyżeczki soli, ½ łyżeczki
czarnego pieprzu i szczyptę pieprzu cayenne. Wlać wino, a gdy lekko odparuje dodać bulion (jeśli używamy tylko bulionu wlać od razu cały) i
dusić około 5 -8 minut, bez przykrycia, aby płyn się częściowo zredukował. Jeśli zależy nam na gęstej konsystencji to
śmietanę wymieszać z mąką (ja mąkę pomijam), dodać do sosu,
całość zagotować. Wsypać ½ łyżeczki cukru, skosztować i
jeśli trzeba doprawić jeszcze solą i pieprzem. Jeśli chcemy uzyskać bardziej śmietanowy sos, to wystarczy wlać więcej śmietany. Dodać posiekaną
natkę pietruszki i gotowe.
Makaron ugotować w dużej ilości (1 litr na 100 g makaronu) lekko osolonej wody. Odcedzić, ponownie przełożyć do garnka, wlać sos kurkowy i wszystko razem wymieszać.
Makaron ugotować w dużej ilości (1 litr na 100 g makaronu) lekko osolonej wody. Odcedzić, ponownie przełożyć do garnka, wlać sos kurkowy i wszystko razem wymieszać.
Ale mi smaka zrobiłaś ;) zjadłabym takie danie z miłą chęcią.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja też bym chętnie powtórzyła, ale kurek brak...
UsuńZamieszczanie takiego przepisu, kiedy kurek w okolicznych lasach niet, powinno być karalne. A poważnie... to szczerze ci zazdroszczę, że nazbierałaś ich chociaż na sos. Mam nadzieję, że prawdziwy sezon grzybowy dopiero się zacznie i zrobię sobie zapasy na zimę.
OdpowiedzUsuńNo dobra, na ile chcesz mnie zapuszkować?
UsuńU nas z kurkami ciężko, nawet w czerwcu nie było jakiegoś wysypu, bo u nas było bardzo sucho. Teraz zresztą podobnie i jeszcze noce zimne. Nie wiem jak to będzie z grzybami dalej.
Musze powiedziec, ze jestem szczesciara :) Bo u mnie (Szkocja) kurek pod dostatkiem :) Wlasnie zjadam pyszny obiadek :D Maciek wydobyl z siebie tylko "mniam mniam" :D Ja potwierdzam :) Zdecydowanie do powtorzenia, bo jeszcze duzo kirek zamrozonych mamy :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie widziałam, że dziewczyny z Wielkiej Brytanii i Skandynawii grzybów mają pod dostatkiem. U nas średnio na jeża, a kurek zdecydowanie deficyt, więc trochę Ci zazdroszczę.
UsuńSuper, że obiadek Wam smakował.
Ceny kurek w ostatnim czasie były zwalające z nóg. A jeśli chodzi o zbieranie, to w tym roku udało się zebrać ich tyle, co na dwa obiady, więc nici z mrożenia. A dwa obiady to oczywiście : 1)taki właśnie sosik:)! Pycha jest! a obiad nr 2, to taki sos, tylko z odrobiną sera gorgonzola podany do polędwiczek wieprzowych pieczonych w szynce, z pieczonymi ziemniaczkami, sałatą i sosem z borówek. Na bogato, ale to rocznica była:))) Uwielbiam kurki i uwielbiam Twój sos:) Pozdrawiam, Aldona
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, u nas kurek też jak na lekarstwo w tym roku. Nie mam ani jednego pudełeczka zamrożonego, ale mówi się trudno i czeka do czerwca :-)
UsuńCieszę się, że sosik smakował... a polędwiczki z sosem kurkowym to poezja :-)
Hihi,robilam kurki z Twojego przepisu byly znakomite.Kurki sa kanadyjskie,mozna je dostac od wrzesnia do pazdziernika.Dzisiaj dotarla paczka z Poski.Zawartosc jej to 1-kilogram suszonych prawdziwkow,skakalam z radosci pod sufit /jak to malo potrzeba do szczescia / Poszaleje na swieta.Caluski.Ewa
OdpowiedzUsuńU nas kurki zaczynają się w czerwcu i można je zbierać do jesieni. W tym roku było u nas mało kurek, mam nadzieję, że w przyszłym roku sobie odbiję :-)
UsuńWcale Ci się nie dziwię, że tak cieszy Cię kilogram suszonych prawdziwków, bo do bardzo dużo grzybów :-)
Hihi,juz dzisiaj byla zupka grzybowa z kasza jeczmienna!Superrrrrrrrrrr.Ewa
OdpowiedzUsuńSmakowicie :-)
UsuńMakaron uwielbiam wiec to danie kupuje ;-) swietny pomysl
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kurek już nie mam... A danie proste i smakowite.
UsuńWitam. Ten sos to poezja smaku. Pierwszy raz robiłam i wyszedł znakomity. Wszystkie Pani przepisy są rewelacyjne! Często z nich korzystam, jak nie mam pomysłu na obiad. Gratuluje super bloga! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że przepisy się przydają, a sos smakował :-)
UsuńPozdrawiam.