Mój mąż ma czasem pomysły… zachciało mu się tarty
dyniowej. No to dobra żona wymodziła. Nie miałam na nią
pomysłu, przejrzałam kilka przepisów w internecie, ale nic mi nie
przypasowało na tyle, abym chciała to przenieść do swojej kuchni.
Niewątpliwie jednak zainspirowałam się choćby pomysłem na
dodanie gruszek do mojej tarty. Gdy zabrałam się za ciasto na tartę
to pomyślałam, że do dyni fajnie pasuje cynamon, więc moje kruche
ciasto zaczarowałam cynamonem – ależ pięknie pachniało podczas
pieczenia.
W sumie sam przepis jest bardzo prosty, niezbyt
czasochłonny, tylko dynię trzeba upiec trochę wcześniej, aby
ostygła. Kolor tarty w dużej mierze będzie zależał od odmiany
dyni, jakiej użyjemy. Ja użyłam dyni hokkaido wyhodowanej przez
mojego brata w ogrodzie. Ta dynia ma niewiele wody, więc po
upieczeniu jest zwarta i kremowa, idealnie nadaje się właśnie do
tego rodzaju wypieków. I właśnie tę dynię polecam.
Tarta
pięknie się prezentuje, cudownie pachnie i rozpływa się w ustach.
Zachęcam do wypróbowania, bo jest naprawdę pyszna. No i przy
okazji zawiera dużo białka i jeszcze sporo witamin ukrytych w dyni.
Zdecydowanie to dobre ciasto na jesienny wieczór.
Można
zamienić cukier na np. erytrytol i będzie wersja dla diabetyka.
Składniki na tartę o średnicy 24 -26 cm:
Ciasto:
250 g
mąki
150 g zimnego masła
50 g cukru pudru
1 płaska
łyżeczka cynamonu
1 duże jajko (można dać dwa małe, moje
było duże i miało dwa żółtka)
Nadzienie:
200 g twarogu mielonego (ja użyłam mielonego twarogu półtłustego
z kostki i taki rekomenduję)
150 g skyru naturalnego
140 g cukru (ok ¾ szklanki)
300 g pieczonej dyni (polecam dynię hokkaido)
3 duże jajka
1 czubata łyżka budyniu śmietankowego (można zastąpić
skrobią ziemniaczaną)
2 łyżeczki cukru pomarańczowego (użyłam Kotanyi, bo taki
miałam w domu)
1 płaska łyżeczka przyprawy do piernika
Dodatkowo: 2 gruszki, opcjonalnie cukier cynamonowy albo karmel z wanilią (ja użyłam młynka z karmelem z wanilią i skórką pomarańczową z Kotanyi) – ale można to pominąć
Tarta dyniowa z gruszkami na cynamonowym kruchym spodzie – przygotowanie:
Najpierw trzeba upiec dynię – ja od razu upiekłam całą, wykorzystam resztę do innych potraw. Dynię pokroić na kawałki, usunąć część z pestkami, ułożyć na blaszce, wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piec około 20 – 25 minut (ja przykrywam papierem do pieczenia, żeby mi się nie przypiekła). Dyni hokkaido nie trzeba obierać, skórka jest jadalna.
Wszystkie składniki kruchego ciasta włożyć do miski i
szybko zagnieć (można użyć robota albo własnych rąk). Ciasto
schłodzić przez 20 minut w lodówce, następnie rozwałkować i
przełożyć do foremki do tarty (bardzo polecam formy z wyciąganym
dnem, to wiele ułatwia). Nakłuć ciasto widelcem i wstawić jeszcze
na 10 minut do lodówki. Piekarnik nagrzać do 200 stopni (góra –
dół), albo do 180 stopni (termoobieg). Na ciasto położyć kawałek
papieru do pieczenia i wysypać na niego np. ziarna fasoli albo
specjalne kulki ceramiczne, które po upieczeniu tarty z powrotem
wędrują do słoika (używam ich dobrych kilka lat i cały czas
spełniają swoją obciążająca rolę znakomicie). Tartę wstawić
do piekarnika i piec około 15 minut, aż ciasto lekko się
podpiecze. Wyciągnąć z piekarnika, zdjąć papier z obciążeniem
i zostawić do wystygnięcia.
Gruszki umyć, pokroić na
kawałki (nie obierać ze skórki).
Wszystkie składniki
nadzienia zmiksować (ja to robię w malakserze), ale można posłużyć
się równie dobrze zwykłym blenderem „żyrafą” albo tym czym
dysponujemy we własnej kuchni.
Masę przelać na ciasto, na
górze ułożyć gruszki i w tym momencie można oprószyć cukrem
cynamonowym albo karmelem, można też posypać odrobiną zwykłego
grubego cukru.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 170 stopni
(u mnie termoobieg) i piec około 30 minut, aż masa ładnie się
zetnie. Wyciągnąć z piekarnika i zostawić do wystygnięcia.
Piękny kolor ,i bardzo ładne wręcz nastrojowe zdjęcie .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna Justina
Bardzo dziękuję. Tarta jest przepyszna, a zdjęcie i mnie się podoba (choć to rzadkość w moim przypadku) :-)
UsuńPozdrawiam
jakoś za dynią nie przepadam ale zraziłam się bo kupiłam kiedyś nie hokkaido tylko jakąś zwykłą która była twarda jak skorupa żółwia i mąż mi ją tasakiem ćwiartował bo się nie dało jej rozbebeszyć a potem zrobiłam z niej zupę i jakoś mi nie podeszła. To się teraz już nie zabieram chyba za dynią nie przepadam. Ale jako, że białego cukru już jadać nie powinnam to powoli zamieniam go na erytrol w wypiekach i już poczyniłam pierwsze zdrowe pierniki :) przepis ten co zawsze od Eris ale za to zamiast cukru pudru erytrol i nawet wyszły fajnie :)
OdpowiedzUsuńAsiu, to chyba kwestia samej dyni. Ja też nie za wszystkimi odmianami przepadam. Uwielbiam dynię muscat (jako jedyną można jeść na surowo - w smaku trochę przypomina melona), lubię bardzo też hokkaido i piżmową. Głównie te kupuję. Jestem fanką dyni i cieszę się, że mój mąż też złapał bakcyla :-)
UsuńErytrol to dobry wybór.
Myślisz że na dyni na parze też wyjdzie?
OdpowiedzUsuńTak, nie powinno być problemu.
UsuńCo zrobić by ciasto nie zjeżdżało po formie? Pomimo że wykleje formę do samej góry ciasto po upieczeniu jest w połowie lub niżej
OdpowiedzUsuńMożna wyciągnąć brzegi troszkę ponad formę. Mnie też odrobinę zjeżdża, ale nie aż o połowę, jedynie odrobinę poniżej rantu formy.
Usuń