W ubiegły weekend, jeszcze przed wprowadzeniem czerwonej strefy,
odwiedziliśmy restaurację "Kaczka na wodzie", która w ubiegłym roku w listopadzie
przeszła kuchenne rewolucję. Jednak emisji programu jeszcze nie było. Miała być wiosną, ale wtedy zamknięto restaurację, więc reklama
żadna i wstrzymano emisję. Podobno ma być w listopadzie, choć też
nie jest to nic pewnego, bo restauracje znowu są zamknięte. Nam się
udało w ostatnim momencie – jedzenie było przednie, ale o tym może
napiszę w osobnym poście.
Dziś chcę się z Wami podzielić
przepisem, do którego inspiracją było jedno z dań, które w tej
restauracji jadłam. Były to placki ziemniaczane z musem
śmietanowym z miodową nutą, wędzonym pstrągiem i chrzanem.
Obłędnie pyszne i z pewnością jeszcze na nie wrócę.
A
tymczasem pomieszałam w garach i stuningowałam to danie…
przerobiłam na własną modłę i teraz sama już nie wiem, co jest
pyszniejsze? Moja wersja jest inna choćby z tego powodu, że w moim
ulubionym sklepie rybnym nie było wędzonego pstrąga, za to był
łosoś wędzony na gorąco, którym się namiętnie zajadam. W
lodówce zalegała mi nieduża cukinia, która aż prosiła, aby ją
wykorzystać. Dorzuciłam to, co miałam i wyszedł pyszny obiad. No
i śmietanę zamieniłam na skyr, czyli wysoko proteinowy gęsty
jogurt. Wyszło cudowne danie z dużą ilością białka i warzyw.
Składniki na 2 porcje:
1 średniej wielkości cukinia (moja miała około
25 cm i była dosyć cienka, bez pestek)
1 duża marchewka
2 średniej wielkości ziemniaki
1 mała cebula
1 jajko
1 czubata łyżka zmielonych płatków owsianych
sól, pieprz, chili (można dodać inne dowolne przyprawy, ale co za dużo, to nie zdrowo)
olej do smażenia
Dodatki:
150 g skyru (jogurt typu islandzkiego)
1 łyżeczka płynnego miodu – u mnie spadziowy, ale można użyć dowolnego
120 -140 g wędzonego na gorąco łososia albo innej wędzonej ryby
chrzan tarty – ilość dowolna
świeży koperek - dużo
Placki cukiniowo – marchewkowo – ziemniaczane z wędzonym łososiem i musem jogurtowo – miodowym:
Marchewkę, ziemniaki i cebulę obrać, cukinię wystarczy dobrze
umyć. Wszystkie warzywa zetrzeć na tarce na drobnych oczkach (można
na grubych – jak kto lubi). Wyłożyć na sito, lekko posolić i
zostawić, aż warzywa puszczą wodę, lekko odcisnąć. Wodę odlać,
warzywa przełożyć do miski, dodać jajko, płatki owsiane, sól,
pieprz, chili.
Na patelnię wlać olej, łyżką nakładać
masę formując nieduże placki (powinno wyjść 8 -10 sztuk).
Smażyć na złoto – brązowo z obu stron, po usmażeniu przełożyć
na ręcznik papierowy, aby je odsączyć z nadmiaru tłuszczu.
W
tak zwanym międzyczasie (gdy placki się smażą) wymieszać skyr z
miodem oraz posiekać koperek. Rybę podzielić na mniejsze kawałki.
Usmażone placki przełożyć na talerze, na każdy z
placków nałożyć porcję musu jogurtowo – miodowego, kawałki
wędzonego łososia (albo innej ryby), obficie posypać koperkiem, a
na górę włożyć po pół łyżeczki chrzanu (można więcej, wg
uznania).
Pyszności! Kocham placki ziemniaczane wszelkiego rodzaju :)
OdpowiedzUsuńJa też, wszelkie warzywne :-)
Usuńkurcze ostatnio nie mam zupełnie czasu ani ochoty na kombinowanie z nowymi przepisami. Ale jakoś nie przepadam za rybami mało ich bardzo jadam to może bym choć w tej formie przemyciła trochę ryby. Placki uwielbiam bardzo. Może w jakiś weekendowy dzień jak będę miała więcej czasu na kuchnię to wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńAle bez koperku. Nie znoszę ;)
No to ja zupełnie odwrotnie, uwielbiam ryby (poza śledziami, których nie znoszę) i koperek w ilościach hurtowych.
UsuńA te plaski w takiej konfiguracji po prosto mnie zaczarowały. Są pyszne.
Świetne! Nawet sceptycznie nastawiony mąż (cukinia!) zajadał się ze smakiem i pytał czemu tak mało ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że przepis się przydał. Z mężami czasem tak jest :-)
UsuńMnie te placku niezmiennie zachwycają, uwielbiam je.
Witam Panią. Napisała Pani że opisze wizytę w Kaczce na wodzie czekam z niecierpliwością gdyż jestem fanem Kuchennych Rewolucji, zawsze jak jestem w miejscowości gdzie odbyły się rewolucję idę spróbować potraw, do tej pory się nie zawiodłem bo wszędzie było smacznie nawet w Busku Zdrój gdzie Pani Magda wydała negatywną opinię, jadłem tam między-innymi kapuśniak był wspaniały nigdy nie udało mi się takiego zrobić w domu.Teraz właśnie gotuje się kwaśnicę z Pani przepisu nie pierwszy raz zresztą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Robert.
Jakoś się do tego pisania ciężko zabrać. Ale restauracja dała radę. Jest rok po kuchennych rewolucjach i serwuje pyszne jedzenie. Obecnie tylko na wynos, ale zdecydowanie warto tam wpaść i mam nadzieję, że się utrzymają i wyjdą zwycięsko z tej pandemii. Więcej napisałam o naszej wizycie w "Kaczce na wodzie" na profilu na FB.
UsuńWyszły super!
OdpowiedzUsuńOho już wiem co przygotuję jutro na kolację :D
OdpowiedzUsuńTwój przepis wygląda niesamowicie, aż mi ślinka cieknie. Zaraz wychodzę do sklepu kupuję wszystkie składniki i zabieram się za gotowanie.
OdpowiedzUsuń