Dzisiaj znowu coś z kuchni indyjskiej, którą
uwielbiam. Mango lassi to orzeźwiający napój, który mogę pić
każdego dnia. Dobrze schłodzony smakuje wybornie i wcale nie trzeba
czekać na gorące dni, aby sobie zrobić ten pyszny koktajl. Ale
zanim podzielę się moją ulubioną wersją mango lassi, to kilka
zdań o samym owocu mango, bo zawsze lepiej wiedzieć, niż nie
wiedzieć.
Mango, to owoc charakterystyczny dla Indii i
stamtąd się wywodzący. Mangifera indica, czyli mango indyjskie to
wysokie, wiecznie zielone drzewo, które rośnie dziko na północy
Indii, w Bangladeszu i Nepalu. Rodzi pyszne, słodkie i aromatyczne
owoce, które są wykorzystywane w kuchni od tysięcy lat (podobno
pierwsze wzmianki można znaleźć już w starożytnych źródłach
historycznych). Mango w Indiach uprawia się od wielu tysięcy lat i
ma wiele odmian, choć niektóre znane są tylko w określonych
regionach tego kraju, bowiem są uprawiane lokalnie (podobnie jak w
Polsce ziemniaki). Indie są największym producentem mango na
świecie, rocznie produkują około 15 milionów ton tego pysznego owocu. Jednak
ze względu na to, że są to owoce nietrwałe i szybko psujące się,
to tylko niewielka cześć zostaje eksportowana, reszta zostaje w
kraju albo jest przerabiana na pulpę i zamykana a puszkach.
Jednak mango rośnie nie tylko w Indiach. Obecnie drzewa mangowe są uprawiane w różnych zakątkach świata. Między innymi na Florydzie, na Filipinach, w Tajlandii, Meksyku, Australii i wielu krajach Ameryki Południowej. Mango można spotkać również na południu Europy i stamtąd najczęściej trafia do Polski. I choć za najsmaczniejsze uważa się mango odmiany alfonso, to kupienie go w Polsce jest niezwykle trudne. Za to można dostać pulpę z tej odmiany.
Odmian mango jest bardzo dużo, najpopularniejsze z nich to alfonso (to zdecydowanie najlepsza z odmian), kesar , badami, glenn, totapuri, ataulfo, dasheri, mallika, mulgua.
Kupienie dobrego mango w Polsce jest naprawdę trudne. Owoce muszą bowiem przebyć dosyć długą drogę i są w większości przypadków zrywane niedojrzałe i czasem nigdy pełnej dojrzałości nie osiągają. Dobre mango powinno być ładnie wybarwione i absolutnie nie powinno być twarde. Po delikatnym naciśnięciu powinno się poddać z lekkim oporem, no i powinno pachnieć. Trudne zadanie… dlatego ja często sięgam po mango zapuszkowane – albo w postaci kawałków, albo w postaci pulpy. Do deserów i koktajli pulpa wydaje się być idealna, tym bardziej, że bez problemu można kupić pulpę z odmiany alfonso, która jest uważana za najlepsza i najsłodszą.
Jednak mango rośnie nie tylko w Indiach. Obecnie drzewa mangowe są uprawiane w różnych zakątkach świata. Między innymi na Florydzie, na Filipinach, w Tajlandii, Meksyku, Australii i wielu krajach Ameryki Południowej. Mango można spotkać również na południu Europy i stamtąd najczęściej trafia do Polski. I choć za najsmaczniejsze uważa się mango odmiany alfonso, to kupienie go w Polsce jest niezwykle trudne. Za to można dostać pulpę z tej odmiany.
Odmian mango jest bardzo dużo, najpopularniejsze z nich to alfonso (to zdecydowanie najlepsza z odmian), kesar , badami, glenn, totapuri, ataulfo, dasheri, mallika, mulgua.
Kupienie dobrego mango w Polsce jest naprawdę trudne. Owoce muszą bowiem przebyć dosyć długą drogę i są w większości przypadków zrywane niedojrzałe i czasem nigdy pełnej dojrzałości nie osiągają. Dobre mango powinno być ładnie wybarwione i absolutnie nie powinno być twarde. Po delikatnym naciśnięciu powinno się poddać z lekkim oporem, no i powinno pachnieć. Trudne zadanie… dlatego ja często sięgam po mango zapuszkowane – albo w postaci kawałków, albo w postaci pulpy. Do deserów i koktajli pulpa wydaje się być idealna, tym bardziej, że bez problemu można kupić pulpę z odmiany alfonso, która jest uważana za najlepsza i najsłodszą.
Mango jest owocem pełnym dobrych składników
takich jak magnez, potas, żelazo, kwas foliowy, witaminy A, B, C i
E. Pomaga tez utrzymać w ryzach poziom cholesterolu i pomaga
regulować ciśnienie krwi.
Skórka jest jadalna (choć dosyć twarda i niezbyt smaczna), zawiera cenne dla zdrowia związki, ale równocześnie może alergizować, więc najbezpieczniej jest jednak ją cienko obrać.
Skórka jest jadalna (choć dosyć twarda i niezbyt smaczna), zawiera cenne dla zdrowia związki, ale równocześnie może alergizować, więc najbezpieczniej jest jednak ją cienko obrać.
To tyle o samym owocu… a teraz koktajl, którego
wypicie zawsze jest dla mnie ogromną przyjemnością. Mango lassi
to napój pijany w Indiach w upalne dni, często przyprawiany solą i
chili. Ja osobiście jestem fanką słodkiego mango lassi, a
najbardziej lubię je przygotowane z dodatkiem mleka kokosowego, choć
to już jest wariacja na temat, bowiem bazą jest jogurt, woda i
mango. Jeśli mango jest bardzo dojrzałe i słodkie, to nie ma
potrzeby go dosładzać, choć odrobina miodu zdecydowanie wzbogaca
smak.
Mango lassi – składniki na 2 duże porcje:
1 duże, dojrzałe mango albo 2/3 szklanki pulpy z
mango
1 szklanka gęstego jogurtu naturalnego (dobrze
schłodzonego)
1/3 szklanki mleka kokosowego
1/3 szklanki bardzo zimnej wody
1/3 szklanki bardzo zimnej wody
cukier, miód czy inny słodzik do smaku (dla mnie
najlepsza wersja z odrobiną miodu)
kilka kostek lodu
szczypta mielonego kardamonu
Mango lassi - przygotowanie:
Mango obrać, miąższ pokroić na kawałki
(uważać na płaską pestkę) i włożyć do blendera, dodać
jogurt, wodę i mleko kokosowe, miód (albo inny słodzik), lód i
zmiksować.
Przelać do szklanek, posypać mielonym kardamonem i podawać.
Przelać do szklanek, posypać mielonym kardamonem i podawać.