Wiem, wiem... można iść do sklepu i kupić gotowe paczkowane
chlebki pita. Ja jednak uważam, że podobnie jak tortillę czy chlebek naan, tak i pitę warto zrobić w domu. Po pierwsze taniej, po drugie
zdrowiej, bo bez tych wszystkich konserwantów, które sprawiają, że sklepowe
pity mają długi termin przydatności. A to nic trudnego. Może
potrzeba nieco więcej czasu niż na tortillę, ale ciasto drożdżowe
rządzi się swoimi prawami i trzeba mu trochę uwagi poświęcić. Jednak dobrze wyrobione i wyrośnięte odwdzięczy się wspaniałym
smakiem.
Przepis na te pity zaczerpnęłam z książki Piotra
Kucharskiego pt. „Chleb. Domowa piekarnia”, którą ostatnio
wyjątkowo polubiłam i wszystko, co z niej robię wychodzi idealnie.
Zmieniłam jedynie mąkę z chlebowej na luksusową, bo chlebowa mi
wyszła, a nie chciało mi się przy niedzieli iść do sklepu. Wcześniej robiłam z innego przepisu, ale z tego wychodzą lepsze, bardziej puszyste.
Taką pitę można pysznie nadziać mięsem i warzywami, zjeść
na obiad albo zabrać ze sobą do pracy czy na wycieczkę – zawsze
to miła odmiana od zwykłej kanapki.
U nas była dodatkiem do pulled pork czyli wyczesanej wieprzowiny i surówki z kapusty pekińskiej z koperkiem.
Składniki na 8 sztuk:
Zaczyn:
10 g drożdży
100 ml ciepłej wody
100 g przesianej mąki pszennej luksusowej typ 550 (w oryginale
chlebowa typ 750)
Ciasto właściwe:
cały zaczyn
350 g przesianej mąki pszennej luksusowej typ 550 (w oryginale
chlebowa typ 750)
170 ml letniej wody
30 ml (2 łyżki) oliwy albo oleju (dałam z pestek winogron)
10 g (1 łyżeczka) soli
Do miski przesiać mąkę, drożdże rozpuścić w wodzie, wlać
do mąki i wymieszać do połączenia składników (ja od razu
zrobiłam to w misie robota). Zostawić w temperaturze pokojowej na
około 45 minut (latem, przy wysokiej temperaturze można ten czas
skrócić do 30 minut). Następnie do zaczynu dodać przesianą
mąkę, wodę, sól i olej. Wyrobić gładkie, elastyczne ciasto (ja
wyrabiałam 7 minut w robocie) – jeśli się klei można podsypać
delikatnie mąką, ale nie za dużo, bo będzie twarde.
Wyrobione ciasto przełożyć do misy (u mnie zostało w misie robota), przykryć folią spożywczą albo ściereczką. Zostawić na 2 godziny w temperaturze pokojowej do wyrośnięcia (latem można skrócić ten czas). Gdy ciasto podwoi (a nawet potroi) swoją objętość przełożyć je na blat oprószony mąką, zagnieść krótko i podzielić na 8 równych części (u mnie każda po około 90 g). Z każdej części uformować okrągłą bułeczkę, ułożyć na blacie, przykryć ściereczką i zostawić na 20 -30 minut do drugiego wyrośnięcia. Każdą bułeczkę rozpłaszczyć w dłoniach i rozwałkować na płaski placek o średnicy około 12 cm. Przygotowane pity ułożyć na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia (po 4 sztuki na jednej blaszce) i zostawić na 15 minut. W tym czasie rozgrzać piekarnik do 230 – 240 stopni. Gdy piekarnik jest gorący wstawiać blachy pojedynczo i piec około 7 – 8 minut do lekkiego zrumienienia.
Wyciągnąć z piekarnika, przełożyć na kratkę i zostawić do odparowania.
Wyrobione ciasto przełożyć do misy (u mnie zostało w misie robota), przykryć folią spożywczą albo ściereczką. Zostawić na 2 godziny w temperaturze pokojowej do wyrośnięcia (latem można skrócić ten czas). Gdy ciasto podwoi (a nawet potroi) swoją objętość przełożyć je na blat oprószony mąką, zagnieść krótko i podzielić na 8 równych części (u mnie każda po około 90 g). Z każdej części uformować okrągłą bułeczkę, ułożyć na blacie, przykryć ściereczką i zostawić na 20 -30 minut do drugiego wyrośnięcia. Każdą bułeczkę rozpłaszczyć w dłoniach i rozwałkować na płaski placek o średnicy około 12 cm. Przygotowane pity ułożyć na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia (po 4 sztuki na jednej blaszce) i zostawić na 15 minut. W tym czasie rozgrzać piekarnik do 230 – 240 stopni. Gdy piekarnik jest gorący wstawiać blachy pojedynczo i piec około 7 – 8 minut do lekkiego zrumienienia.
Wyciągnąć z piekarnika, przełożyć na kratkę i zostawić do odparowania.
Asiu bardzo z dziećmi lubimy i na pewno zrobię sama nie miałaś problemu ze zrobieniem kieszonki?? W kupnuch jest już gotowa Brygida
OdpowiedzUsuńAleż te kieszonki same się robią podczas pieczenia, na blachę kładzie się rozwałkowane placki - ciasto puchnie, robi się wybrzuszone i powstają kieszonki :-)
UsuńWidzę na zdjęciu te bomby dziękuję za info
UsuńProszę :)
Usuńa co w kieszonkach,można prosić o kila przepisów,z góry dziękuję i pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńEwa
Możesz włożyć do nich to, na co masz ochotę - mięso, warzywa, surówki, rybę...
UsuńJutro będzie przepis na długo pieczoną wieprzowinę.
Przepiękne. Pożeram je wzrokiem bo z pieczeniem będę musiała poczekać do soboty. Mam nieco inny przepis, gdzie placki wykłada się na rozgrzaną w piekarniku blachę ale tu po efekcie końcowym widać, że nie ma takiej potrzeby, bo i bez tego wyrastają ładnie, są puchate i robi się kieszonka.
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie wcześniej też piekłam z innego, ale ten mi odpowiada bardziej. W sumie gorąca blacha to nie jest zły pomysł - w ten sposób piekę naany, ale tu zrobiłam zgodnie z przepisem. Drugą porcję wkładałam na gorącą blachę (drugą dużą miałam zajętą) Efekt w zasadzie ten sam, kieszonki się utworzyły w obu przypadkach.
UsuńŚwietny przepis :-D
OdpowiedzUsuńSprawdził się doskonale :-)
UsuńAsiu bardzo, bardzo ci dziękuję za ten przepis :):* Zrobię na dniach..
OdpowiedzUsuńProszę Basiu.
UsuńA ten pyszny sos😊? To jogurt z ketchupem?? Tak mnie kręci ze na weekend zrobię 😉
OdpowiedzUsuńJogurt grecki, trochę majonezu, pikantny keczup i przyprawy wg uznania.
UsuńOkej. Margarytko:) Zrobiłam te pity, zaraz idą do pieca. Co prawda po zdjęciach widzę, że ciasto miałam rzadsze niż Ty (już w misce). Największy sprawdzian przede mną, czyli czy kieszonki się zrobią, czy nie :) A goście już się goszczą. Gdyby coś nie wyszło, mam plan - kawałek buły do ręki, na to mięso, sos, surówka i już, bez kieszonek też będzie dobre. Mięso mam, piekłam nieco krócej (mniejszy kawałek) i jest super. Pozdrawiam :) Ela.
OdpowiedzUsuńTo mocno trzymam kciuki, mam nadzieję, że nie trzeba będzie się bułą wspomagać, choć taka wersja też pyszna :-)
UsuńDaj znać jak wyszły.
Ps. Ja nie dosypałam ani grama mąki, widocznie moja była wystarczająco sucha.
Margarytko, i co? Pełen sukces!! Kieszonki jak marzenie! Zdjęcie wyślę (jak się pieką w piekarniku). Mięso też. Hit wieczoru. Pobiły nawet tort, który robiłam cały dzień - zlepek różnych Twoich przepisów.
OdpowiedzUsuńDziękuję za super przepis. Tak jak poprzednio tortille, te pity też są rewelacyjne. Ela
Super Elu, cieszę się bardzo, że pity okazały się sukcesem.
UsuńKolejny fantastyczny przepis na tej stronie. Muszę przyznać, że uwielbiam twoje gotowanie. Moja rodzina jest zachwycona - a mam kogo karmić jako mama 3 chłopców 😊
OdpowiedzUsuńMagda
A ja się bardzo cieszę, że przepisy się przydają i ktoś z nich korzysta :-)
UsuńSuper przepis dzisiaj na pewno wypróbuje
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona :-)
UsuńMam 13 lat i mi wychodzą robiłem 2 razy za tydzień robie tortille
OdpowiedzUsuńSuper, gratuluję :-)
UsuńWyszły pyyyszne. Do tego zrobiłam pulled pork i ta surówkę z kapusty pekińskiej. Korzystam z Pani przepisów bardzo często. Mam wolnowar to tym bardziej będę zaglądać. Agnieszka
OdpowiedzUsuńAgnieszko, cieszę się bardzo, że smakowało w takim zestawieniu.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Czy jesli uzywam drozdzy instant, to wtedy do ciasta wlasciwego daje 450g maki?
OdpowiedzUsuńTak, mąka i woda z zaczynu idzie do ciasta właściwego.
Usuń