Ostatnio piekłam niewiele... mój nowy piekarnik szalał i dwa
razy musiałam go reklamować, więc nawet nie było specjalnie jak
upiec. Ale urodziny Zielonookiego i nasza rocznica ślubu, to był
bardzo dobry moment, aby upiec coś pysznego. Chodziło za mną coś
z wiśniami i wychodziło. Pierwotnie miała to być kostka wiśniowa,
a potem jakoś się rozpędziłam i zamiast wlać ciasto do
kwadratowej blaszki, wlałam do tortownicy. I wyszło coś na kształt
tortu.
Od kilku tygodni testuję młodszego (ale większego)
brata mojego ulubionego kuchennego pomocnika. Dotychczas (od prawie 4
lat) robot Chef Titanium Kenwood (pisałam o nim obszerniej TUTAJ)
niepodzielnie rządził w mojej kuchni, teraz dołączył do niego
Chef Titanium XL – czyli robot o większej mocy (1700 w), większej
misie (6,7 l) i nieco odmienionym wyglądzie. Muszę przyznać, że
jest naprawdę ładny, można rzecz elegancki w swojej prostocie. I
jak do tej pory spisuje się znakomicie.
Obsługi uczyć się nie musiałam, bo w zasadzie niewiele różni się od swojego starszego brata, a poza tym jest tak intuicyjny, że wystarczy spojrzeć i od razu wiadomo co do czego.
Niewątpliwie fajną zmianą jest to, że nie trzeba go wyłączać z prądu, bowiem ma włącznik /wyłącznik wmontowany w pokrętło. Drugą nowością jest dla mnie podświetlana misa – taki bajer, ale w sumie dosyć przydatny, bo wszystko ładnie widać. Mam wrażenie, że pracuje nieco ciszej niż poprzednik. No i to, co mnie trochę zmartwiło to fakt, że na inne wejścia do przystawek. Ale okazało się, że nie ma się czym martwić, bo w sprzedaży jest przejciówka, która pozwala na użycie przystawek od wcześniejszej wersji. Oczywiście nie pasuje do niego sorbetiera (misa mniejsza) i przecierak.
Tak więc nowy robot został zagoniony do pracy i spisał się znakomicie.
Obsługi uczyć się nie musiałam, bo w zasadzie niewiele różni się od swojego starszego brata, a poza tym jest tak intuicyjny, że wystarczy spojrzeć i od razu wiadomo co do czego.
Niewątpliwie fajną zmianą jest to, że nie trzeba go wyłączać z prądu, bowiem ma włącznik /wyłącznik wmontowany w pokrętło. Drugą nowością jest dla mnie podświetlana misa – taki bajer, ale w sumie dosyć przydatny, bo wszystko ładnie widać. Mam wrażenie, że pracuje nieco ciszej niż poprzednik. No i to, co mnie trochę zmartwiło to fakt, że na inne wejścia do przystawek. Ale okazało się, że nie ma się czym martwić, bo w sprzedaży jest przejciówka, która pozwala na użycie przystawek od wcześniejszej wersji. Oczywiście nie pasuje do niego sorbetiera (misa mniejsza) i przecierak.
Tak więc nowy robot został zagoniony do pracy i spisał się znakomicie.
Składniki na tortownicę o średnicy 26 cm:
Biszkopt czekoladowy:
5 jajek
160 g (¾ szklanki) cukru
120 g (¾ szklanki) mąki pszennej
30 g (2 czubate łyżki) dobrego, ciemnego kakao
Krem:
700 ml dobrze schłodzonej śmietanki kremówki 30 – 36 %
250 g zimnego serka mascarpone
3 łyżki cukru pudru (albo więcej wg własnego uznania – do
smaku)
Poncz:
½ szklanki goracej wody
1 łyżeczka cukru
1 łyżka soku z cytryny
2 łyżki wiśniówki (można użyć nalewki albo wódki
wiśniowej, ewentualnie destylatu wiśniowego)
Dodatkowo:
500 g wiśni – mogą być świeże, mrożone albo z syropu
(mrożone trzeba rozmrozić)
1 galaretka wiśniowa (taka zwykła na 500 ml wody)
1 czubata łyżeczka skrobi (mąki) ziemniaczanej + 4 łyżki
zimnej wody
250 ml wody albo syropu jeśli używamy wiśni ze słoika
2 łyżki cukru ( w przypadku użycia wiśni świeżych albo
mrożonych)
wiórki czekoladowe do posypania góry ciasta
Wiśniowa fantazja - przygotowanie:
Biszkopt najlepiej upiec dzień wcześniej.
Mąkę przesiać razem z kakao. Żółtka oddzielić od białek. Białka wlać do miski (u mnie misa robota) i ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę, dodając partiami cukier (nie wszystko od razu). Żółtka dodać do białek, ubić razem, a na końcu dodać mąkę przesianą z kakao i delikatnie wymieszać łopatką (już nie miksować)
Mąkę przesiać razem z kakao. Żółtka oddzielić od białek. Białka wlać do miski (u mnie misa robota) i ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę, dodając partiami cukier (nie wszystko od razu). Żółtka dodać do białek, ubić razem, a na końcu dodać mąkę przesianą z kakao i delikatnie wymieszać łopatką (już nie miksować)
Dno tortownicy o średnicy 26 cm wyłożyć papierem do pieczenia
albo posmarować masłem i posypać mąką. Ciasto przelać do
tortownicy. Wstawić do nagrzanego piekarnika.
Piec około 35 - 40 minut, do tak zwanego suchego patyczka, w temperaturze 160 - 180 stopni (u mnie 160 stopni w
termoobiegu). Wyciągnąć z piekarnika, zostawić na 5 minut, odpiąć
obręcz tortownicy i obrócić biszkopt do góry nogami, zdjąć
papier i zostawić na kratce do całkowitego wystygnięcia. Zimny
biszkopt przekroić na dwie części.
Przygotować warstwę wiśniową: Wiśnie włożyć do rondelka, jeśli używamy wiśni z syropu, to wlać 250 ml syropu, jeśli wiśnie są świeże albo mrożone to wlać 250 ml wody i wsypać 2 łyżki cukru. Zagotować. Do gotujących się wiśni wsypać suchą galaretkę i dokładnie wymieszać gotując na małym ogniu mniej więcej przez minutę. Mąkę ziemniaczaną rozrobić w niewielkiej ilości zimnej wody (ja używam do tego małego, zakręcanego słoiczka), wlać do wiśni i jeszcze gotować przez kolejną minutę. Całość zostawić do wystygnięcia (w trakcie studzenia zamieszać kilka razy – ja wystawiłam na balkon, żeby szybciej ostygło). Masa wiśniowa musi być zimna i powinna lekko tężeć, nie może być płynna, żeby nie wsiąknęła w biszkopt.
Przygotować poncz: Do gorącej wody wsypać cukier, wymieszać do rozpuszczenia i zostawić do ostygnięcia. Dodać sok z cytryny i wiśniówkę (albo inny alkohol).
Przygotować warstwę wiśniową: Wiśnie włożyć do rondelka, jeśli używamy wiśni z syropu, to wlać 250 ml syropu, jeśli wiśnie są świeże albo mrożone to wlać 250 ml wody i wsypać 2 łyżki cukru. Zagotować. Do gotujących się wiśni wsypać suchą galaretkę i dokładnie wymieszać gotując na małym ogniu mniej więcej przez minutę. Mąkę ziemniaczaną rozrobić w niewielkiej ilości zimnej wody (ja używam do tego małego, zakręcanego słoiczka), wlać do wiśni i jeszcze gotować przez kolejną minutę. Całość zostawić do wystygnięcia (w trakcie studzenia zamieszać kilka razy – ja wystawiłam na balkon, żeby szybciej ostygło). Masa wiśniowa musi być zimna i powinna lekko tężeć, nie może być płynna, żeby nie wsiąknęła w biszkopt.
Przygotować poncz: Do gorącej wody wsypać cukier, wymieszać do rozpuszczenia i zostawić do ostygnięcia. Dodać sok z cytryny i wiśniówkę (albo inny alkohol).
Przygotować krem: Do misy włożyć serek mascarpone i wlać
śmietankę kremówkę, ubić na sztywno – pod koniec ubijania
wsypać cukier puder (u mnie 3 pełne łyżki, ale można dać więcej
albo mniej wg własnego uznania i smaku). Krem powinien być gęsty.
Jeden krążek biszkoptu ułożyć na podkładzie albo talerzu, nasączyć przygotowanym ponczem, wyłożyć warstwę tężejących wiśni i wstawić na 20 minut do lodówki, aby masa się ścięła. Na wiśnie wyłożyć 2/3 przygotowanego kremu, przykryć drugim blatem biszkoptu, który również nasączyć. Wyłożyć resztę kremu, wyrównać górę i posypać wiórkami czekolady albo udekorować w dowolny sposób.
Jeden krążek biszkoptu ułożyć na podkładzie albo talerzu, nasączyć przygotowanym ponczem, wyłożyć warstwę tężejących wiśni i wstawić na 20 minut do lodówki, aby masa się ścięła. Na wiśnie wyłożyć 2/3 przygotowanego kremu, przykryć drugim blatem biszkoptu, który również nasączyć. Wyłożyć resztę kremu, wyrównać górę i posypać wiórkami czekolady albo udekorować w dowolny sposób.
Ciasto wstawić do lodówki na kilka godzin i dobrze schłodzić.