W tym roku jakoś wszystko szybciej dojrzewa i pojawia się na straganach. Odkąd pamiętam, buraczki robiłam zawsze pod koniec września, na początku października. A w tym roku już mam zrobione. Dotychczas robiłam głównie czyste buraczki do słoików, na
które przepis od dawna jest na blogu, bo nie przepadam za gotowymi
sałatkami. Wolę po otworzeniu słoika zetrzeć jabłko, pokroić
cebulę i zrobić buraczkową surówkę. Jednak Zielonooki lubi
różności i w tym roku postanowiłam zrobić kilka słoiczków
buraczków z dodatkami. Skorzystałam z przepisu Izy – Smacznej Pyzy. Z zasady jestem nieufna jeśli chodzi o przetwory, bo gdy
patrzę na składniki, to czasem mnie przeraża ilość soli czy
cukru. Ale akurat smaki Izy mi odpowiadają, więc zaufałam jej
przepisowi. Zmieniłam ciut proporcje, bo miałam trochę więcej
buraczków, dałam mniej soli i oleju, ale idea została ta sama i
muszę przyznać, że tak jak nie przepadam za sałatkami w słoikach (poza
szwedzką z ogórków), tak ta buraczkowa mi nawet smakuje.
Użyłam
buraków parowanych (kupuję takie od gospodarza, który sam je paruje na polu) - to bardzo wygodne, bo odpada mi cały proces pieczenia czy gotowania, ale oczywiście przepis podaję bez pomijana tego etapu.
Składniki na około 9 słoików o pojemności 350 ml:
2 kg buraków (najlepiej podobnej wielkości)
400 g cebuli cukrowej
600 g papryki (ja dałam czerwoną, ale może być każda inna)
90 ml oleju rzepakowego
Zalewa:
150 ml wody
200 ml octu spirytusowego 10%
1 łyżeczka soli
4 łyżki cukru
6 ziaren ziela angielskiego
3 liście laurowe
20 ziaren czarnego pieprzu
Buraczki z cebulą i papryką - przygotowanie:
Buraki umyć i osuszyć, zawinąć pojedynczo w folię aluminiową,
ułożyć na blaszce do pieczenia i wstawić do piekarnika nagrzanego
do 180 stopni C. Piec 60 – 90 minut – czas pieczenia zależy od
wielkości buraków, mniejszym wystarczy godzina, większe trzeba
piec dłużej. Po upieczeniu buraki ostudzić i obrać ze skórki. W
przypadku braku piekarnika można buraki ugotować w wodzie – zalać
buraki wodą i gotować do miękkości.
Upieczone albo ugotowane buraczki zetrzeć na tarce jarzynowej o dużych oczkach (mnie wyręczył robot, można wykorzystać maszynkę elektryczną z przystawkami czy malakser z tarczami do szatkowania).
Do garnka wlać wodę i wrzucić wszystkie przyprawy, gotować pod przykryciem około 10 minut, aby woda przeszła smakiem przypraw, dolać ocet i od chwili ponownego wrzenia gotować wszystko razem jeszcze 5 minut, ale już bez przykrycia. Zostawić do przestygnięcia, a następnie przecedzić, przyprawy wyrzucić.
Upieczone albo ugotowane buraczki zetrzeć na tarce jarzynowej o dużych oczkach (mnie wyręczył robot, można wykorzystać maszynkę elektryczną z przystawkami czy malakser z tarczami do szatkowania).
Do garnka wlać wodę i wrzucić wszystkie przyprawy, gotować pod przykryciem około 10 minut, aby woda przeszła smakiem przypraw, dolać ocet i od chwili ponownego wrzenia gotować wszystko razem jeszcze 5 minut, ale już bez przykrycia. Zostawić do przestygnięcia, a następnie przecedzić, przyprawy wyrzucić.
Paprykę umyć, oczyścić z gniazd nasiennych i pokroić w nieduże paseczki (ja moją paprykę obrałam również ze skórki, ale nie jest to konieczne). Cebulę obrać, pokroić w ćwierć plasterki.
Na głębokiej patelni rozgrzać olej, wrzucić pokrojoną cebulę i smażyć aż się zeszkli i będzie w miarę miękka (trwa to około 10 minut, trzeba często mieszać). Dorzucić paprykę i razem smażyć jeszcze 3 – 4 minuty, aż papryka lekko zmięknie.
Usmażoną cebulę z papryką przełożyć do buraków, wlać
przestudzoną zalewę i wszystko dobrze wymieszać.
Umyte i wyparzone słoiki (teraz myję w zmywarce, wcześniej wypiekałam w piekarniku w 125 stopniach przez 15 -20 minut) napełnić buraczkami, zakręcić. Słoiki z burakami wstawić do zimnego piekarnika (wykorzystuję blachę z wyposażenia piekarnika), ustawić temperaturę na 120 stopni i pasteryzować 35 – 40 minut. Słoiki po pasteryzacji można zostawić w piekarniku albo wyciągnąć na ściereczkę, przykryć grubym ręcznikiem i zostawić do wystygnięcia. W przypadku braku piekarnika wstawić słoiki do dużego garnka wyłożonego ściereczką, wlać zimną wodę do wysokości 2/3 słoików i pasteryzować około 20 minut od chwili wrzenia wody. Wyciągnąć na ściereczkę, przykryć grubym ręcznikiem i zostawić do wystygnięcia.
Umyte i wyparzone słoiki (teraz myję w zmywarce, wcześniej wypiekałam w piekarniku w 125 stopniach przez 15 -20 minut) napełnić buraczkami, zakręcić. Słoiki z burakami wstawić do zimnego piekarnika (wykorzystuję blachę z wyposażenia piekarnika), ustawić temperaturę na 120 stopni i pasteryzować 35 – 40 minut. Słoiki po pasteryzacji można zostawić w piekarniku albo wyciągnąć na ściereczkę, przykryć grubym ręcznikiem i zostawić do wystygnięcia. W przypadku braku piekarnika wstawić słoiki do dużego garnka wyłożonego ściereczką, wlać zimną wodę do wysokości 2/3 słoików i pasteryzować około 20 minut od chwili wrzenia wody. Wyciągnąć na ściereczkę, przykryć grubym ręcznikiem i zostawić do wystygnięcia.
Napewno w tym tygodniu zrobię , przepis musi być bardzo dobry😊
OdpowiedzUsuńSpróbuj, może akurat Ci posmakuje :-)
Usuńkomentarza możesz Margarytko nie publikować, ale ja z całą świadomością mogę napisać, że smaki i Twoje i Pyzy uwielbiam (dwa blogi na których szukam przepisów i np. fajny przepis na gulasz z żołądków znalazłam u Pyzy), jednak w przeciwieństwie do Pyzy Ty nie kasujesz komentarzy...
OdpowiedzUsuńA czemuż mam nie publikować, wszak nie ma w nim niczego złego :-)
UsuńFajnie, że znalazłaś ten gulasz z żołądków właśnie u Pyzy, bo smaki rzeczywiście mamy zbliżone, jak widać Twoje są całkiem podobne :-)
Wiesz, ja też nie wszystkie komentarze publikuję - te z hejtem i osobistymi "wycieczkami" pod moim adresem po prostu wyrzucam do kosza, bo tam ich miejsce. Te dotyczące przepisów publikuje, negatywne też.
Spadłaś mi jak z nieba z takim pomysłem na buraki :D ugotowałem ich dość sporo, bo miałem mieć gości, ale gdy okazało się, że ich nie lubią zrobiłem kapustę, a buraki zostały do wykorzystania :)
OdpowiedzUsuńAle, że niby ja Anielica, że z nieba spadłam? ;-) A tak poważnie, to mnie zaskoczyłeś, bo chyba nie znam osoby, która nie lubi buraków. Ale skoro nie chcieli, to rzeczywiście możesz je zagospodarować i winny sposób i przerobić na sałatkę do słoików :-)
UsuńPozdrawiam.
Oj masz rację, że w tym roku jakoś wszystko szybciej dojrzewa i wymaga przetworzenia. I z jednej strony jak patrzę na ogród to cieszę się że rośliny pięknie plonują a z drugiej strony jak przebrnęłam przez truskawki, ogórki, fasolkę, pomidory, paprykę, cukinię itd. itp. to na widok buraka, czy kapusty zaczynam zgrzytać zębami. Ale to tylko chwilowe zniechęcenie, bo żaden "sklepowy" wyrób nie umywa się do domowych przetworów, a co jeszcze ważniejsze wiem, że nie ma w nich środków chemicznych i można się nimi zajadać bez obaw. Buraczki jeszcze przede mną, takie z papryką też robię, chociaż inaczej bo bez oleju i wody, no i u mnie są tarte na drobnych oczkach bo tak po prostu lubimy. Grubo tarte robię z twojego przepisu, bo wykorzystuję do barszczu. Są świetne, bo proste a pełne smaku i z mnóstwem zastosowań. A surówki z kapusty do słoików nie masz w planach?
OdpowiedzUsuńTak to jest, gdy jest ogród to ma się pracę całe lato :-) Choć ja bez ogrodu na brak pracy nie narzekam. Masz rację, żaden sklepowy zakup nie może się równać z domowymi przetworami. I ja jak najbardziej podzielam Twoje zdanie.
UsuńSałatek kapuścianych do słoików nie planuję, bo ja za nimi nie przepadam, ale z moimi głupimi pomysłami nigdy nic nie wiadomo :-) Mam jeszcze zamówione pomidory i czekam aż do mnie dotrą, bo passaty jeszcze ciągle mam mało :-)
A ja mam spory jej zapas z tamtego roku i teraz pomidorki przetwarzałam eksperymentalnie, ale z dobrym efektem. Zrobiłam ogromną ilość ketchupu, sosu słodko-kwaśnego z cukinią i warzywami i sosu cygańskiego. Pyszności.
UsuńO to rzeczywiście poszalałaś. Ja wczoraj jeszcze robiłam passatę i ketchup. No i machnęłam jeszcze dżem dyniowo - pomarańczowy, a dziś planuję cukiniowy z ananasem. Ot tak po kilka słoiczków.
UsuńKupiłam dziś 3kg buraków i zastanawiałam się, jak je przyrządzić, by cieszyły mnie przez całą zimę. Nie chciałam robić znów tradycyjnych, zasmażanych i myślę sobie - może Margarytka podrzuci jakiś pomysł? Nawet nie wiesz, jak szeroko można się uśmiechnąć po ujrzeniu tego przepisu od razu po wejściu na Twojego bloga :) Muszę trochę pozmieniać proporcje, bo papryka, po zrobieniu keczupów i lecza jest u mnie towarem deficytowym :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, mówisz - masz. Buraczki wyszły naprawdę dobre. My już zawartość jednego słoika zjedliśmy - w końcu trzeba było spróbować :-)
UsuńMoże po prostu kup ze dwie papryki, bo warto ją dodać :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Uwielbiam tak przygotowane buraczki. Choć robię w wielu wersjach, bo mąż ma czasem różne zachciewajki ;)
OdpowiedzUsuńJa w zasadzie sałatkowych nie robię. Robię czyste i potem sobie mieszam z czym mam ochotę :-)
UsuńWitam, chcialabym zapytac jak zrobic taka salatke aby mozna bylo ja skonsumowac od razu :)
OdpowiedzUsuńWszystko wg przepisu lacznie z zalewa czy cos nalezy pominac z racji ze nie bedzie pasteryzacji? Wiem, pytanie pewnie dziwne i glupie ale naprawde nie wiem. Monika
Wszystko dokładnie tak samo :-)
UsuńNawet jeśli nie zważyłaś, to dramatu nie będzie. Ja używam parowanych i waga jest już gotowych. I tak doprawia się "do smaku", wiec jak będzie 5 kg upieczonych to będzie ok :-)
OdpowiedzUsuńDotychczas robiłam podobną sałatkę na zimę tylko beż podsmażania cebuli i papryki .Myślę że ten przepis tym razem wykorzystam.Dziękuję i pozdrawiam 😍
OdpowiedzUsuń