Przepis na te pączki to nic innego jak przerobiona przeze mnie
receptura na oponki serowe. Są proste i szybkie do wykonania.
Jedynie smażenie zabiera więcej czasu, szczególnie, gdy robi się
to w małym rondelku, aby nie zużyć zbyt dużej ilości oleju.
Ja
moje pączki od razu po usmażeniu spryskałam obficie wodą różaną
i posypałam cukrem pudrem. Smak rewelacyjny i chrupiąca skorupka.
Oczywiście użycie wody różanej nie jest konieczne, ale warto
spróbować.
Składniki na około 60 małych pączusiów:
225 g (1 i 1/3 szklanki) mąki pszennej wrocławskiej typ 500 albo
tortowej typ 450
250 g twarogu (ja użyłam chudego, bo taki miałam w lodówce,
ale może być półtłusty czy tłusty)
2 żółtka z dużych jajek
1 pełna łyżka (50 g) jogurtu naturalnego
1 łyżka (15 ml) oleju (ja dałam z pestek winogron, ale może
być rzepakowy czy słonecznikowy)
25 g (2 płaskie łyżki) cukru pudru
1 łyżka esencji waniliowej albo 2 krople olejku
1 łyżka alkoholu albo octu spirytusowego (ja pominęłam, bo dałam domową esencję waniliową na wódce)
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
½ płaskiej łyżeczki sody oczyszczonej
1 – 1,5 l oleju do smażenia (ilość zależy od wielkości
rondla jakiego użyjemy)
woda różana
cukier puder (u mnie waniliowy domowy)
Wszystkie składniki wrzucić do miski i zagnieść ciasto –
jeśli będzie mocno lepiące, można dodać 1 – 2 łyżki mąki,
bo wiele zależy też od twarogu – jeśli jest bardziej mokry, to
mąki trzeba trochę więcej. Zagniecione ciasto może i nawet
powinno się trochę lepić, ale powinno być zwarte.
Z przygotowanego ciasta uformować kuleczki wielkości dużego orzecha laskowego – mnie z tej ilości ciasta wyszło około 60 małych pączków (można zrobić nieco większe, ale wtedy trzeba dłużej smażyć). Podczas formowania pączków warto zanurzać dłonie w zimnej wodzie, wtedy pączki będą się dawały łatwiej formować w miarę równe kulki. Można też zrobić to inną metodą – rozwałkować ciasto na grubość około 1 cm i małym kieliszkiem wycinać kółeczka – też będzie dobrze (resztę ciasta zagnieść i czynność powtórzyć, aż do wykorzystania całości).
W rondlu albo na głębokiej patelni rozgrzać olej (powinno go być sporo - co najmniej 3 - 4 cm od dna) do temperatury 175 stopni – olej nie może być ani zbyt zimny, ani zbyt gorący – przy braku termometru wystarczy wrzucić kawałek ciasta i jeśli po kilku sekundach wypłynie, to olej jest wystarczająco gorący.
Na rozgrzany olej wrzucać przygotowane kuleczki (nie za dużo naraz, aby nie obniżać za mocno temperatury oleju). Smażyć na dosyć małym ogniu do ładnego zrumienienia – u mnie trwało to około 6 minut – pączki same przewracają się podczas smażenia (ale można im pomagać np. patyczkiem do szaszłyków jeśli zaobserwujemy, że nie smażą się równomiernie). Większe egzemplarze trzeba smażyć chwilę dłużej, aby w środku nie były surowe.
Pączki przełożyć na bibułę albo ręcznik papierowy, aby odsączyć nadmiar tłuszczu. Wyłożyć na talerz, jeszcze gorące spryskać wodą różaną (ja to robię za pomocą rozpylacza do octu) i posypać cukrem pudrem.
Z przygotowanego ciasta uformować kuleczki wielkości dużego orzecha laskowego – mnie z tej ilości ciasta wyszło około 60 małych pączków (można zrobić nieco większe, ale wtedy trzeba dłużej smażyć). Podczas formowania pączków warto zanurzać dłonie w zimnej wodzie, wtedy pączki będą się dawały łatwiej formować w miarę równe kulki. Można też zrobić to inną metodą – rozwałkować ciasto na grubość około 1 cm i małym kieliszkiem wycinać kółeczka – też będzie dobrze (resztę ciasta zagnieść i czynność powtórzyć, aż do wykorzystania całości).
W rondlu albo na głębokiej patelni rozgrzać olej (powinno go być sporo - co najmniej 3 - 4 cm od dna) do temperatury 175 stopni – olej nie może być ani zbyt zimny, ani zbyt gorący – przy braku termometru wystarczy wrzucić kawałek ciasta i jeśli po kilku sekundach wypłynie, to olej jest wystarczająco gorący.
Na rozgrzany olej wrzucać przygotowane kuleczki (nie za dużo naraz, aby nie obniżać za mocno temperatury oleju). Smażyć na dosyć małym ogniu do ładnego zrumienienia – u mnie trwało to około 6 minut – pączki same przewracają się podczas smażenia (ale można im pomagać np. patyczkiem do szaszłyków jeśli zaobserwujemy, że nie smażą się równomiernie). Większe egzemplarze trzeba smażyć chwilę dłużej, aby w środku nie były surowe.
Pączki przełożyć na bibułę albo ręcznik papierowy, aby odsączyć nadmiar tłuszczu. Wyłożyć na talerz, jeszcze gorące spryskać wodą różaną (ja to robię za pomocą rozpylacza do octu) i posypać cukrem pudrem.
No, no, wyglądają b. smakowicie :)
OdpowiedzUsuńProsty sposób zachęca do zrobienia.
Serdecznie pozdrawiam ze słonecznych, choć zaśnieżonych i mroźnyxh Mazur
Pracy wiele przy nich nie ma, jedynie smażenie chwilę trwa :-)
UsuńZachęcam, bo bardzo smaczne.
Pyszności! Na pewno wypróbuję. Tylko skąd wziąć wodę różaną?
OdpowiedzUsuńMożna kupić w sklepie?
Serdecznie pozdrawiam:))
tak w sklepie jest kupilam,tylko nie mam rozpylacza :( co tu wymyslec
UsuńMałgosiu, tak, można kupić w sklepach - szczególnie tych ze zdrową żywnością, z produktami kuchni chińskiej itp. Ja kupiłam w Kuchniach Świata.
UsuńAnonimowa, najprościej kupić - to nie kosztuje majątku, a przydaje się :-) Są też takie malutkie butelki na perfumy - grosze kosztują, można nowe wykorzystać do wody różanej :-)
dziekuje za podpowiedz,nie widzialam jeszcze takich malutkich musze poszukac pozdrawiam serdecznie :))
UsuńMargarytko, gdzie mozna kupic taki rozpylacz?
UsuńDziękuję! A taki mały rozpylacz to można kupić w hurtowniach AGD - do pryskania rzeczy do prasowania, przynajmniej ja kupiłam w moim mieście:))
UsuńSą też takie buteleczki w Rossmanie, takie turystyczne - 100 ml.
UsuńPączusie przepiękne:)Lecz filiżanka cuuudowna aż chcę taką herbatkę....Pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńDostaliśmy z Zielonookim w prezencie, druga jest w takim samym kształcie, tylko kolory inne :-)
UsuńPączki zrobione:))Tylko nie wiem czemu wyszły lekko twardawe ale może takie mają być....uśmiech teścia jak dostał miseczkę bezcenny:)Basia
UsuńBasiu, one powinny mieć tylko chrupiącą skórkę, a środek mięciutki. Może podsypałaś za mocno mąką - ciasto przy formowaniu powinno się trochę lepić.
UsuńTakiego smaka mi nimi zrobiłaś, że nie wytrzymałam i usmażyłam wczoraj. Robiłam na bazie domowej ricotty i ciasto było bardzo klejące, ale natłuściłam dłonie olejem i dały się jakoś uformować. Zamiast wody różanej, której nie miałam dałam do ciasta nalewkę różaną, też własnej roboty i było naprawdę pysznie.
OdpowiedzUsuńO, to też fajna wersja. Ricotta luźniejsza niż zwykły twaróg, więc pewnie stąd ta konsystencja ciasta, ale super sobie poradziłaś.
UsuńNo i ta domowa nalewka różana... a robiłaś ją z owoców czy płatków?
Nalewkę robiłam z płatków i z lenistwa. Nie miałam ochoty ucierać zebranych płatków i robić konfitury, a nie chciałam żeby się zmarnowały. Efekt jednak mnie zachwycił i jeśli tylko mój krzew różany obdaruje mnie kwieciem, to będę ją robić co roku. Konsumowana bezpośrednio smakuje jeszcze lepiej niż jako dodatek do ciasta :). Pozdrawiam
UsuńNo wcale się nie dziwię. Jak dopadnę leśny krzew różany wcześniej niż ostatnio (ktoś oskubał przede mną), to się skuszę :-) Musi pachnieć obłędnie. Nigdy różanej nie piłam.
UsuńWyszly przepyszne😊Moj synek wcina jeden za drugim😊 dziekujemy za przepis.
OdpowiedzUsuńSuper, że smakują :-)
UsuńKoniecznie muszę wypróbować Twojego przepisu, słyszałam, że pączusie smakują wybornie :)
OdpowiedzUsuńOwszem, smakują pysznie.
UsuńMargaretko,czy twaróg mielimy?
OdpowiedzUsuńNie jest to konieczne. Chyba, że jest mocno grudkowaty, wtedy można przepuścić przez praskę albo zmiksować blenderem.
UsuńGenialne! Pierwszy raz w życiu takie robiłam i wyszły. I pyszne :) dałam na koniec minimalnie cukru pudru, bo wydawały mi się dość słodkie same w sobie.:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się udały i smakowały :-)
UsuńZrobiłam i wyszły pyszne tylko skórka twardawa nie wiem czemu?Może olej zbyt gorący ?
OdpowiedzUsuńOne nie są takie mięciutkie jak zwykłe pączki, ale twarde też być nie powinny. Może rzeczywiście za mocno rozgrzałaś olej.
UsuńJa bardzo lubie kiedy są mocno serowe. I tak sobie myślę czy można by było do nich dodać więcej sera,np. o połowę? Tylko czy wtedy nie trzeba dodać więcej mąki? Boje się,żeby nie wyszły za twarde,ale też żeby dały się uformować. Jak Pani myśli?
OdpowiedzUsuńTe proporcje są bardzo dobre. Jeśli dodasz więcej sera, to masa może się mazać, a jak dosypiesz więcej mąki, to i tak nie uzyskasz bardziej serowego smaku, bo dodatkowa mąka to zniweluje. Oczywiście możesz spróbować, ale ja głowy za efekt nie daję.
Usuńłał ! co za pyszny profil :) i wiele cennych rad :) serdecznie pozdrawiam i pewnie nie raz i nie dwa zajrzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam.
UsuńPomimo tego, że karnawał już się skończył, dziś bierzemy się za pączki ;) Damy znać, jak wyszło!
OdpowiedzUsuńUdały się?
Usuń