Klasyczne, włoskie tiramisu. Przepis na nie
zamieściłam już 8 lat temu na starym blogu i w sumie nie wiem
dlaczego go nie przeniosłam tutaj, ale już to niedopatrzenie
nadrabiam.
Pewnie jeszcze bym zwlekała, gdyby nie włoski
tydzień w Lidlu – pojechałam po zakupy, no i przechodząc obok
półki z włoskimi produktami pomyślałam, że tiramisu będzie
fajnym zwieńczeniem spotkania przy grillu u brata.
Przepis dostałam od mojej kuzynki, a ona od włoskiego cukiernika. Nieznacznie zmieniłam proporcje, tak aby dopasować je do naszego smaku. Ale ze składnikami nie kombinowałam, są te, które zawiera włoskie tiramisu.
Przepisów na ten deser jest wiele, w różnych regionach Włoch przyrządza się go na różne sposoby i oczywiście każdy uważa, że jego deser jest najsmaczniejszy. No i pewnie tak właśnie jest, bo najlepsze jest to, co nam smakuje.
Tiramisu po włosku znaczy „podnieś mnie”, „poderwij mnie” - tira od tirare – podnosić,ciągnąć, mi - mnie, su - do góry, a więc podnieś mnie, unieś mnie, poderwij mnie.
Bo ten deser rzeczywiście porywa, unosi do kulinarnego nieba. Ech, gdyby nie był taki kaloryczny.
Przepis dostałam od mojej kuzynki, a ona od włoskiego cukiernika. Nieznacznie zmieniłam proporcje, tak aby dopasować je do naszego smaku. Ale ze składnikami nie kombinowałam, są te, które zawiera włoskie tiramisu.
Przepisów na ten deser jest wiele, w różnych regionach Włoch przyrządza się go na różne sposoby i oczywiście każdy uważa, że jego deser jest najsmaczniejszy. No i pewnie tak właśnie jest, bo najlepsze jest to, co nam smakuje.
Tiramisu po włosku znaczy „podnieś mnie”, „poderwij mnie” - tira od tirare – podnosić,ciągnąć, mi - mnie, su - do góry, a więc podnieś mnie, unieś mnie, poderwij mnie.
Bo ten deser rzeczywiście porywa, unosi do kulinarnego nieba. Ech, gdyby nie był taki kaloryczny.
Podobno zamiast amaretto można użyć koniaku czy
rumu, ale wtedy brakuje tej charakterystycznej włoskiej, migdałowej
nuty. Spotkałam się też z wersją tiramisu z bitą śmietaną, ale
to już nie ten sam smak, nie ta sama konsystencja. Jeśli ktoś się boi świeżych jajek niech po prostu nie robi tego deseru, bo zamienników nie ma.
Połączenie kawy, amaretto, gorzkiego kakao i cudownego lekkiego kremu z jajek i mascarpone nie ma sobie równych. Zdecydowanie nie jest to deser dla dzieci – bo i kawa i alkohol nie są dla nich wskazane.
Połączenie kawy, amaretto, gorzkiego kakao i cudownego lekkiego kremu z jajek i mascarpone nie ma sobie równych. Zdecydowanie nie jest to deser dla dzieci – bo i kawa i alkohol nie są dla nich wskazane.
Tiramisu można przygotować w foremce
prostokątnej albo w szklaneczkach czy pucharkach – wtedy każdy
dostanie swoją pojedynczą porcję. Ja moje zrobiłam w dużej
blaszce. A dodam jeszcze, że w warunkach letnich, gdy jest wysoka temperatura ten deser nie bardzo nadaje się do dłuższego transportu.
Składniki na dużą blaszkę 8-12 porcji (użyłam
prostokątnej tortownicy o wymiarach 35 x 24 cm)
duża paczka (400 g) podłużnych biszkoptów do
tiramisu (savoiardi) – zużyłam 44 sztuki (4 mi zostały)
500 g sera mascarpone
5 dużych albo 6 mniejszych jajek (ja użyłam 5
jaj o wadze75 g każde)
100 g drobnego cukru do wypieków
350 ml mocnego espresso (można użyć kawy
zaparzanej tradycyjnie)
125 ml likieru amaretto
2 – 3 łyżeczki dobrego ciemnego kakao
Zaparzyć kawę i zostawić do wystygnięcia (ja
zrobiłam kawę w ekspresie), wlać do niej amaretto i wymieszać.
Jajka dobrze umyć w ciepłej wodzie, następnie
sparzyć przez zanurzenie we wrzątku i opłukać bieżącą letnią
wodą – warto wybierać jajka w brązowych skorupkach, bo są
mocniejsze (białe mają większe żółtka, ale delikatniejsze
skorupki). Białka oddzielić od żółtek. Żółtka utrzeć z
cukrem na jasną puszystą masę (najlepiej to zrobić z pomocą
miksera/robota), dodać serek mascarpone i krótko zmiksować, do
dobrego połączenia składników. Białka ubić na sztywną pianę,
dodać do masy serowej i dokładnie wymieszać szpatułką – już
nie miksować, żeby krem nie stracił swojej puszystości.
Kawę wlać do miseczki z płaskim dnem (można
też użyć małego naczynia prostokątnego, żeby było wygodnie
moczyć biszkopty). Biszkopty zanurzać w kawie dosłownie na sekundę
czy dwie (bardzo szybko chłoną płyn i robią się miękkie) i
układać w przygotowanym naczyniu albo blaszce.
Na pierwszą warstwę biszkoptów wyłożyć
połowę kremu, następnie ułożyć kolejną warstwę biszkoptów
zamoczonych w kawie i przykryć pozostałym kremem. Wyrównać i
wstawić do lodówki na minimum 5 godzin, aby krem się ściągnął
(można zrobić dzień wcześniej i chłodzić całą noc). Tuż
przed podaniem oprószyć górę kakao (najlepiej przez nieduże
sitko).
Kroić na porcję i
podawać.
Ps. Do przygotowania tego deseru użyłam prostokątnej tortownicy (z odpinanym brzegiem), co zdecydowanie ułatwiło krojenie i przekładanie tiramisu na talerzyki. Z naczynia szklanego ciężko wyciągnąć, szczególnie pierwszy kawałek.
Ps. Do przygotowania tego deseru użyłam prostokątnej tortownicy (z odpinanym brzegiem), co zdecydowanie ułatwiło krojenie i przekładanie tiramisu na talerzyki. Z naczynia szklanego ciężko wyciągnąć, szczególnie pierwszy kawałek.
Robię w bardzo podobny sposób, z tym, że nie dodaję ubitych białek. Krem smakuje po prostu bosko:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJolu, a ja właśnie lubię z białkami, bo krem zyskuje na delikatności, choć taki na samych żółtkach też dobry :-)
UsuńUwielbiam tiramisu ^^, Twoje prezentuje się wyśmienicie, choć szczerze mówiąc ja nigdy nie robiłem na tych biszkoptach z paczki tylko piekłem własny biszkopt :)
OdpowiedzUsuńNo te biszkopty są nieco inne niż zwykły biszkopt i wydaje mi się, że lepiej pasują do tego deseru. Na klasycznym biszkopcie robię tort tiramisu.
UsuńZachęcam do spróbowania, bo wg mnie to ciekawsze rozwiązanie, no i bez pieczenia :-)
Wygląda doskonale, Włosi by lepszego nie ukręcili:
UsuńJeśli chodzi o te biszkopty z paczki - savoiardi muszą być w tiramisu, one po to właśnie są. Wszelkie inne formy biszkoptu nie mają w przypadku tego deseru sensu.
Dziękuję :-) Mam nadzieję, że włoski cukiernik, od którego pochodzi przepis byłby ze mnie choć po części zadowolony :-)
UsuńA te biszkopty rzeczywiście sprawiają, że tiramisu to tiramisu. Tak niewiele składników, a efekt pełen rozkoszy dla podniebienia.
Dzień dobry ,ja z pani przepisów lubię korzystać bo wiem że wszystko co Pani napisze to wyjdzie i smakuje wyśmienicie,pracuję w Lidlu i na pewno z tego przepisu też skorzystam .Teraz robię nalewkę i konfiturę według Pani przepisu,chociaż obawiałam się czy konfitura zgęstnieje bo robię ją już trzeci dzień,ale widzę że się ładnie zagęszcza więc jutro do słoiczków.Pozdrawiam Krystyna.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, konfitura zgęstniej - czasem truskawki mają więcej soku i trzeba raz czy dwa więcej podgrzać, ale nie ma opcji, żeby nie zgęstniała. Ja swoją już w tym roku zrobiłam.
UsuńCieszę się, że przepisy się przydają.
Pozdrawiam.
Piękne i kuszące. Zgadzam się całkowicie z tym co napisałaś, że ten deser porywa do kulinarnego nieba. Bardzo lubię, chyba nawet za bardzo. Mam nadzieję, że żaden wysłannik cosa nostry mi nie zapuka do drzwi, jak przyznam się, że czasem robię z dodatkiem ubitej śmietany i pierwszą warstwę też zdarza mi się posypać kakao. Ale myślę, że taka wariacja jest dopuszczalna w warunkach domowych:)
OdpowiedzUsuńNadiu, ja tam nie wiem, czy oni Cię czasem nie znajdą :-) A to sypanie każdej warstwy kakao, to fajny pomysł. Spotkałam się z tym tylko raz, gdy jadłam tiramisu w pucharku w jednej z radomskich kawiarni :-)
UsuńA tak poważnie, w domowych warunkach co zrobisz, to zjesz :-)
Ale smakowicie wyglada ,slinka leci
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nigdy nie jadłam prawdziwego tiramisu, raczej jego modyfikację. Sama nie robię, bo właśnie surowe jajka są przeszkodą do odważenia się na zrobienie tiramisu. Ale zdjęcie tego deseru tak apetycznie kusi, że kto wie - może przełamię swój strach przed surowizną?
OdpowiedzUsuńW każdym bądź razie - dziękuję za przepis.
Serdecznie pozdrawiam:))
Małgosiu, ja rozumie obawy, wiele osób je ma. Ja jakoś nie obawiam się surowych jajek, jem bardzo często jajka na miękko, od czasu do czasu tatara, robię lody na jajkach, ale zawsze obchodzę się z nimi jak z jakiem - myję, sparzam, jeszcze raz myję i staram się uważać, aby skorupki nie były popękane. Pałeczki salmonelli jeśli są, to występuję głównie na skorupkach jajek, do środka mogą przeniknąć, gdy skorupka jest nadpęknięta. Dlatego wybieram brązowe jajka, one mają mocniejsze skorupki niż białe.
UsuńJeśli nabierzesz odwagi, to polecam, bo to bardzo smaczny deser.
O właśnie zauważyłam, że uciekło mi "m" przy słowie "rozumiem" :-)
Usuńdlaczego mój komentarz nie został opublikowany?
OdpowiedzUsuńNapisz do mnie maila, to Ci odpowiem.
Usuńczy mogę w takim razie prosić o maila? nigdzie nie widzę
UsuńPo prawej stronie w okienku obok mojego zdjęcia jest możliwość wyświetlenia profilu i tam jest opcja wysłania do mnie wiadomości. Nie chcę pisać adresu w komentarzu, bo boty potem zawalają mi skrzynkę spamem.
UsuńAż cieknie ślinka! Jak pani kroi i wyjmuje z blachy porcje, bo mi zawsze to sprawia problem - podane na talerz nie wygląda tak apetycznie.
OdpowiedzUsuńA bo ja jestem spryciara i robię w blaszce z odpinanym brzegiem (prostokątna tortownica). Ściągam brzeg i mam tiramisu jak na paterze :-)
UsuńPozdrawiam.
Długo szukałam oryginalnego przepisu na tiramisu - to prawdziwe, które kilka lat temu jadłam we Włoszech smakowało zupełnie inaczej niż te z rodzimych kawiarni i przepisów znalezionych w necie. Twój przepis niby taki sam, ale proporcje składników jakieś inne! Może tu tkwi sekret? Wypróbuję w okolicach weekendu i na pewno odezwę się jeszcze :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, może okaże się tym właściwym. Ja mam przepis od włoskiego cukiernika, ale przecież nie jest powiedziane, że jest idealny :-)
UsuńDaj znać jak smakowało.
Witam.
OdpowiedzUsuńCzy żelatyna nie jest potrzeba żeby masa się nie rozpływała?
Nie, nie jest potrzebna, gdyby było inaczej, to nie omieszkałabym o tym napisać. Nic się nie rozpływa - jak widać na załączonym obrazku.
UsuńPrzepyszny deser, który pojawi się u mnie jutro na stole! :)
OdpowiedzUsuńW takim razie smacznego :-)
UsuńWitam, robię od ok 3 lat Tiramisu wg przepisu na tej stronie. Zawsze wszystko pięknie wychodzi, ciasto jest przepyszne, przyjaciele zachwyceni. Ale wczoraj wyszło wyjątkowo za rzadkie-nie wiem dlaczego. Robię zawsze tak samo. Gdzie popełniłam błąd?
OdpowiedzUsuńTrudno mi powiedzieć. Może to być wina samego serka mascarpone (sama zauważyłam, że serek serkowi nierówny). Drugi powód jaki przychodzi mi do głowy, to przebite białka, które podeszły wodą i to mogło rozrzedzić krem.
Usuń