Tradycyjnie w sierpniu króluje w mojej kuchni kolorowa papryka. Tradycją już się stało, że kupuję ją każdego roku u producenta w sporych ilościach i przerabiam na wiele sposobów. Powstają przetwory, ale wykorzystuję ją również na świeżo, robię faszerowaną mięsem czy duszoną w leczo, a także używam jako dodatku do mięs i sosów.
Filet z indyka daje wiele możliwości, można z nim kombinować do woli, ja tym razem pokombinowałam z kolorową papryką i wyszło pysznie. Dodatek kaszy gryczanej sprawił, że dobry, zdrowy obiad ugotowałam w jakieś 40 minut, oczywiście planując go wcześniej i marynując mięso w przyprawach kilkanaście godzin.
Filet z indyka daje wiele możliwości, można z nim kombinować do woli, ja tym razem pokombinowałam z kolorową papryką i wyszło pysznie. Dodatek kaszy gryczanej sprawił, że dobry, zdrowy obiad ugotowałam w jakieś 40 minut, oczywiście planując go wcześniej i marynując mięso w przyprawach kilkanaście godzin.
Składniki na 4 porcje:
800 g filetu z indyka
3 kolorowe świeże papryki (u mnie czerwona, zielona i żółta)
½ małej ostrej papryczki chili (można z niej zrezygnować)
2 duże cebule cukrowe (albo zwykłe białe)
¾ szklanki bulionu (u mnie warzywny, ale może być drobiowy)
1 płaska łyżeczka soli
½ łyżeczki czarnego świeżo mielonego pieprzu
1 czubata łyżeczka słodkiej czerwonej papryki
½ łyżeczki mielonego cuminu (kminu rzymskiego)
½ łyżeczki mielonego imbiru
szczypta mielonego pieprzu cayenne
2 łyżki oleju
Filet z indyka pokroić w dużą kostkę. Dodać wszystkie
przyprawy, wymieszać i wstawić do lodówki na całą noc. Papryki
oczyścić z gniazd nasiennych i pokroić w paseczki, a cebulę w
ćwierć talarki. Ostrą papryczkę bardzo drobno posiekać.
W rondlu rozgrzać olej, wrzucić zamarynowane wcześniej mięso i na mocnym ogniu obsmażyć na złoto, dodać cebulę i smażyć, aż się zrumieni. Podlać bulionem i dusić 10 minut, dorzucić paprykę, ostrą papryczkę i dusić kolejne 20 – 25 minut (nie za długo, żeby papryka się nie rozpadła). Większość płynu powinna odparować, a powstały sos można delikatnie zagęścić, ale uważam, że nie ma takiej potrzeby, bo zrobi to cebula i papryka. Podawać z ryżem, kaszą, ziemniakami – dodatki wg własnego uznania i smaku (u nas kasza gryczana palona i buraczki).
W rondlu rozgrzać olej, wrzucić zamarynowane wcześniej mięso i na mocnym ogniu obsmażyć na złoto, dodać cebulę i smażyć, aż się zrumieni. Podlać bulionem i dusić 10 minut, dorzucić paprykę, ostrą papryczkę i dusić kolejne 20 – 25 minut (nie za długo, żeby papryka się nie rozpadła). Większość płynu powinna odparować, a powstały sos można delikatnie zagęścić, ale uważam, że nie ma takiej potrzeby, bo zrobi to cebula i papryka. Podawać z ryżem, kaszą, ziemniakami – dodatki wg własnego uznania i smaku (u nas kasza gryczana palona i buraczki).
konkretnie, prosto, elegancko i zdrowo
OdpowiedzUsuńI do tego jeszcze szybko, a takie połączenie dla mnie idealne :-)
UsuńTeż lubię, a szybkie dania zawsze są i dla mnie dobre z braku czasu
Usuńuwielbiam takie rzeczy! pycha! ja pewnie jeszcze dodałabym trochę cukinii, ale to nic dziwnego, bo obrodziła mi w nadmiarze i dodaję ją do wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńA pewnie, że można dać cukinię, dynię czy marchewkę. Wariacji na temat mięsa z warzywami można stworzyć wiele. Ja po prostu miałam dużo papryki do zagospodarowania :-)
UsuńUwielbiam paprykę
OdpowiedzUsuńTo dokładnie tak jak ja, też uwielbiam :-)
UsuńA można dodać filet z kurczaka zamiast indyka?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że można.
UsuńWygląda mega smakowicie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńUwielbiam mięso z indyka, chyba moje ulubione ze wszystkich. Tylko ze świeżą papryką średnio się lubimy, a jeśli już, to bez skóry koniecznie (jak i pomidory);)
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak my, też lubimy. A z papryką mam tak, że jak jest świeża i krótko obsmażana czy gotowana to nie obieram, ale jak robię do zamrażarki to zawsze obieram, bo nie lubię jak się skórki oddzielają.
UsuńJa dla odmiany kocham paprykę... i praktycznie od lata do późnej jesieni, jak jeszcze papryka jest nasza, niechemiczna to zjadam po połówce do śniadania albo kolacji (jak jem kanapki, bo wiadomo, że do musli nie dodaję ;))