Pierogi pojawiają się na naszym stole dosyć często (mnie
więcej raz w miesiącu, czasem raz na dwa miesiące), bo oboje je bardzo lubimy. Ja jestem
fanką ruskich, choć zjem prawie każde, te z owocami również,
Zielonooki woli mięsne, choć i ruskimi nie gardzi.
W ramach opróżniania zamrażarki przez umyciem wyciągam to, co
w niej jest i nie dokupuję niczego więcej. Tym razem padło na
cielęcinę, która mi jeszcze zalegała, a na duszone mięso jakoś
ochoty nie miałam.
Nadzienie z cielęciny i warzyw jest bardzo smaczne, ale trzeba je dobrze doprawić, choć ja już do gotowania dodaję przyprawy, aby mięso nie było jałowe. Są dwie szkoły gotowania warzyw i mięsa, jedni solą od razu, inni na końcu. Ja należę do tej pierwszej grupy, wg mnie mięso jest po prostu smaczniejsze.
Nadzienie z cielęciny i warzyw jest bardzo smaczne, ale trzeba je dobrze doprawić, choć ja już do gotowania dodaję przyprawy, aby mięso nie było jałowe. Są dwie szkoły gotowania warzyw i mięsa, jedni solą od razu, inni na końcu. Ja należę do tej pierwszej grupy, wg mnie mięso jest po prostu smaczniejsze.
Składniki na około 50 sztuk małych, dobrze napakowanych
pierogów (wycinane szklanką):
Ciasto:
3 szklanki mąki pszennej typ 500 (ja do pierogów używam mąki
poznańskiej – najbardziej lubię Lubellę albo Basię)
2/3 szklanki wrzącej wody
½ szklanki gorącego mleka
2 łyżki oleju
1 płaska łyżeczka soli
Farsz:
600 g cielęciny (u mnie łopatka)
2 marchewki
1 mała pietruszka
kawałek selera
1 cebula (opalona na gazie albo na patelni)
1 liść laurowy
2 ziarna ziela angielskiego
10 ziaren czarnego pieprzu
sól, pieprz
majeranek
2 łyżki bułki tartej
Do podania: smażona cebulka, skwarki
Do garnka wlać około 1,5 litra wody, dodać obrane warzywa, liść
laurowy, ziele angielskie, pieprz ziarnisty i 1 łyżeczkę soli.
Zagotować. W tak zwanym międzyczasie opłukać mięso i pokroić
je na małe kawałki (szybciej się ugotuje i szybciej ostygnie). Do
wrzącej wody wrzucić pokrojone mięso, gotować razem około 40
minut. Warzywa i mięso wyciągnąć z wywaru, zostawić do
wystygnięcia, a liść laurowy, ziele angielskie i ziarna pieprzu
wyrzucić. Wywar zostawić, będzie potrzebny.
Gdy mięso i warzywa przestygną przepuścić je przez maszynkę o
drobnych oczkach (można użyć blendera i zmiksować, choć ja wolę
mielone). Wsypać bułkę tartą, 2 łyżki majeranku, ½ łyżeczki
czarnego świeżo mielonego pieprzu i wlać około 200 ml
przestudzonego wywaru. Dobrze wyrobić masę. Jeśli wydaje się za
sucha dolać jeszcze trochę wywaru i wyrobić. Spróbować i jeśli
trzeba to dosolić, ewentualnie dodać trochę pieprzu.
Do miski przesiać mąkę, wymieszać ją z solą, wlać olej i
gorące mleko i wodę. Ja używam robota, więc wyrabiam ciasto od
razu. Przy ręcznym zagniataniu ciasta trzeba chwilę odczekać, aby
zaparzona mąką nieco przestygła, żeby nie poparzyć dłoni.
Wyrobić gładkie ciasto, nie podsypywać za dużo mąką, chyba, że
bardzo się klei. Wyrobione ciasto podzielić na dwie części,
jedną przykryć ściereczką albo włożyć do woreczka, aby nie
wysychało. Ciasto rozwałkować dosyć cienko (i znowu wszystko
zależy od upodobań, ja wolę cienkie ciasto). Wycinać krążki. Z
farszu uformować kulki wielkości orzecha włoskiego, układać na
krążkach ciasta i dokładnie zlepiać pierogi.
W dużym garnku zagotować wodę, wsypać sól (u mnie ½ małej łyżeczki). Wkładać po kilkanaście pierogów, od chwili wypłynięcia gotować 3 – 4 minuty.
Podawać z podsmażoną cebulką albo skwarkami.
W dużym garnku zagotować wodę, wsypać sól (u mnie ½ małej łyżeczki). Wkładać po kilkanaście pierogów, od chwili wypłynięcia gotować 3 – 4 minuty.
Podawać z podsmażoną cebulką albo skwarkami.
Uwielbiam pierogi, najbardziej ruskie i z mięsem właśnie, najmniej te na słodko ;)
OdpowiedzUsuńPierogi na słodko to chyba często wybór dzieci, choć ja takie z truskawkami czy jagodami też chętnie jem, ale dla Zielonookiego obiad na słodko, to nie obiad :-) Na słodko może być kolacja.
UsuńJa też uwielbiam pierogi, ale niestety skąpiradło jestem i cielęciny na pierogi nie przeznaczę niestety, smaku mi narobiłaś i ruskie sobie sklecę na dwa dni :)
OdpowiedzUsuńDobra jesteś :-) Przyznam, że mnie przeważnie też szkoda cielęciny do pierogów, ale z drugiej strony są tak smaczne, że czasem się uginam :-)
UsuńA ruskie też bym zjadła :-)
Jakie ładne wzorki na tych pierogach. Zjadłabym. :) Musiały być pyszne.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Z naciskiem na "były" ;-)
Usuń