Z całą pewnością należę do osób, które nie mają
przedszkolnej traumy związanej z marchewką. Może dlatego, że
marchewkę lubię od zawsze, a panie kucharki w przedszkolu
przygotowywały ją prawie tak samo jak moja mama.
I podobnie jak
słodko – kwaśną mizerię, tak samo marchewkę albo marchewkę z groszkiem mogę jeść do każdego mięsa czy ryby, ale równie
dobrze lubię sobie nałożyć do miseczki i zjeść w ramach kolacji
bez żadnych dodatków.
Lubię, gdy marchewka nie jest zbyt mocno rozgotowana i gdy nie
pływa w zbyt dużej ilości sosu. Jednym słowem musi być taka
akuratna, cokolwiek to znaczy.
Marchew to bardzo zdrowe warzywo i zdecydowanie warto po nie sięgać tak często jak się da, bowiem ma właściwości przeciwcukrzycowe i przeciwpasożytnicze, a przy tym działa rozkurczowo, moczopędnie, wpływa na regulację trawienia i obniża poziom cholesterolu. Jest warzywem bogatym w witaminy (A, K, witaminy z grupy B, C, PP), zawiera kwas foliowy i sole mineralne. A przy tym wszystkim bardzo korzystnie wpływa na stan i koloryt skóry.
Marchew to bardzo zdrowe warzywo i zdecydowanie warto po nie sięgać tak często jak się da, bowiem ma właściwości przeciwcukrzycowe i przeciwpasożytnicze, a przy tym działa rozkurczowo, moczopędnie, wpływa na regulację trawienia i obniża poziom cholesterolu. Jest warzywem bogatym w witaminy (A, K, witaminy z grupy B, C, PP), zawiera kwas foliowy i sole mineralne. A przy tym wszystkim bardzo korzystnie wpływa na stan i koloryt skóry.
Składniki na 4 porcje (jako dodatek do obiadu):
800 g marchewki (ja preferuję mniejsze i cieńsze marchewki)
1 łyżka masła
¼ – ½ łyżeczki soli
2 małe łyżeczki cukru (można dać więcej jeśli ktoś lubi słodszą wersję)
1 czubata łyżeczka mąki pszennej (ja używam wrocławskiej typ
500)
Marchewkę dobrze umyć, młodą oskrobać, starszą obrać.
Pokroić w kostkę – wg uznania: grubszą albo drobniejszą – ja wolę
drobniej krojoną. Wsypać do garnka, wlać około 200 -250 ml
wrzątku i gotować pod przykryciem około 10 - 15 minut. Marchewka
powinna być na pół miękka. Wsypać niewielką ilość soli (u
mnie to ¼ łyżeczki), gotować jeszcze chwilę bez przykrycia aż
marchewka będzie prawie miękka i większość wody odparuje –
powinno jej zostać tylko na dnie garnka. Dodać masło i wsypać cukier,
wymieszać.
Do małego słoiczka (takiego po przecierze czy musztardzie) wlać niewielką ilość wody ( ok. 3 łyżki), wsypać mąkę, zakręcić i energicznie potrząsnąć, aby roztrzepać mąkę (nie będzie miała grudek). Marchewkę delikatnie odsunąć na bok, a do wody wlać roztrzepaną mąkę. Energicznie wymieszać i jeszcze chwilę podgrzewać, aż mąka straci smak surowizny. I gotowe.
Do małego słoiczka (takiego po przecierze czy musztardzie) wlać niewielką ilość wody ( ok. 3 łyżki), wsypać mąkę, zakręcić i energicznie potrząsnąć, aby roztrzepać mąkę (nie będzie miała grudek). Marchewkę delikatnie odsunąć na bok, a do wody wlać roztrzepaną mąkę. Energicznie wymieszać i jeszcze chwilę podgrzewać, aż mąka straci smak surowizny. I gotowe.
Jako dziecko nie przepadałem za warzywami na ciepło, wolałem surówki. Zmieniło mi się gdzieś w czasach LO bodajże, taką marchewkę uwielbiam (nie musi być groszku, choć lubię).
OdpowiedzUsuńChyba wiele dzieci tak ma, że za gotowanymi warzywami nie przepada. U nas zawsze były w domu tak surówki, jak i gotowane warzywa, więc w zasadzie jako dziecko polubiłam wszystkie... poza szpinakiem na ciepło :-)
UsuńUwielbiam taką marchewkę. Tylko cukru daję troszkę więcej :-)
OdpowiedzUsuńA pewnie, że można więcej. Ja ostatnio kupuję słodką marchewkę, więc i z cukrem nie szaleję :-)
UsuńMoja miłość do marchewki jest równie wielka jak twoja. Ile bym jej nie zrobiła, nigdy nie jest za wiele:-)
OdpowiedzUsuńO właśnie, zawsze się ją zje :-)
UsuńRobię identycznie :)) Angielska marchew jest pyszna (buraki i marchew to jedyne tutejsze warzywa, które przedkładam ponad polskie): słodka i bardzo soczysta. Gotuję ją więc często na gęsto samą, z groszkiem, a także z żółtą fasolką (identycznie jak groszek z marchewką) :)
OdpowiedzUsuńTo pewnie kwestia odmiany marchwi, choć ja nie narzekam, bo pan Ziemniak ma cudowną marchew i zawsze u niego kupuję :)
UsuńZ fasolką nie robiłam, ale robię z kalarepę - też pysznie smakuje. Muszę spróbować z fasolką :-)
klasyka, ale jakże cudna :)
OdpowiedzUsuńNajlepsza :-)
UsuńMargarytko, u nas stołówkowa marchewka zawsze była z domieszką groszku z puszki (nie mam nic przeciwko mrożonemu groszkowi, tym bardziej swieżemu!), za którym nie przepadałam, i w dodatku pojawiała się ona ZAWSZE i WYŁĄCZNIE w towarzystwie znienawidzonego przeze mnie kotleta jajecznego, brrrr...
OdpowiedzUsuńSzczęśliwie w domu babcia i mama marchew przyrządzały jak należy; pamiętam, że uwielbiałam ugniatać sobie z nią ziemniaki na talerzu. :) Pychota! Teraz, kiedy robimy marchew, dodajemy jeszcze dwa, trzy ząbki czosnku podczas duszenia, ale poza tym nic nie zmieniliśmy i trzymamy się ukochanego smaku dzieciństwa. I mimo, że z reguły do warzyw na surowo jak i do wykończenia/doprawienia gotowanych potraw, używam oleju, najchętniej lnianego, to ta marchew musi być na maśle i już! :)
Pozdrawiam cieplutko
Lina
Przyznam, że ja też za takim konserwowym groszkiem nie przepadam, wolę świeży albo mrożony. Nawet do sałatki jarzynowej wolę ugotować mrożony. Co prawda do konserwowego awersji nie mam, ale ja lubię soczysty kolor groszku, a nie taki szaro - bury :-)
UsuńCiiii, ja do dziś lubię ziemniaki ugniecione z marchewką :-) Pyszne to jest.
U mnie czosnek nie przejdzie, bo go nie lubię, ale pomysł bardzo oryginalny, nigdy się z taką wersją nie spotkałam :-) Cóż, człowiek codziennie dowiaduje się czegoś nowego.
O tak, do marchewki zdecydowanie masło, nie margaryna, nie olej, ale właśnie masło, dobre masło :-)
Pozdrawiam słonecznie.
A ja Asiu dodaję ciut gałeczki swiezo startej muszkatołowej
OdpowiedzUsuńA już kiedyś ktoś mi o gałce mówił i próbowałam. Jednak wolę bez, choć samą gałkę do wielu dań dodaję, bo lubię. Kiedyś próbowałam też z odrobiną cynamonu. Niezłe, ale jednak klasyka wygrywa :-)
UsuńA ja odbiegnę od tematu. Chciałam zrobić tartę na kruchym spodzie z owocami, a dokładnie z zamrożonymi śliwkami. Jedni piszą, żeby dodać zamrożone, inni, aby odmrozić, bo w przeciwnym przypadku powstanie zakalec. Spód zwykle podpiekam, później chciałam położyć owoce i posypać kruszonką i do piekarnika. Nie wiem kogo się poradzić, więc stwierdziłam, że ty możesz przyjść z odsieczą ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie odmrażam owoców do ciasta, bo się robi z nich ciapa. Zawsze daję zamrożone. Śliwki przekrojeniem do góry, wtedy nie puszczą soku do ciasta.
Usuńdziękuję za odpowiedź ;)
UsuńŚwietny przepis! :)
OdpowiedzUsuńProsty, zwyczajny, ale takie też potrzebne :-)
UsuńCzy taką marchewkę można zamknąć na zimę do słoików. Czy podczas pasteryzacji nie zrobi się.z.marchewki ciapa?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ta marchewka do pasteryzacji się nie nadaje, ale może ja się nie znam. Wg mnie będzie rozgotowana i ciapowata.
UsuńMarchewkę kiedyś robiłam podobnie jak fasolkę - obraną do słoików, sól i cukier i podwójna pasteryzacja, ale teraz mi się już nie chce. Gdy mieliśmy swoją z działki, to miało to sens, teraz po prostu kupuję świeżą.
Ja do takiej marchewki dodaję zasmażkę na maśle, zamiast jak u Ciebie mąki roztrzepanej z wodą... :) Dodaje to jej niepowtarzalnego ( jak dla mnie) smaku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jeśli tak lubisz, to ja nie widzę problemu. Ja osobiście nie lubię z zasmażką, wolę masło i mąkę, tak robię i takim przepisem się dzielę.
UsuńPozdrawiam.
Przepis najlepszy jaki moze byc! Marchewka jest przepyszna!:)
OdpowiedzUsuńSuper, cieszę się, że smakowała. Też ją uwielbiam.
UsuńUwielbiam marchewkę w każdej ilości😃i postaci.A już duszoną na masełku z odrobiną świeżo mielonego pieprzu i ciut tymianku.Tracę wtedy umiejętności i rozsądek😃 Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWidzę, że fanów marchewki jest więcej :-) I ja uwielbiam.
UsuńRobiona nie wiem który to już raz, przepyszna, taką jak lubimy. Najlepszy przepis w sieci. Pozdrawiam cieplutko. Daga
OdpowiedzUsuń