Przepis na ten chleb znalazłam już jakiś czas temu na blogu Pawła, który już kiedyś polecałam przy okazji pieczenia jakiegoś chleba. Nazwa w sumie nie ma nic wspólnego ze Szwajcarią, po prostu
Paweł zrobił na nim krzyż i tak sobie wymyślił, więc ja nie
będę tego zmieniać.
Wczoraj pokazałam na FB i obiecałam, że
podzielę się przepisem. Przyszła sąsiadka i oczywiście wyczuła
zapach upieczonego chleba, więc dałam jej pół bochenka, po
kawałku na kolację i śniadanie i właściwie to już nie miałam
co fotografować, więc z rana zabrałam się za kolejny bochenek i
wreszcie mogę go Wam pokazać.
Chleb jest tak prosty, że aż trudno uwierzyć, że jest tak pyszny. Ma miękki środek i obłędnie chrupiącą skórkę. A wszystko to zawdzięcza sposobie pieczenia w żeliwnym garnku. Niestety, nie posiadam garnka żeliwnego, więc korzystam ze sporego szklanego naczynia żaroodpornego i też doskonale się sprawdza, bo świetnie trzyma temperaturę. Gdy się kiedyś dorobię garnka żeliwnego, to sprawdzę jaka jest różnica.
Składniki podane w przepisie są na duży chleb. Jako, że suche drożdże mnie nie lubią (zresztą ja ich też) użyłam do wypieku drożdży świeżych, ale oczywiście suche też mogą być i wtedy pomija się etap robienia zaczynu. Ja użyłam dwóch rodzajów mąki, które miałam w domu, ale można to zrobić na zwykłej pszennej wrocławskiej/szymanowskiej/luksusowej czy chlebowej.
Chleb jest tak prosty, że aż trudno uwierzyć, że jest tak pyszny. Ma miękki środek i obłędnie chrupiącą skórkę. A wszystko to zawdzięcza sposobie pieczenia w żeliwnym garnku. Niestety, nie posiadam garnka żeliwnego, więc korzystam ze sporego szklanego naczynia żaroodpornego i też doskonale się sprawdza, bo świetnie trzyma temperaturę. Gdy się kiedyś dorobię garnka żeliwnego, to sprawdzę jaka jest różnica.
Składniki podane w przepisie są na duży chleb. Jako, że suche drożdże mnie nie lubią (zresztą ja ich też) użyłam do wypieku drożdży świeżych, ale oczywiście suche też mogą być i wtedy pomija się etap robienia zaczynu. Ja użyłam dwóch rodzajów mąki, które miałam w domu, ale można to zrobić na zwykłej pszennej wrocławskiej/szymanowskiej/luksusowej czy chlebowej.
Składniki na duży bochenek (moje naczynie owalne 25 x 18 cm)
300 g mąki pszennej chlebowej typ 750
300 g mąki pszennej wrocławskiej typ 500 albo luksusowej typ 550
370 g letniej wody
25 g świeżych drożdży (albo 2 łyżeczki drożdży instant)
18 g cukru (2 płaskie łyżeczki)
20 g soli (2 płaskie małe łyżeczki)
Drożdże rozkruszyć do kubka, dodać cukier, łyżkę mąki i
wlać 3 – 4 łyżki letniej wody, wymieszać i odstawić na 10 –
15 minut do wyrośnięcia (w przypadku drożdży suchych pominąć
ten etap). Mąkę przesiać do miski, dodać sól i wymieszać, wlać
wodę i wyrośnięty zaczyn, wyrobić gładkie, elastyczne ciasto –
można to zrobić z pomocą robota albo ręcznie (ja wyrabiam
najpierw około 8 -10 minut w robocie, a potem jeszcze 2 – 3 minuty
ręcznie, aby oddać ciastu trochę ciepła rąk, w przypadku
ręcznego wyrabiania powinno to trwać 15 -20 minut). Wyrobione
ciasto przełożyć do miski posypanej mąką, przykryć ściereczką
albo pokrywką (ja wykorzystuję miskę z pokrywką) i odstawić na
60 minut w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (gdy jest zimno
podgrzewam piekarnik do około 30 stopni i wstawiam do niego misę z
ciastem). W tak zwanym międzyczasie przygotować arkusz papieru do
pieczenia – nieco większy niż nasz garnek czy naczynie do
pieczenia.
Gdy ciasto wyrośnie, wyciągnąć je z misy, uderzyć 2 – 3 razy pięścią, aby odgazować i uformować bochenek – ja lekko rozciągam, składam na trzy i nadaję kształt bochenka zgodnie z kształtem naczynia, w którym chleb będzie pieczony.
Przygotowany bochenek zostawić do powtórnego wyrośnięcia, czas wyrastania nie powinien przekroczyć 60 minut, bo chleb w piekarniku powinien jeszcze nieco urosnąć (ja zostawiam na 45 minut). W połowie czasu drugiego wyrastania wstawić do piekarnika garnek albo naczynie i nagrzać je do 250 stopni.
Gdy ciasto wyrośnie, wyciągnąć je z misy, uderzyć 2 – 3 razy pięścią, aby odgazować i uformować bochenek – ja lekko rozciągam, składam na trzy i nadaję kształt bochenka zgodnie z kształtem naczynia, w którym chleb będzie pieczony.
Przygotowany bochenek zostawić do powtórnego wyrośnięcia, czas wyrastania nie powinien przekroczyć 60 minut, bo chleb w piekarniku powinien jeszcze nieco urosnąć (ja zostawiam na 45 minut). W połowie czasu drugiego wyrastania wstawić do piekarnika garnek albo naczynie i nagrzać je do 250 stopni.
Gdy chleb wyrośnie oprószyć go mąką, co sprawi, że chleb się
nadmiernie nie przypiecze i naciąć go na krzyż (można wykorzystać
żyletkę albo bardzo ostry nóż). Garnek albo naczynie wyciągnąć
ostrożnie z piekarnika, włożyć do niego chleb razem z papierem do
pieczenia, przykryć i wstawić do piekarnika. Temperaturę od razu
zmniejszyć do 200 stopni góra – dół (u Pawła to 220 stopni,
ale mnie w tej temperaturze chleb za bardzo się spieka) i piec 30
minut pod przykryciem, następnie zdjąć pokrywkę i piec kolejne 30
minut.
Upieczony chleb od razu przełożyć na kratkę, aby odparował. Pozwolić mu ostygnąć, bowiem chleb podczas stygnięcia uzyskuje swoją właściwą strukturę... i choć pokusa jest wielka, aby zjeść kromkę takiego ciepłego chleba, to jednak warto poczekać choć godzinę. Za pierwszym razem ukroiłam niemalże od razu i chleb nie miał takiego cudownego miąższu jak za drugim razem.
Upieczony chleb od razu przełożyć na kratkę, aby odparował. Pozwolić mu ostygnąć, bowiem chleb podczas stygnięcia uzyskuje swoją właściwą strukturę... i choć pokusa jest wielka, aby zjeść kromkę takiego ciepłego chleba, to jednak warto poczekać choć godzinę. Za pierwszym razem ukroiłam niemalże od razu i chleb nie miał takiego cudownego miąższu jak za drugim razem.
Takie chlebki na szybko nazywam "na wariata" są bardzo smaczne. U mnie gliniany wynalazek z pokrywą zdaje tu egzamin
OdpowiedzUsuńNo ten aż taki szybkie nie jest, ale bardzo prosty i robot robi większość roboty. Garnek gliniany też długo ciepło trzyma, dokonały do pieczenia chleba. Ale mam ochotę na żeliwny gar.
Usuńwygląda pysznie
OdpowiedzUsuńI smakuje świetnie. I choć uwielbiam chleby ciemne na zakwasie i z ziarnami, to ten jest pyszną odmianą.
UsuńSpotykałam już ten przepis m. in. u wspomnianego Pawła, ale dotąd nie upiekłam tego chleba. Pora to naprawić :). Zapisałam już to, co napisałaś powyżej i zobaczę, czy ten chleb uda mi się tak mistrzowsko, jak Tobie :). Margarytko, gratuluję talentu :) !
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto się skusić i go zrobić. Na pewno pięknie Ci się uda, bo to bardzo łatwy chleb i chyba nie można go zepsuć.
UsuńPozdrawiam.
Od jakiegoś czasu piekę chleby i bułki, więc takim laikiem to ja nie jestem. Ale wiadomo, każdy przepis robiony 1. raz niesie pewną dozę niepewności :).. Jednak nie obawiam się za bardzo, bo przepis jest prosty. Pozdrowionka Margarytko :) !
UsuńNo to tym bardziej nie będzie to dla Ciebie wielkie wyzwanie i z pewnością chleb wyjdzie Ci jak malowany :-)
UsuńMam garnek,ale zgubiła się pokrywka.jak robię w nim mięso to okrywam go folią aluminiową czy ma to sens w przypadku chleba(i po co piecze się ten chlebus pod przykryciem)
OdpowiedzUsuńChlebek śliczny nigdy nie udają mi się takie nacięcia (jak głęboko to zrobić używam skalpela chirurgicznego
Pozdrawiam Hania
Przykryj złożoną grubiej folią aluminiową i będzie ok. Też pierwszy raz spotkałam się z tym, że chleb się przykrywa, ale może właśnie temu zawdzięcza swoją strukturę i tą obłędną skórkę.
UsuńJa nacinam takim nożykiem jak do tapet, niezbyt głęboko, tak na kilka milimetrów, na tyle, aby się lekko rozszedł środkiem.
o kurde nad chlebem myślę od długiego czasu ale właśnie nie mam naczynia a tu proszę można w szkle żaroodpornym ??? no to mi pasuje. To ja też strzelę sobie własny chlebek ale ja bym musiała jakiś zdrowszy w sensie ciemny. Żytni albo razowy albo mieszany. Muszę się w mąkę zopatrzyć
OdpowiedzUsuńA chcesz zakwas? Mogę Ci wysłać... Bo na samych drożdżach ciężko upiec dobry ciemny chleb, szczególnie jeśli chciałabyś z mąką żytnią czy jakąś razową.
UsuńW razie czego daj znać, adres chyba gdzieś jeszcze mam :-)
oooooooo to uderzam na maila :)
UsuńWitaj. Mam szklane formy do pieczenia chleba, ale żeby wykorzystać naczynie żaroodporne w tym celu, do głowy mi nie przyszło. Jak to dobrze, że jest ktoś, to taki prosty pomysł podsunie i zainspiruje. Chleb piękny i jeszcze ta chrupiąca skórka, mmmmniam, to musiało być pyszne.
OdpowiedzUsuńPrawdę powiedziawszy ja też wcześniej o tym nie pomyślałam, ale jak to mówią: "potrzeba matką wynalazków". Zastanawiam się nad tym garnkiem, ale porządne żeliwne mają takie ceny, że chwilowo się wstrzymam :-)
UsuńA chleb polecam, bo jest naprawdę bardzo smaczny.
Smakowite cudeńko.Ewa
OdpowiedzUsuńEwciu, jak upieczesz, to sama się przekonasz, że pyszny :-)
UsuńUpieczony, skosztowany. Chleb wyszedł mi bardzo wysoki bo troszkę za krótkie chyba miałam to naczynie. Dałam 20g soli i to na pewno było więcej niż 2 płaskie łyżeczki ale moje łyżeczki które są malutkie (mają 2,5ml zamoiast standardowe 5ml) i wyszło idealnie z tą solą. Wypiek bardzo delikatny puszysty niczym chałka, bo jest lekko słodki. Już mam parę planów nad modyfikacją przepisu w postaci pół na pół z mąką owsianą i wersją też z gryczaną 1/4. Chcę też spróbować jaki chleb z tego wyjdzie jeśli upiekę bez naczynia. A to wszystko dlatego, że przepis jest bardzo dobry bo z ciastem pracuje się idealnie :) Pozdrawiam! p.s zdjęcie podeslę na fb.
OdpowiedzUsuńKasiu, cieszę się, że smakował.
UsuńJeśli upieczesz bez naczynia, to struktura ciasta będzie nieco inna, bo tu ciasto od razu dostaje uderzenie wysokiej temperatury, ale niewątpliwie też się uda i będzie dobry.
Margarytko - nie jestem pewna, więc się pytam. W przepisie jest: 370 g letniej wody, czy to jest to samo co 370ml? W przeliczarkach jest to około 400ml - rozumiem, że ta ilość może być różnicą w zależności od wilgotności mąki.
OdpowiedzUsuńSylwia, ciepła woda ma trochę większą wagę niż zimna, ale generalnie można tak przyjąć, że objętość wody odpowiada jej wadze.
UsuńJa dałam dokładnie tyle, ile było w przepisie, ale oczywiście wilgotność mąki też ma znaczenie. Ciasto musi być elastyczne i w miarę zwarte.
Upiekłam dziś ten chlebek,wyszedł super,mimo,że piekłam również w naczyniu żaroodporne, niczym nie przykrywałam i po uformowaniu bocheński,nie czekałam kolejnej godziny to wyszło niesamowicie pysznie, ale jest jeden minus tego chleba, znika w pół godziny :)
OdpowiedzUsuńTo zwykłe ciasto chlebowe, więc wyjdzie i bez naczynia. Tu raczej chodzi o strukturę samego chleba, którą zawdzięcza podwójnemu wyrastaniu i pieczeniu w mocno nagrzanym naczyniu.
UsuńCieszę się, że smakuje, a jeśli znika to znak, że dobry :-)
Patrycjo, nie przykryłaś naczynia i chleb wyszedł pyszny ? A wszędzie, gdzie pojawia się ta metoda pieczenia, pisze się o przykryciu naczynia po włożeniu do niego chleba..
OdpowiedzUsuńAneta, bo pieczenie w garnku i pod przykryciem nadaje nieco inną strukturę po wypieczeniu. O to tak naprawę chodzi, bo chleb upieczony w sposób klasyczny też będzie smaczny.
UsuńWyszedł super,ja do swojego naczynia nie mam Przykrycia i zaryzykowalam bez, ale super. Jeszcze większa moją radość,że to mój pierwszy chleb :)
OdpowiedzUsuńNo to i ja się cieszę, że smakuje :-)
UsuńPatrycjo, wielkie gratulacje :) ! Skoro 1. chleb i od razu taki niesamowicie pyszny, to dobra wróżba na kolejne wypieki :). Dziekuję Ci za odpowiedż :) Życzę wielu piekarniczych sukcesów :).
OdpowiedzUsuńPycha!! Wypróbujcie - wszystko jak w przepisie, dobrze tego pilnować. Piekłam w żaroodpornym szklanym naczyniu (tylko okrągły o śred. 21 cm). Mój wyszedł pycha - stygł dwie godziny, a po ukrojeniu mniam, mniam. Margarytko - jesteś cudowna!
OdpowiedzUsuńSylwia, bardzo się cieszę, że chlebek się udał i smakuje :-) Też go lubię, bo jest wyjątkowo smaczny.
UsuńNo i znów upiekłam - hura! On jest naprawdę wspaniały i szybko się go robi. Ciasto wyrabiam ręcznie, ale nie jest to coś strasznego - lekko i dobrze się to robi. Polecam - nawet ja potrafię go upiec - a dodam, że nie jestem "mocna" w "garnkach". A dziś piąteczek - to na weekend swój chlebeczek. Dzisiaj robiłam z mąki luksusowej i tortowej. Pycha Asiu!
OdpowiedzUsuńSzalejesz Sylwia, szalejesz. Ale to dobrze. Narobiłaś mi znowu ochoty na ten chleb, a jemy jeszcze orkiszowy. Może jutro upiekę :-)
UsuńPyszny jest ten chleb. Robilam pierwszy raz i wyszedl super. Polecam wszystkim. Tylko ten czas czekania gdy juz sie upiecze dokucza, bo pachnie oblednie i chcialoby sie od razu do niego dobrac. Ale sama powiedzialas, ze wart czekania, to czekalam, I wart:) Pozdrawiam Cieplo Ania
OdpowiedzUsuńAniu, bardzo się cieszę, że chlebek smakuje. Rzeczywiście to czekanie nie jest łatwe, bo kusi zapachem... ale warto poczekać.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Chleb pyszny i prosty w wykonaniu.Upiekłam go w gęsiarce.Polecam☺
OdpowiedzUsuńSuper, że smakował.
UsuńMój chlebek upieczony :-) a pierwsza w nocy teraz do rana czekanie spanie i potem pyszne śniadanie :-)
OdpowiedzUsuńI jak smakował?
UsuńPostanowiłam wrócić do przepisu. Chlebek już się piecze. Mam nadzieję, że choc przepis stary, to chlebek będzie znów jak kiedyś, czyli rewelacyjny: mięciutki, chrupiący i bardzo smaczny
OdpowiedzUsuńRewelacja, tak jak się spodziewałam: przepis może i starszy nieco, ale chleb niezmiennie rewelacyjny! Prosty w przygotowaniu, a fantastyczny po upieczeniu. Margarytko, jesteś wielka!
OdpowiedzUsuńPróba wyszła pomyślnie. Bardzo dobry chlebek.
OdpowiedzUsuńSuper, gratuluję udanego wypieku i cieszę się, że chleb smakował.
UsuńUpiekłam chlebuś jest bardzo dobry poprostu pychotka
OdpowiedzUsuń