Jak co roku w sierpniu spędziłam tydzień w Radomiu u teściowej
i przywiozłam sobie piękną paprykę. Okolice Radomia to zagłębie,
gdzie producentów papryki jest bardzo wielu i gdzie odbywają się
targi paprykowe. My już na targi nie jeździmy, ale od razu do
producenta. W tym roku umówiwszy się wcześniej dotarliśmy akurat
w momencie, gdy gospodarz przyniósł z tunelu świeżo zerwaną
paprykę. To lubię – warzywa prosto z krzaka. Piękna, dorodna,
jędrna i tania (2 i 3 zł/kg, podczas gdy u mnie na targu 5 zł/kg).
15 kg kolorowych strąków stosunkowo łatwo zagospodarowałam. Trochę zamroziłam,
trochę zapakowałam w słoiczki, część przeznaczyłam na pyszną
kremową zupę, część na sałatkę, część na lutenicę, a 3 kg zamieniłam w pyszny, ostry sos paprykowy. Robiłam go od początku do końca samodzielnie, zdając się na własne doświadczenie i smak.
Sos jest bardzo ostry, lekko słodki i bardzo smaczny. Jeśli ma
być łagodniejszy, to wystarczy zrezygnować z ostrej papryki. Ma
cudowny, głęboki kolor, bo użyłam mocno dojrzałej czerwonej
papryki. Nie dawałam za wiele czosnku, bo za nim nie przepadam, ale
jeśli ktoś lubi, może dać go dwa razy więcej. W moim sosie nie
jest pawie wyczuwalny, ale świetnie dopełnia całości.
Dodałam do niego ubiegłoroczną passatę, bowiem zostało mi kilka słoiczków, ale jeśli nie posiadacie, można wykorzystać koncentrat pomidorowy albo przygotować sobie wcześniej domową passatę.
Dodałam do niego ubiegłoroczną passatę, bowiem zostało mi kilka słoiczków, ale jeśli nie posiadacie, można wykorzystać koncentrat pomidorowy albo przygotować sobie wcześniej domową passatę.
Sos można wykorzystać jako dodatek do kanapek, do makaronu, pulpetów itp.
Składniki na 9 słoiczków po 300 ml (około 2,7 l gotowego sosu):
3,5 kg czerwonej, mocno dojrzałej papryki (waga przed obraniem)
350 g cebuli (2 duże sztuki)
5 dużych ząbków czosnku (można dać więcej)
1 - 5 małych ostrych czerwonych papryczek bez pestek (ja dałam 5 i sos jest
bardzo ostry)
400 ml passaty albo 250 g koncentratu pomidorowego
60 ml (4 łyżki) oleju rzepakowego
100 ml octu spirytusowego 10 %
150 g (2/3 szklanki) cukru
1 pełna łyżka płynnego miodu (dałam lipowy ale możne być inny)
2 liście laurowe
3 – 4 kulki ziela angielskiego
20 g (1 łyżka) soli
5 g (1 czubata łyżeczka) czarnego mielonego pieprzu
Paprykę umyć i pozbawić gniazd nasiennych, cebulę i czosnek
obrać. Paprykę pokroić na kawałki, a cebulę w kostkę. Na
blaszce do pieczenia ułożyć paprykę (słodką i ostrą), wrzucić
ząbki czosnku, ziele angielskie i liście laurowe. Blaszkę przykryć
folią aluminiową (niezbyt szczelnie) i wstawić do piekarnika
nagrzanego do 200 stopni (u mnie góra - dół). Piec 30 minut,
ściągnąć folię i piec jeszcze przez 10 -15 minut. Papryka
powinna być miękka. Wyciągnąć ziele angielskie i liście
laurowe.
W czasie, gdy papryka się piecze, to w dużym rondlu, garnku albo głębokiej dużej patelni rozgrzać olej, wrzucić pokrojoną cebulę i delikatnie ją podsmażyć – powinna się tylko lekko przyrumienić.
Gdy papryka się upiecze, zemleć ją (razem z podsmażoną wcześniej cebulą i upieczonym czosnkiem) przez maszynkę na najdrobniejszych oczkach - ja użyłam sitka do maku. Całość pulpy przełożyć do garnka (tego, w którym smażyła się cebula), dodać passatę albo przecier, wyciągnięte wcześniej liście laurowe i ziele angielskie, wlać ocet, dodać cukier, miód, sól gotować około 20 – 30 minut często mieszając, aż do uzyskania pożądanej konsystencji. (Uwaga! Trzeba mieszać, bo sos strzela i chwilę nie przypilnowany może zapaskudzić pół kuchni). Wsypać świeżo mielony pieprz, usunąć liście laurowe i kulki ziela angielskiego. Wymieszać i skosztować, ewentualnie doprawić do własnego smaku solą, cukrem czy octem. Dla mnie podane proporcje okazały się idealne. Początkowo dałam tylko ½ łyżki soli i mniej cukru, ale musiałam dosypać i proporcję podaję takie, jakie zastosowałam w swoim sosie.
W czasie, gdy papryka się piecze, to w dużym rondlu, garnku albo głębokiej dużej patelni rozgrzać olej, wrzucić pokrojoną cebulę i delikatnie ją podsmażyć – powinna się tylko lekko przyrumienić.
Gdy papryka się upiecze, zemleć ją (razem z podsmażoną wcześniej cebulą i upieczonym czosnkiem) przez maszynkę na najdrobniejszych oczkach - ja użyłam sitka do maku. Całość pulpy przełożyć do garnka (tego, w którym smażyła się cebula), dodać passatę albo przecier, wyciągnięte wcześniej liście laurowe i ziele angielskie, wlać ocet, dodać cukier, miód, sól gotować około 20 – 30 minut często mieszając, aż do uzyskania pożądanej konsystencji. (Uwaga! Trzeba mieszać, bo sos strzela i chwilę nie przypilnowany może zapaskudzić pół kuchni). Wsypać świeżo mielony pieprz, usunąć liście laurowe i kulki ziela angielskiego. Wymieszać i skosztować, ewentualnie doprawić do własnego smaku solą, cukrem czy octem. Dla mnie podane proporcje okazały się idealne. Początkowo dałam tylko ½ łyżki soli i mniej cukru, ale musiałam dosypać i proporcję podaję takie, jakie zastosowałam w swoim sosie.
Gotowy gorący sos przelać do wyparzonych słoiczków (ja
wyparzam słoiki i nakrętki w piekarniku nagrzanym do 125 stopni przez
około 15 minut), zakręcić. Ustawić na blaszce, wstawić do
piekarnika nagrzanego do 120 stopni i pasteryzować około 25 minut.
Wyciągnąć na ściereczkę, przykryć ręcznikiem i zostawić do
całkowitego wystudzenia (u mnie stały przykryte całą noc).
Można też pasteryzować na mokro – słoiki wstawić do garnka wyłożonego ściereczką, wlać wodę (jeśli sos gorący, to woda też musi być gorąca) do ¾ wysokości słoiczków i od chwili zagotowania pasteryzować około 15 minut. Mnie było wygodniej wstawić do piekarnika, bo słoiczki szerokie, niskie i w garnku musiałabym pasteryzować na kilka razy.
Można też pasteryzować na mokro – słoiki wstawić do garnka wyłożonego ściereczką, wlać wodę (jeśli sos gorący, to woda też musi być gorąca) do ¾ wysokości słoiczków i od chwili zagotowania pasteryzować około 15 minut. Mnie było wygodniej wstawić do piekarnika, bo słoiczki szerokie, niskie i w garnku musiałabym pasteryzować na kilka razy.
Nie wiem, czy to ten sam sos, ale jeżeli jest taki, jaki niedawno jadłam, to jest pyszny.Niestety nie mam przepisu. Być może to ta sama receptura. Jest on na liście produktów niezbędnych w mojej piwnicy na zimę.
OdpowiedzUsuńTen sos powstał w piątek. Nie korzystałam z żadnej receptury, zrobiłam go od początku do końca po swojemu. Choć jak znam życie, to te sosy mają podobny skład, choć może w innych proporcjach.
UsuńAle wyszedł przepyszny :-)
Podobno do posmarowania na pizzę przed pieczeniem jest pyszny. Jeśli sama go wymyśliłaś, to gratuluję.
UsuńO widzisz, to jest myśl, o pizzy nie pomyślałam :-) Tak, sos wyszedł całkiem spod mojej ręki, na niczym się nie wzorowałam. Ale wiesz, gdy wie się, jak zrobić ajvar, to potem już intuicyjnie się wie, co trzeba dodać do takiego sosu, tylko proporcje wystarczy dopasować do własnego smaku.
UsuńWygląda cudnie :))
OdpowiedzUsuńSmakuje też niczego sobie :-)
UsuńZabójcze fotki- zwłaszcza ostatnia, można zalizać ekran i paść ze zmęczenia języka. Próbowałam paluchem zgarnąć z tej fajnej łyżki ale nijak nie mogę. I sprawa jest taka, że musi trza se zrobić, bo ni ma wyjścia. Lubię takie rzeczy, oj lubię
OdpowiedzUsuńIno uważaj, żeby Ci ten język nie odpadł, bo sos pieruńsko ostry :-) No coś Ty? Nie możesz sobie łyżeczki chwycić? Nie może być :-)
UsuńA sos zrób koniecznie. Trochę zabawy z nim jest, ale zdecydowanie warto.
Ale cudeńko. Kiedyś zrobiłam zupę krem z pieczonej papryki, i była boskaaa, teraz czas na Twój sos :) Dzięki za przepis
OdpowiedzUsuńKrem z papryki już czeka w kolejce do publikacji. Uwielbiam wszystko, co paprykowe, a że chwilowo mam dużo papryki, to zamieniam ją w pyszne rzeczy :-)
UsuńTeż znam przepis na taki sosik, teraz z głowy nie pamiętam czy proporcje są takie same, ale składniki się zgadzają. Niewątpliwie jest pyszny i też mam go na liście do zrobienia ale czy ja znajdę czas? :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że proporcje pewnie inne, ale to nie ma znaczenia, ważne, żeby smakował.
UsuńZawsze mówię, że chcieć to móc :-)
Zrobię taki sos , ale dodam na końcu Żelfixu 3:1 znanej firmy,a dlaczego bo zrobiłam ketchup z gęstego przecieru pomidorowego,z przyprawami i dodałam właśnie Żelfixu 3:1 bo tak było w przepisie/zawiera pektynę/ i jest super, taki zawiesisty jak mój ulubiony z firmy Kotl. Firma produkująca Żelfix podaje że można go użyć właśnie do przetworów z pomidorów, papryki a więc również do różnej maści sosów paprykowo-pomidorowych.No cóż zobaczymy,bo robiłam w poprzednim roku sosy warzywno-pomidorowe do makaronów,pizzy itp... i coś mi w nich brakowało,chyba tego zespolenia wywołanego przez pektynę,to tyle moich przemyśleń.A twój sos Margarytko jest apetyczny:)
OdpowiedzUsuńIwona
Można i tak, choć ja osobiście nie widzę potrzeby dodawania zagęstników do tego rodzaju sosów. Niestety żelfixy oprócz pektyny zawierają jeszcze konserwant, a to już mi potrzebne nie jest, bo sól, cukier i kwas z pomidorów wystarczająco konserwują. To chyba lepiej dać czystą pektynę. Nie po to bawię się w domowe przetwory, aby dodawać do przetworów kwas sorbowy.
UsuńNo, ale jeśli Ci tak pasuje, to ja tam się nie wtrącam :-) Każdy robi jak lubi. Nie jestem przeciwniczką Żelfixów, ale w tym przypadku po prostu nie widzę sensu stosowania.
Do tej pory sosy nie żelfiksowałam, też nie lubię niezdrowych konserwantów.Tak mi przyszło przy okazji tego ketchupu,bo robię go pierwszy raz w ten sposób.I myślałam że tam jest tylko pektyna ale niestety kwas sorbowy też i mój zapał na dodanie żelfixu opadł.Masz racje ! Po co się truć,we wszystkim te konserwanty...Dzięki za uświadomienie:)
OdpowiedzUsuńIwona
Czasem warto pogadać, bo człowiek wtedy zwraca uwagę na coś, co mu umknęło. Jeśli chcesz żelować, to zdecydowanie warto zaopatrzyć się w naturalną czystą pektynę.
UsuńA miód w którym momencie trzeba dodać?
OdpowiedzUsuńRazem z cukrem i przyprawami.
UsuńRobię sos paprykowy od kilku lat, ale lubię eksperymentować z przepisami, więc tym razem wykorzystam Twój przepis :) Bardzo klarownie opisane czynności :) Pędzę do kuchni :)
UsuńMam nadzieję, że będzie smakował :-) Pozdrawiam.
UsuńZrobiłam ostatnio na spróbowanie i wyszedł fenomenalny :) Myślę, że przepis zagości u mnie w domu na stałe :)
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że przepis się przydał. U nas też się sprawdził.
Usuńwłaśnie zrobiłam sos, jest cudoooownie smaczny!!:) dzięki wielkie !
OdpowiedzUsuńCieszę się, że smakuje :-)
UsuńWitam. Nie robilam tego sosu jeszcze ale chyba tego roku zrobię z tego przepisu 😊 o ile nie zapomnę. Chcialabym zaprawic w sloikach na zimę kalafior ale nie chce aby byl kwasny tylko słodki aby mial smak taki jak po ugotowaniu. Czy zna Pani jakiś przepis bądź sos z kalafiora tez pewnie był by fajnym pomyslem no i cos innego by to było na zimowe dni. Pozdrawiam 😊
OdpowiedzUsuńSos pyszny.. Dodałem trochę bazylii i dwie cukinię do pieczenia. Wyszedł super. Pozdrawiam i dziękuję za inspiracje.
OdpowiedzUsuńSuper, że wyszedł smakowity. Przepis jest zawsze tylko inspiracją, a modyfikowanie jest jak najbardziej wskazane :-) Dziękuję za podzielenie się sposobem na małą zmianę :-)
UsuńPozdrawiam.
Czy papryki po upieczeniu obiera Pani ze skórki?
OdpowiedzUsuńNie, gdybym ściągała, to bym o tym napisała :-) Piekę do miękkości, ale nie pozwalam się jej przypalić.
Usuń