Dziś danie z kategorii „jak urozmaicić nudnego mielonego”.
Po mielonych z kuskusem i marchewką, które okazały się strzałem w przysłowiową dziesiątkę, przyszedł czas na jeszcze inną wersję. Wyciągnęłam w sobotni wieczór mięso od szynki i dumałam co z niego zrobić na niedzielę. Gołąbki
dopiero co były, spaghetti czy lazania odpada, bo makaron jedliśmy
dzień wcześniej, więc trzeba było pokombinować. Koleżanka z
pracy mówiła mi kiedyś, że robi mielone z jabłkiem. Postanowiłam
spróbować i ja. Okazało się jednak, że w mojej szufladzie pod
piekarnikiem nie ma żadnej czerstwej bułki ani chleba, więc
poradziłam sobie inaczej i dodałam zmielone płatki owsiane i
trochę kaszy manny. I zamiast smażyć upiekłam kotlety razem z
młodymi ziemniakami w piekarniku. Wyszło bardzo smacznie.
Składniki na 6 dużych kotletów:
500 g mięsa (ja miałam szynkę, ale łopatka czy
karkówka będą równie dobre)
1 duże soczyste jabłko (250 g)
1 średnia cebula
1 jajko
1 czubata łyżka kaszy manny
3 czubate łyżki zmielonych płatków owsianych górskich (albo namoczona i odciśnięta kajzerka)
2 łyżki majeranku
1 płaska łyżeczka soli
¾ płaskiej łyżeczki pieprzu
szczypta chili
młode, małe ziemniaki – tyle, ile każda z osób zje
1 – 2 łyżki oleju
sól, chili, ulubione zioła
Mięso i cebulę zemleć, jabłko obrać, zetrzeć na tarce na
średnich oczkach. Do mięsa dodać jabłko, jajko, kaszę mannę,
zmielone płatki owsiane (albo namoczoną i odciśniętą kajzerkę), majeranek i przyprawy. Wyrobić na gładką
masę – jeśli wydaje się za luźne można dodać jeszcze łyżkę
zmielonych płatków (ewentualnie bułki tartej jeśli dodana została kajzerka), ale nie przesadzać, żeby kotlety nie wyszły zbyt zbite, bo część wilgoci i tak odparuje podczas pieczenia. Uformować kotlety
(u mnie 6 sztuk, ale można zrobić mniejsze – wg uznania).
Ziemniaki oskrobać (albo i nie, jeśli ktoś lubi w łupinkach), wlać olej, dodać ¼ łyżeczki soli, oprószyć ulubionymi ziołami (ja dałam roztarte zioła prowansalskie, odrobinę rozmarynu i trochę chili). Bardzo dokładnie wymieszać, aby ziemniaki były pokryte przyprawami.
Blaszkę do pieczenia posmarować olejem, ułożyć kotlety (można je posmarować niewielką ilością oleju, ale nie jest to konieczne), a obok wsypać ziemniaki. Kotlety przykryć kawałkiem folii aluminiowej. Blachę wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni (góra – dół) i piec 25 minut, po tym czasie kotlety przewrócić na drugą stronę (już nie przykrywać folią), ziemniaki przemieszać i ponownie wstawić do piekarnika na 20 minut. Pod koniec pieczenia (na ostatnie 10 minut) można włączyć termoobieg albo grill, aby kotlety i ziemniaki mocniej przyrumieniły.
Jeśli używamy chudego mięsa, to kotlety można w trakcie pieczenia polać kilkoma łyżkami wody, będą bardziej soczyste. No i zdecydowanie potrzebne tu są małe ziemniaki, duże mogą się przez 45 minut nie upiec.
Podawać z ulubionymi warzywami – u nas była koperkowa surówka z młodej kapusty.
Po ostudzeniu (gdy zostaną) świetnie się sprawdzają jako wędlina na kanapkę.
Ziemniaki oskrobać (albo i nie, jeśli ktoś lubi w łupinkach), wlać olej, dodać ¼ łyżeczki soli, oprószyć ulubionymi ziołami (ja dałam roztarte zioła prowansalskie, odrobinę rozmarynu i trochę chili). Bardzo dokładnie wymieszać, aby ziemniaki były pokryte przyprawami.
Blaszkę do pieczenia posmarować olejem, ułożyć kotlety (można je posmarować niewielką ilością oleju, ale nie jest to konieczne), a obok wsypać ziemniaki. Kotlety przykryć kawałkiem folii aluminiowej. Blachę wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni (góra – dół) i piec 25 minut, po tym czasie kotlety przewrócić na drugą stronę (już nie przykrywać folią), ziemniaki przemieszać i ponownie wstawić do piekarnika na 20 minut. Pod koniec pieczenia (na ostatnie 10 minut) można włączyć termoobieg albo grill, aby kotlety i ziemniaki mocniej przyrumieniły.
Jeśli używamy chudego mięsa, to kotlety można w trakcie pieczenia polać kilkoma łyżkami wody, będą bardziej soczyste. No i zdecydowanie potrzebne tu są małe ziemniaki, duże mogą się przez 45 minut nie upiec.
Podawać z ulubionymi warzywami – u nas była koperkowa surówka z młodej kapusty.
Po ostudzeniu (gdy zostaną) świetnie się sprawdzają jako wędlina na kanapkę.
Robiłam już Twoje mielone z kuskusem i kaszą jęczmienną to i te też pewnie będą mi smakować.
OdpowiedzUsuńAniu, są trochę inne, ciut mniej soczyste, ale w końcu pieczone więc nic dziwnego :) Po ostudzeniu fajnie się sprawdzają jako wędlina na kanapkę.
UsuńLubię takie typowe polskie jadło w wersji nieco egzotycznej (wydawałoby się).
OdpowiedzUsuńNo właśnie wydawałoby się...bo przecież i jabłka i majeranek to nasze podwórko :-)
UsuńCiężko mi sobie wyobrazić to połączenie mielonego z jabłkiem. Od zawsze jadłam z dodatkiem cebuli. Ale spróbuję w najbliższym czasie i tego.
OdpowiedzUsuńCebulę też dodaję, a jabłko nadaje wilgoci i trochę innego smaku - mnie bardzo odpowiada.
UsuńTakie okrągłe jak i Ty:)
OdpowiedzUsuńOne są akurat owalne, nie okrągłe... taka malutka różnica między nami.
UsuńZrobiłam wczoraj na obiad.Dałam namoczoną bułkę,bo płatków owsianych nie miałam w domu.No i zrobiłam z łopatki,bo miałam ją w domu.Wyszły wyśmienite.Mąż był pod wrażeniem,bo mielone wyszły pierwsza klasa.
OdpowiedzUsuńDziękuję za kolejny świetny przepis.
Poradziłaś sobie idealnie, cieszę się, że kotlety smakowały :-)
UsuńBardzo ciekawy przepis, chętnie zrobię takie klopsy. Weszłam tu po rekomendacji na Wiem co Jem i zostaję na dłużej, bo podobają mi się Twoje przepisy. Siedzę tu już z godzinę i robię listę zakupów na najbliższy tydzień.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli.
Grażyna
W takim razie bardzo mi miło, że zostawiłaś po sobie ślad i że znalazłaś coś dla siebie.
UsuńPozdrawiam.
Robię bardzo podobne kotlety,dodaję do środka jeszcze startą na drobnych oczkach marchew i drobno posiekaną paprykę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Anna
A pewnie, że można dodać i inne warzywa. Ja z marchewką robię z kuksusem, do tych nie dodawałam, ale spróbuję innym razem.
UsuńA można je po prostu usmażyć jak tradycyjne kotlety mielone, czy wpłynie to jakoś na ostateczny smak?
OdpowiedzUsuńPewnie, że można, ja poszłam na łatwiznę, żeby nie stać nad patelnią. No i pieczone są bez dodatkowego tłuszczu, ale smażone będą również dobre.
Usuńdziś zrobiłam i były pyszne! :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że smakowały :-)
UsuńAsiu jak tak wkładasz ziemniaki do piekarnika to zawsze surowe, czy jednak je podgotowujesz i ile? :)
OdpowiedzUsuńBasiu, jak na załączonym obrazku - daję surowe, zawsze mi się ładnie upieką. Jednak pewnie gatunek i rozmiar ziemniaków ma znaczenie. Ja kupuję malutkie ziemniaki, do gotowania i pieczenia przeważnie odmiany Denar albo Orlik.
UsuńSuper przepis, jestem karmiącą mamą i te kotlety są rewelacyjnym pomysłem (bo ile można jeść klopsiki he he) -zrezygnowałam tylko z cebuli. Wszystkim w domu smakowały i chyba zrezygnuję z tradycyjnego, smażonego mielonego. Dzięki.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że przepis się przydał i sprawdził. Ja też częściej piekę niż smażę, bo są smaczne, a mniej kaloryczne i takie wilgotne w środku.
Usuńa gdyby tak upiec w piekarniku same kotlety, ziemniaki ugotować (na 9 osób tak łatwiej, w piekarniku nie pomieściłoby się wszystko naraz) i zrobić do tego sos pieczarkowy?
OdpowiedzUsuńAle oczywiście, że można właśnie tak :-) Można też na dwie blachy rozłożyć - na jednej kotlety, na drugiej ziemniaki.
UsuńNajlepszy blog kulinarny ever! Wszystko ładnie opisane, fajne przepisy i przede wszystkim (co dla mnie jako początkującej bardzo ważne) dokładnie opisane ilości składników! Zawsze było dla mnie problemem, ile dać soli, bądż przypraw" do smaku". Tutaj dokładnie napisane łyżeczka, ewentualnie potem sobie doprawię, ale w większości przypadków Twoje ilości wystarczają ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowo. Cieszę się, że przepisy się przydają i Ci odpowiadają. Czasem z tymi przyprawami to jest ciężko, ale staram się jak mogę, bo przecież ludzie mają różne smaki. Ale super, że moje przepisy trafiają w Twój gust.
UsuńPozdrawiam.