Ostatnio mam
wyjątkową „fazę” na rosoły, więc gotuję je często. A że
mięsa z rosołu zjadamy niewiele, to jakoś trzeba je
zagospodarować. No, ale ileż można robić pierogi czy krokiety
albo paszteciki? W zamrażarce miałam już sporo gotowanego mięsa, więc trzeba było wymyślić coś innego, a przy tym smacznego. Wykombinowałam pasztet, bazując
na przepisie na pasztet domowy mojej mamy. Dorzuciłam
100 g żurawiny namoczonej w koniaku i wyszło naprawdę świetnie. W
moim osiedlowym sklepie nie było wątróbki, a prawdę powiedziawszy
nie chciało mi się nigdzie dalej gonić, więc z niej
zrezygnowałam, ale oczywiście jeśli ktoś chce, może dorzucić
około 200 g podsmażonej wątróbki.
Pasztet wychodzi kremowy i puszysty, mnie smakuje bardzo.
Składniki na foremkę o wymiarach 36 x 12 cm (mierzone na górze foremki):
1,5 kg
mieszanego mięsa z rosołu (u mnie kurczak, kaczka, indyk, gęś,
wołowina) – waga ugotowanego mięsa
½ szklanki
bułki tartej
2 łyżki
kaszy manny
3 duże jajka
1 szklanka
rosołu (ja użyłam świeżo ugotowanego, ostudzonego – dodałam
razem z tłuszczem, który zebrałam z góry)
½ łyżeczki
gałki muszkatołowej
1 płaska
łyżeczka soli
1 płaska
łyżeczka pieprzu
2 łyżki
majeranu
100 g suszonej
żurawiny
100 ml koniaku
albo brandy (można
zrezygnować z alkoholu, ale on nadaje fajnego smaku)
Pasztet drobiowo – wołowy z żurawiną (bez wątróbki) - przygotowanie:
Żurawinę
zalać koniakiem i zostawiać, aby się „opiła”. Mięso zemleć
dokładnie na gładką masę w malakserze albo przepuścić
trzykrotnie przez maszynkę do mielenia mięsa na drobnym sicie (ja
osobiście mielę w maszynce). Do zmielonej masy dodać ½ szklanki
bułki tartej i 2 łyżki kaszy manny, wbić 3 całe* jajka, wsypać
½ łyżeczki startej gałki muszkatołowej, 1 płaską łyżeczkę
zmielonego czarnego pieprzu, 1 płaską łyżeczkę soli, 2 łyżki
majeranku (roztartego w dłoniach), dodać namoczoną żurawinę
razem z koniakiem i 1 szklankę rosołu. Masę dokładnie wyrobić,
jeśli będzie za sucha dodać jeszcze trochę wywaru, a jeśli wyda
się zbyt wilgotna wsypać jeszcze 1 łyżkę kaszy manny. Masa
powinna być wilgotna, ale nie luźna.
Foremkę
wysmarować masłem i wysypać bułką tartą. Przełożyć do niej
masę (po trochu) ubijając dłonią. Foremka będzie prawie pełna,
ale pasztet nie rośnie, więc nie ma obawy, że z foremki wypłynie.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 170 stopni (u mnie góra - dół)
i piec około 70 minut. Pasztet jest upieczony, gdy odchodzi od
brzegów foremki.
Można też
masę przełożyć do średniej wielkości tortownicy i piec około 60 minut.
Pasztet
drobiowo – wołowy z żurawiną po
upieczeniu można zamrozić i przechowywać do 3 miesięcy w
zamrażarce albo podzielić się z rodziną czy przyjaciółmi.
*Jeśli
chcecie uzyskać bardziej puszysty pasztet, to do masy trzeba dodać
same żółtka, a białka ubić na pianę i dodać ją do masy pod
sam koniec wyrabiania i delikatnie wymieszać szpatułką.
1,5 kg miesa z rosolu to dosc duzo...
OdpowiedzUsuńBo to nie z jednego rosołu, a z kilku - napisałam we wstępie, że mi się uzbierało.
UsuńNa pewno wyprobuje!!!! Od dluzszego czasu zastanawialam sie co zrobic z miesem z rosolu... Padlo na pseudo "flaki", ale pasztet to tez super sprawa. Zaczne magazynowac mieso w zamrazalniku - super pomysl. Z reguly duuza czesc miesa sie u mnie marnowala, bo do pierogow czy krokietow nie mam ani serca, ani czasu... Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńJa w sumie nigdy nie miałam większego problemu, bo rosół gotowałam sporadycznie, więc z mięsa zawsze jakieś pierogi albo krokiety ukręciłam. Ale ostatnio tego mięsa jest dużo, więc pasztet okazuje się świetnym rozwiązaniem. I do tego jest pyszny, więc polecam.
Usuńpróbowałaś go może mrozić?
UsuńEwa, tak mroziłam. Zawinięty w papier, w folię aluminiową i włożony do woreczka. Po rozmrożeniu smak i konsystencja ta sama, żadnej różnicy nie zauważyłam.
UsuńApetyczny i chetnie bym zjadła,ale jak się dba o linię to nie można sobie pozwolić na tyle kalorii,niestety.
OdpowiedzUsuńAkurat ten pasztet nie jest bardzo tłusty, nie ma w nim boczku, skór (ściągam skórę przed gotowaniem rosołu), jest drób i wołowina. Wiec raz na jakiś czas plaster pasztetu można zjeść.
UsuńHmm, musi być pyszny :)
OdpowiedzUsuńBył :-) Zdecydowanie powtórka będzie.
UsuńWygląda rewelacyjnie! Istne arcydzieło :-) Palce lizać. Pozdrawiam i bardzo dziękuje
OdpowiedzUsuńTo zwykły pasztet, ale bardzo smaczny.
UsuńUwielbiam domowe paszteciki. Bardzo smacznie to wygląda. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej człowiek wie, co je :-)
UsuńWygląda cudownie! Istne arcydzieło :-) Mam już ochodztę na samą myśl. Pozdrawiam i dziękuję
OdpowiedzUsuńKoniecznie zrób jeśli masz na niego ochotę.
UsuńPozdrawiam.
Wygląda bardzo apetycznie, i jeszcze z żurawiną :). Mniam !
OdpowiedzUsuńMój tata stwierdził, że dla niego trochę za słodki, ale żurawina właśnie taki efekt daje - dla mnie super.
UsuńApetyczne i jedzone już wielokrotnie. Na pewno spróbuję i w tym roku :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :-)
UsuńTeż mam sporo mięsa porosołowego w zamrażalce, a, że jadę ostatnimi miesiącami na drobiu i wołowinie muszę zrobić ten pasztet, bo aż ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, to już masz pomysł, co z owym mięsem zrobić. Pasztet wychodzi naprawdę pyszny i jest dosyć chudy.
UsuńWłaśnie się piecze, wrzuciłam mięso jakie mi się uzbierało, także z pieczenia :)
OdpowiedzUsuńZ takich mieszanych mięs jest najlepszy. Daj znać jak smakował :-)
UsuńŚwietny pomysł na zagospodarowanie mięsa z rosołu. Drobna modyfikacja była taka iż zamiast żurawiny dodałem prawdziwki z wywarem, a zamiast koniaku (nie miałem) trochę whisky. Pasztet wyszedł super, ale najlepsza jest możliwość ponownego zamrożenia ugotowanego i zamrożonego już mięsa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mariusz Rakowski