Strony

wtorek, 11 października 2016

Flaczki

Dziś o flaczkach będzie słówko albo i dwa, a może cały elaborat jeśli się rozpędzę. Przepis był na starym blogu i cały czas dostaję wiadomości z prośbą o ten przepis. Nadarzyła się okazja, zrobiłam zdjęcia i postanowiłam przepis odświeżyć.
Nie jadam flaczków, ale pewnie jeszcze do nich nie dojrzałam. Mój brat też ich długie lata nie jadł. Zaczął od rosołku z flaczków, a dziś wcina flaki aż miło. Ale jest o 9 lat starszy, więc pocieszam się, że może i ja do tych flaczków kiedyś się przekonam.
Zielonooki bardzo lubi i zawsze, gdy moja Mama gotuje tę potrawę, to się załapie i przeważnie dostanie też porcję „na wynos” (to się chyba nazywa rozpuszczanie zięcia przez teściową).
Jakieś kilka lat temu wpadłam na pomysł, że nauczę się te flaczki gotować i przepis od mamy wyprosiłam. Podyktowała bez mrugnięcia okiem, a że moja Mama dokładna jest tak jak ja (coś w końcu po niej mam) to przepis długi wyszedł, ale myślę, że nie pozostawia żadnych wątpliwości. Moja mama robi do flaczków lekką zasmażkę z czerwoną słodką papryką, co sprawia, że to danie smakuje wyjątkowo.
Flaczkami z przepisu mojej Mamy zajadają się wszyscy, którzy się na nie załapią i repeta zawsze mile widziana. 



Składniki na kilka porcji, dokładną ilość trudno podać, ale wychodzi spory garnek (6 osób spokojnie się naje):

1 kg g flaków wołowych – oczyszczonych i odgotowanych
500 g chudej wołowiny bez kości (łopatka, udziec)
2 duże marchewki
2 małe pietruszki
kawałek pora
½ średniego selera
4 liście laurowe
8 ziaren ziela angielskiego
10 ziaren czarnego pieprzu
sól, pieprz, chili
imbir, gałka muszkatołowa
majeranek

Zasmażka:
1 i ½ łyżki masła
1 i ½ łyżki mąki
2 łyżeczki słodkiej czerwonej papryki

Flaczki - przygotowanie:

Do dużego garnka włożyć flaki (jeśli są w dużych kawałkach to pokroić w nieduże paseczki), zalać zimną wodą. Zagotować, odcedzić na sicie (wodę wylać). Przelać zimną wodą, włożyć ponownie do garnka, zalać zimną wodą. Gotować 20 minut od chwili zagotowania. Odcedzić i ponownie przepłukać zimną wodą. Odstawić.

Warzywa obrać.
Wołowinę opłukać, włożyć do dużego garnka i zalać zimną wodą (około 2,5 litra). Zagotować. Jeśli pojawią się szumowiny to zebrać. Dodać 1 marchew, 1 pietruszkę, kawałek pora, ¼ selera. Wsypać 2 płaskie małe łyżeczki soli, ½ łyżeczki mielonego pieprzu, dodać 2 liście laurowe, 5 ziaren ziela angielskiego, 5 ziaren czarnego pieprzu. Gotować około 60 minut na wolnym ogniu (mięso powinno być prawie miękkie).
Rosół przecedzić przez drobne sito (byle nie do zlewu jak to kiedyś zrobiła moja znajoma) do drugiego garnka. Warzywa, liście, ziele i pieprz wyrzucić.
Wołowinę pokroić w drobne paseczki **, wrzucić do rosołu, dodać odgotowane flaki, 3 ziarenka ziela angielskiego, 5 ziaren pieprzu, 2 liście laurowe. Wsypać ¼ łyżeczki chili.
1 dużą marchewkę, 1 pietruszkę, ¼ selera zetrzeć na tarce (na dużych oczkach) i dodać do mięsa. Jeśli flaczki wydają się zbyt gęste można dolać trochę zimnej wody, aby uzyskać pożądaną konsystencję.  Gotować około 60 minut..
Pod koniec gotowania doprawić do smaku – dodać ¼ łyżeczki imbiru, ½ łyżeczki świeżo startej gałki muszkatołowej. Gotować jeszcze kilka minut minut.
Flaczki można zostawić rosołowe (bez zasmażki), ale moja Mama robi lekką zasmażkę z dodatkiem słodkiej papryki, która nadaje flakom charakterystycznego smaku, więc taki przepis podaję.
Na patelni roztopić masło, dodać mąkę i zasmażyć na jasno. Dodać 2 łyżeczki słodkiej czerwonej papryki i chwilę podsmażyć. Zasmażkę rozprowadzić gorącym rosołem od flaków (wlewając powoli i ciągle mieszając - tak aby nie było grudek). Wlać do flaków, zagotować i gotować około 2 minuty. Spróbować i w razie potrzeby dodać sól czy pieprz, ewentualnie jeszcze trochę imbiru i gałki.
Po wyłączeniu dodać majeranek (ilość wg uznania).

** Moja Babcia, gdy przygotowywała flaczki dla gości to ugotowanej wołowiny nie kroiła w drobne paseczki, ale mieliła ją i robiła malutkie pulpeciki (wielkości orzecha laskowego)... ale nie ma to w zasadzie wpływu na smak, a jedynie uatrakcyjnia wygląd potrawy.


50 komentarzy:

  1. Uwielbiam! I robię identycznie, widać ci z Piły tak mają :-), czyzbysmy miały wspólna znajoma?(ta od rosołu)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepis "trzcianecki" od babci :-)
      A nie wiem czy o tą samą chodzi, w każdym razie uśmiałam się serdecznie, gdy mi historię rosołową opowiedziała :-)

      Usuń
  2. Nie mogę doczytać w którym momencie wrzucamy te flaczki do rosołu, czy jeszcze je gotujemy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest napisane: "Wołowinę pokroić w drobne paseczki **, wrzucić do rosołu, dodać odgotowane flaki, 3 ziarenka ziela angielskiego, 5 ziaren pieprzu, 2 liście laurowe".

      Usuń
  3. Ależ one wyglądają Jak marzenie. Nigdy sama nie robiłam, muszę spróbować. Twój przepis jak zawsze dobrze opisany. Dam znać jak wyjdą.
    Gdzie kupujesz flaki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyglądają apetycznie ale skąd taki kolor ?

      Usuń
    2. Dorota, to czekam na wrażenia :-) My flaki kupujemy przeważnie w Kauflandzie (firma Balcerzak - dobrze oczyszczone i ładne).

      Anonimowy, po przeczytaniu przepisu wiadomo, że od słodkiej papryki dodanej do zasmażki :-)

      Usuń
  4. No wreszcie znalazlam pszepis na flaczki,ktorych to sklad mi bardzo odpowiada. A jak apetycznie wygladaja. Musze przyznac,ze tez nie lubie flakow,ale wiem,ze te wedlug Twojego przepisu bardzo zasmakuja mojemu mezowi. Takze przepis od razu zapisuje :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że mężowi będą smakowały :-) Daj znać, gdy zrobisz.
      Pozdrawiam Kasiu.

      Usuń
  5. A jaka ilością wody zalać wołowinę? Zawsze mam z tym problem 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już uzupełniłam. Około 2,5 litra wody, część z pewnością odparuje podczas gotowania, ale lepiej trochę dolać, niż mieć zbyt rzadkie flaczki. Po dodaniu do rosołu pokrojonej wołowiny, flaków i warzyw spokojnie można uzupełnić płyn, jeśli potrawa wydaje się zbyt gęsta.

      Usuń
    2. Dziękuję 😊 biorę się do roboty.

      Usuń
  6. Wyglądają apetycznie ale skąd taki kolor ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie z dodatkiem wołowiny to już wersja iście luksusowa! ;) Lubię flaki, ale szczerze mówiąc, troszkę mi się przejadły za sprawą ojca, który mógłby je jeść trzy razy w tygodniu ;) Próbowałaś dodać koncentratu pomidorowego? Mnie takie smakują najbardziej, lekko pomidorowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas z dziada pradziada flaki są gotowane z wołowiną. Innej wersji nigdy u nas nie było. Kiedyś mama próbowało z przecierem, ale się nie przyjęło :-)

      Usuń
    2. Flaki z przecierem to nie flaki wersja iscie z bufetu na dworcu PKP te z przepisu sa super

      Usuń
    3. To chyba nie ma to wielkiego znaczenia, jeśli komuś taka wersja smakuje :-)
      U nas robi się bez przecieru, ale ortodoksyjna nie jestem.

      Usuń
  8. Patrząc na zdjęcie powiem ci: żałuj, że nie jesz tej potrawy, wygląda cudnie. A skoro nie ma szans się na nią załapać, to trzeba będzie ugotować samemu, tym bardziej, że swoje flaczki, jakkolwiek to brzmi, gotuję inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jakoś nie możemy się polubić :-) A jak robisz swoją wersję?

      Usuń
    2. Ja robię w dwóch wersjach, jedna jest rosołowa, mocno ziołowa, mniej warzywna z dodatkiem parmezanu, a druga, częściej gotowana jest z dodatkiem passaty i przesmażonego koncentratu pomidorowego. Do żadnej nie dodaję mięsa z wywaru, no i niekoniecznie robię na wywarze wołowym.

      Usuń
    3. No to rzeczywiście zupełnie inaczej. U nas robi się tylko tę jedną wersję, opcja z pomidorami się nie przyjęła, ale może zrobię kiedyś Zielonookiemu tę Twoją wersję z parmezanem.

      Usuń
  9. Uwielbiam flaczki. Tym bardziej żałuję, że nie jadłam ich od lat... niestety moja córka nie podziela entuzjazmu odnośnie ich smaku, a dla jednej gotować to tak ciężko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak to czasem bywa, że tylko jedno w domu lubi daną potrawę. U mnie flaczki lubi tylko mąż, ale na szczęście moja mama od czasu do czasu gotuje flaczki dla 4 osób, więc porcja dla Zielonookiego też się znajdzie :-)

      Usuń
  10. mieszkam w pobliskim Złotowie i ciekawi mnie, gdzie można takie surowe flaki kupić w Pile? Jolika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My nie kupujemy surowych flaków, bo z nimi jest ogrom pracy, kupujemy obgotowane.

      Usuń
  11. No i cóż ja tu widzę przepis na flaczki których nie lubię od dziecka. Wina rodziców, bo jak je gotowali to dość, że były pieprzne bardzo to jeszcze podczas gotowania czy czyszczenia (nie wiem) śmierdziało, że apetytu nie miałam. Nigdy tez nie gotowałam z wiadomych względów. Trzeba będzie się przełamać i ugotować mężowi memu bo lubi bardzo:) Nie wiem tylko gdzie kupić, żeby nie trzeba było czyścić, ale widzę wyżej podpowiedź kaufland firma balcerzak :) Będę szukała i jak zrobię dam znać :)

    Pozdrowionka Asiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, bo kiedyś nie można było kupić takich obgotowanych, oczyszczonych flaków. Robiło się to samemu i rzeczywiście żołądki podczas obgotowywania śmierdziały potwornie. Te, które można kupić dzisiaj już tak nie śmierdzą, ale za radą mamy i tak proponuję je obgotować dodatkowo.
      Basiu, jak zrobisz daj znać, czy mężowi smakowały.
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  12. Mam zasadnicze pytanie co wtedy gdy kupuję flaczki już podgotowane?
    Czy gotować dodatkowo i jak długo?
    Może ktoś ma doświadczenia w tym zakresie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przepisie są użyte już takie obgotowane i oczyszczone. Ale mimo wszystko moja mama zaleca ich dodatkowe obgotowanie (są przygotowywane mechanicznie i nie zawsze wszystkie zanieczyszczenia są usunięte). Jeśli są bardzo miękkie, to ten drugi raz można skrócić z 20 do 5 minut. Flaki flakom nierówne.

      Usuń
  13. Często korzystam z Twoich przepisów, ale jak pewnie większość czytelników: nie komentuję :( a szkoda ! bo powinnam robić to częściej !
    Flaczki z tego przepisu - przeeeepyszne :) Nie robiłam ich już kilka lat, a Twój przepis spowodował, że tak bardzo mi się ich zachciało, że na drugi dzień po Twojej publikacji już były gotowe u mnie na stole :) Zasmażka paprykowa Twojej mamy to świetny pomysł ! Polecam flaczki z tego przepisu ! Są naprawdę pyszne !!! Jak zresztą reszta przepisów :) Pozdrawiam, Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie cieszę się, że tym razem zostawiłaś komentarz - rzeczywiście bywają one pomocne, szczególnie, gdy piszą je osoby, które z przepisu skorzystały.
      Bardzo się cieszę, że przepis się przydał i sprawdził, a efekt końcowy smakował.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  14. Niegdysiejsza Marita;76 :)17 października 2016 11:01

    Mmmmm!... Asiu, po wypłacie robię flaki! :) Jak mogłam zapomnieć, że takie pyszności są na świecie? :) Na razie jadę na makaronie z serem i naleśnikach. Jak się za mocno poszalało, to ma się teraz kryzys "w kraju" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to czasem bywa, że po szaleństwie trzeba przycisnąć pasa :-) A flaki jeśli lubisz zrób koniecznie :-)

      Usuń
  15. długo nie mogłam się przekonać do jedzenia flaczków ale kiedy już spróbowałam to przepadłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak ma chyba wiele osób. Mnie po prostu nie smakują. Jeszcze sam "płyn" to tak, ale już flaczki niekoniecznie :-)

      Usuń
  16. Czy użyłaś flaków mrożonych?

    OdpowiedzUsuń
  17. Coś w tym jest, że do flaczków trzeba dojrzeć. Ze mną też jest dziwnie, ponieważ w domu flaczków nie jadłam i nie jem do dziś gdy mama gotowała i gotuje teraz. Gdy teściowa gotuje to też nie zjem bo mi nie smakują. Kiedyś będąc na wakacjach po maturze a między studiami jadłam flaczki w lokalu, w którym przez wakacje pracowałam. Od tamtej pory nie jadłam lepszych - pyszne, zawiesiste flaczki niczym gulasz acz konsystencji zupy. Zawsze je potem jadłam. W domu jeszcze nie przygotowywałam bo nie wiem czy odtworzę smak, który pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, jak nie spróbujesz to się nie przekonasz. Spróbuj zrobić z małej porcji i poszukać tego smaku, który lubisz... w razie czego mąż zje (o ile je flaczki) :-)

      Usuń
  18. Ale narobiłaś mi smaka,,, robię flaszkę podobnie tylko bez imbiru...i do zasmazki nie dodaje papryki -- następnym razem tak zrobię, dużo ludzi nie lubi flakow głównie z powodu że to ta ochrona cześć krowy czy też świnki ( wolę wołowe). z boczniakow słyszałam że robi się flaczki??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj z papryką, może akurat Ci będzie taka wersja pasowała.
      Dla mnie w sumie nie ma znaczenia jaka to część zwierzaka, mnie po prostu smak nie pasuje i nijak nie mogę się przekonać :-)
      Słyszałam o flaczkach z boczniaków, ale sama nie robiłam.

      Usuń
  19. Zrobilam flaczki. Po prostu rewelacja. Moj maz,ktory jest wielkim smakoszem flaczkow,powiedzial,ze po prostu-BAJKA :-). Stwierdzil,ze to najlepszy przepis. Oczywiscie nie zdazyl zjesc tych co zrobilam,a juz pytal kiedy zrobie nastepne. I dzisiaj wyszlo szydlo z worka :-). Mam robic kolejna porcje flaczkow,bo moj maz chce zabrac je do pracy i poczestowac kolegow,bo jak powiedzial"przeciez oni takich w zyciu nie jedli". Trzeba bedzie zrobic a ich zony odeslac do przepisu MARGARYTKI :-). Jeszcze raz dziekuje za wspanialy przepis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, dziękuję Ci za podzielenie się opinią. Ogromnie się cieszę, że flaczki z przepisu mojej mamy znalazły kolejnego fana :-)
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  20. No dobrze,Kochanie, ale dlaczego nie ma cebuli?Ani do rosołu ani do flaków?
    Hanna

    OdpowiedzUsuń
  21. Asiu, flaczki wyszły przepysznie! Dziękuję za inspirację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i cieszę się, że smakowały.

      Usuń
  22. A zrobiłam te flaczki pierwszy raz. Pojechałam w sobotę z mężem na zakupy do Kauflandu, a ten jak wyskoczył jak filip z konopii zza chłodni z flakami cielęcymi. No to zajrzeliśmy na twój przepis i dokupiliśmy resztę składników i wyczarowaliśmy w sobotnie przed i po południe. Strasznie długo się robi te flaki- ale podobno wyszły bardzo dobre. Mój tata powiedział flaczki pierwsza klasa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pracy rzeczywiście trochę przy nich jest, szczególnie z obgotowywaniem, ale jeśli smakują, to warto :-) Taki komplement od taty, to jest coś :-) Fajnie, że smakowały.

      Usuń

Spodobał Ci się przepis? Zostaw po sobie ślad w postaci komentarza, dodaj G+.
Ugotowałaś/eś albo upiekłaś/eś coś z przepisu znalezionego na moim blogu? Podziel się swoją pracą, zrób zdjęcie i prześlij je do mnie mnie na adres margarytka75@vp.pl