Kasze warto jeść, po kasze warto sięgać, kaszami warto uzupełnić swój
jadłospis. Mamy ich dużo, można wybierać, przebierać i z pewnością każdy
znajdzie coś dla siebie. Kasza pęczak to jeden z rodzajów kaszy
jęczmiennej. Jest najmniej przetworzony, bo otrzymywany z całych, nie
pokruszonych ziaren jęczmienia. To z niego produkuje się kaszę perłową.
Pęczak zawiera dużą zawartość tzw. rozpuszczalnego błonnika pokarmowego,
dzięki czemu przyczynia się do obniżenia we krwi złego cholesterolu
LDL. Znajdziemy w nim witaminy z grupy B, witaminę K, ponadto wiele
cennych składników mineralnych: wapń, cynk, potas oraz żelazo.
Pęczak przez wiele lat nie należał do kasz, które w mojej kuchni rządziły. Ale kilka lat temu to się zmieniło i sięgam po pęczak równe chętnie jak po inne kasze. Bardzo lubię go w wersji z pieczarkami czy kurkami i dosyć często właśnie w takiej wersji przygotowuję.
Pęczak przez wiele lat nie należał do kasz, które w mojej kuchni rządziły. Ale kilka lat temu to się zmieniło i sięgam po pęczak równe chętnie jak po inne kasze. Bardzo lubię go w wersji z pieczarkami czy kurkami i dosyć często właśnie w takiej wersji przygotowuję.
Pierwszy raz udało mi się zrobić zdjęcie tej
potrawy i dlatego danie ma szansę pojawić się na blogu. Niestety,
u mnie wiele dań zostaje zjedzonych zanim zdążę je sfotografować,
szczególnie takich, które najlepiej smakują na gorąco. Tym razem
miałam problem z wyborem zdjęcia, bo zrobiłam je w dwóch
wersjach, ale od czego jest Fanpage – czytelnicy pomogli dokonać
wyboru. I niech tak zostanie, niech mój blog dalej będzie
blogiem do gotowania, a nie tylko do oglądania.
To danie można doprawić wg własnego uznania – u mnie tylko
pieprz, szczypta chili, które w mojej kuchni od wielu lat
niepodzielnie rządzi, odrobina kminu rzymskiego (nie mylić z
kminkiem, bo to nie jest ten sam smak). Soli już nie dodawałam, bo
bulion był wystarczająco słony. Czasem dodaję 2 – 3 suszone
grzybki, które nadają całości fajnego aromatu.
Dla mnie to samodzielne danie, ale oczywiście może być
dodatkiem do mięsa czy warzywnych kotletów.
Składniki na 4 średnie porcje:
200 g pęczaku
600 g małych pieczarek (im drobniejsze tym lepiej)
2 duże cebule
1 mały por (tylko biała część)
125 ml białego wytrawnego wina
1 l bulionu – u mnie warzywny domowy
szczypta kminu rzymskiego
szczypta chili
½ łyżeczki mielonego pieprzu
1,5 płaskiej łyżki klarowanego masła
1 łyżeczka świeżego masła
Pieczarki oczyścić, pokroić w plasterki. Cebulę i por pokroić
w drobną kostkę. Pęczak opłukać na sicie pod bieżącą zimną
wodą (aby wypłukać pył).
1 łyżkę klarowanego masła rozgrzać w rondlu, wrzucić
pokrojoną cebulę i por, dusić 3 minuty na małym ogniu, uważając
aby nie zrumienić. Wsypać opłukany pęczak i razem smażyć około
minuty. Wlać białe wino, a gdy zostanie wchłonięte przez kaszę
wlać chochlę gorącego bulionu, przykryć i gotować, aż bulion
zostanie wchłonięty i tak kilka razy, aż do wyczerpania bulionu. W
czasie gdy kasza się gotuje, na patelni rozgrzać ½ łyżki
klarowanego masła, wrzucić pieczarki i delikatnie je podsmażyć –
cała woda powinna odparować, a grzyby lekko zrumienić. Podsmażone
pieczarki dodać do kaszy razem z ostatnią porcją bulionu. Wsypać
pieprz, chili i kmin rzymski i gotować aż do całkowitego
wchłonięcia płynów. Spróbować, jeśli kasza wydaje się nam
twarda można dolać jeszcze jedną chochlę bulionu albo wody (wg
mnie litr bulionu spokojnie wystarcza).
Gdy pęczak jest już gotowy dodać 1 łyżeczkę świeżego masła
i wymieszać.
A dla zainteresowanych to druga wersja podania tego samego dania:
Pęczak to zdecydowanie moja ulubiona kasza. A pęczotta, podobnie jak risotta uwielbiam. Często robię pęczotto właśnie z pieczarkami. Polecam wykorzystanie też brązowej odmiany :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te brązowe, ale u nas ciężko je niestety dostać, więc muszę zadowolić się białymi.
UsuńJa jeszcze lubię pęczak z suszonymi grzybami, ale też z suszonymi pomidorami. Kombinacji wiele, a kasze warto jeść.
Ja też lubię wszelkie kasze :-) Z chęcią wypróbuję to danie , wygląda pięknie :-)))
OdpowiedzUsuńZachęcam, bo smakuje też nieźle, a jest proste i niezbyt czasochłonne (tylko bulion trzeba ugotować wcześniej).
Usuńi już mam obiad na poniedziałek :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dzieciakom też będzie smakowało :-)
UsuńRobię bardzo podobne danie, tylko moje jest bardziej swojskie, ale chętnie spróbuję Twojej wersji :) Uwielbiam pęczak od zawsze. jak byłam małą, to zawsze podjadałam tacie, który używał go do zanęcania ryb :D
OdpowiedzUsuńA poza tym pęczak, to kasza, po której jestem najdłużej syta, a to przy wiecznym odchudzaniu też jest ważne ;)
O, a jak robisz? Ja bardzo chętnie poznam Twój sposób.
UsuńMnie jakoś z pęczakiem po drodze nie było, ale od dobrych 10 lat to się zmieniło. Bardzo lubię kasze i jem je na różne sposoby. Rzeczywiście kasze dają uczucie sytości i niewątpliwie jest to ich wielka zaleta.
Moja wersja na pewno nie ma takiego smaku jak Twoja i nie kryguję się tylko tak jest - bulion i wino na pewno robią swoje :) Ja gotuję pęczak w lekko osolonej wodzie, na patelni podsmażam pieczarki, ale pokrojone w większe kawałki (jak małe to w całości). Pieczarki podsmażam na dość silnym ogniu, nie przyprawiając ich. Przekładam na talerz i podsmażam cebulę z dość drobno pokrojoną czerwoną papryką. Doprawiam (chilli góruje tutaj), posypuję natką pietruszki (dość dużo) i dodaję pieczarki i pęczak i wszystko mieszam. Powiem Ci szczerze, że nawet do głowy mi nie przyszło, żeby gotować pęczak w bulionie, ale na pewno spróbuję kiedyś! :)
UsuńAle taka wersja też z pewnością pyszna, nie omieszkam spróbować, no i chyba szybsza.
UsuńA dodatek bulionu to niezła sprawa, szczególnie w takich daniach. To trochę jak risotto, tylko z kaszy.
takie właśnie połączeniu lubię :)
OdpowiedzUsuńAniu, to zachęcam do spróbowania, jest naprawdę smaczne.
UsuńJakoś odszedłem od grzybów i pieczarek w kuchni, choć może w sezonie mnie pokusi w tym kierunku :)
OdpowiedzUsuńU mnie grzyby w kuchni zawsze były obecne, choć Zielonooki nie bardzo je lubi. W moim rodzinnym domu było ich zawsze sporo. Nawet ostatnio wpadłam do mamy i załapałam się na pyszną zupę grzybową z tłuczonymi ziemniakami. Chyba nie umiałabym z nich całkiem zrezygnować.
UsuńUwielbiam kasze ale nigdy nie jadlam kaszy jaglenej,ktora tu jest nie osiagalna,natomiast ta zrobie i wiem,ze będzie znakomita.Pozdrawiam Asiu.Ewa
OdpowiedzUsuńEwciu, poważnie nie ma u Was jaglanki? No to mnie zaskoczyłaś.
UsuńA tę polecam i mam nadzieję, że będzie Ci smakowała.
Pozdrawiam ciepło, choć Tobie pewnie słonka nie brakuje.